Amerykański jezuita po skandalu w USA: dlaczego mamy zostać w Kościele?
Wielu ludzi zadaje teraz pytanie, dlaczego ktokolwiek ma pozostać katolikiem w świetle tych skandali. To pytanie, którego zadanie jest bardzo uzasadnione. Odpowiedź konkretnej osoby na pytanie o to, czy ma pozostać w Kościele, będzie zależeć w dużej mierze od tego, co on lub ona myśli o tym, czym Kościół jest.
Nie jest tajemnicą, że było to wycieńczające lato dla Kościoła w Stanach Zjednoczonych. Katolicy w całym kraju są wciąż wstrząśnięci ujawnieniem wykorzystywania seksualnego popełnianego przez duchownych, jak i katastrofalnym błędem wielu liderów kościelnych w ochronie najbardziej bezbronnych pomiędzy nami. Wielu ludzi zadaje teraz pytanie, dlaczego ktokolwiek ma pozostać katolikiem w świetle tych skandali. To pytanie, którego zadanie jest bardzo uzasadnione.
Czytaj też: Kardynał DiNardo z USA: ciało Chrystusa zostało zranione przez zło wykorzystywania seksualnego >>
Kiedy zostałem redaktorem naczelnym [w America Magazine, dod.red.], często mówiłem, że najważniejszym pytaniem, przed którym musimy stawać w kontekście przyszłości, jest eklezjologia, pole teologicznej refleksji, szukającej odpowiedzi na pytanie, czym jest Kościół. To samo pytanie mam przed sobą i dzisiaj, głównie dlatego, że odpowiedź konkretnej osoby na pytanie o to, czy ma pozostać w Kościele, będzie zależeć w dużej mierze od tego, co on lub ona myśli o tym, czym Kościół jest.
Kościół? A może wystarczy w życiu być dobrym człowiekiem?
Po części dla osób zadających sobie to pytanie, ojcowie Soboru Watykańskiego II odpowiedzieli w ten sposób: Kościół Chrystusa "ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (communio), choć i poza jego organizmem znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej" (Lumen Gentium, r. 1, p. 8).
Innymi słowy, podczas gdy dobre rzeczy i dobrych ludzi można znaleźć wszędzie, jest coś unikalnego w Kościele Katolickim i w jego łączności z Jezusem Chrystusem.
I cały ten górnolotny język nie pomoże ci zbytnio - dopóki nie zaczniesz w to wierzyć. Wtedy staje się bardzo pomocny. Jestem jedną z tych osób, którzy dają wiarę temu, że Jezus Chrystus założył Kościół i że istnieje On w wyjątkowy sposób, nawet dzisiaj, w Kościele Katolickim; że ten Kościół jest widzialnym, skutecznym znakiem Miasta Boga i jednocześnie jest właściwie nazwany sakramentem.
To rozróżnienie trzeba znać
Ale czasem jeszcze ważniejszym jest pamiętać, czym Kościół nie jest. Augustyn z Hippony, święty z piątego wieku, który jako pierwszy opisał Miasto Boże i Miasto Ludzkie, zarysował rozróżnienie nie pomiędzy dwiema widocznymi organizacjami, ale między dwiema niewidzialnymi rzeczywistościami ludzkiego serca. Prościej mówiąc: ci, którzy mają złe serca należą do Miasta Ludzkiego, podczas gdy ci z prawymi sercami, mówi Augustyn, należą do Miasta Boga.
Podczas gdy Kościół jest widzialnym znakiem Miasta Boga, te dwie rzeczy nie są tym samym. To jest ważne rozróżnienie, ponieważ znaczy to, że Kościół widzialny dzieli swoich członków, tak mężczyzn, jak i kobiety, na tych, którzy są prawi, i tych, którzy są złoczyńcami.
Po tej stronie nieba, gdzie wiadomo, do którego miasta ktoś należy, jest rzeczą definitywnie wiadomą tylko dla Boga. I to, czy jesteś katolikiem, czy nawet księdzem, lub biskupem, nie jest gwarancją bycia obywatelem w mieście Boga. Z tego wynika, że jak każda wspólnota ludzka, Kościół składa się z dobrych i złych. I tak jak prawa osoba potrafi być bardzo dobra, czasem nieprawa jest bardzo zła; właściwie to może być w całości zepsuta.
Kościół nie może być święty, bo są w nim grzesznicy?
Ktoś może zapytać jednak, jak Kościół może być sakramentem i świętym, kiedy jego członkowie robią tak złe rzeczy. Zadanie tego pytania jest uzasadnione. Swoją odpowiedź na nie znajduję w pamięci o tym, że nie ja czynię sakrament świętym, ale że to Bóg wnosi do niego świętość.
Czytaj też: O miłości do Kościoła grzeszników >>
Kiedy zostaję rozgrzeszony w sakramencie pojednania, nie przestaję być grzesznikiem. Kiedy zostaję umocniony przez sakrament Eucharystii, nie przestaję być słabym. Kiedy otrzymałem sakrament bierzmowania przez Ducha Świętego, nie przestałem mieć wątpliwości.
Podsumowując, nasza świętość nie determinuje tego, czy Kościół jest święty. Dlaczego? Bo nie my pierwszy uczyniliśmy go świętym. To zrobił Jezus Chrystus - i ciągle to robi. Tylko to czyni Kościół instytucją inną od wszystkich ludzkich stowarzyszeń, czy to ligi w kręgle, czy państwa lub stanu. Albo więc ta różnica jest realna, albo nie. Jeśli jest realna, jak kiedykolwiek mógłbym opuścić Kościół? A jeśli nie jest - po co bym w nim został? Po co miałbym się tym przejmować?
To jest mój Kościół
Pomimo mojego gniewu, smutku, grzeszności i grzechów innych, zostaję w Kościele, bo mi naprawdę zależy. Dlaczego pozostaję księdzem? To lato przypomniało mi słowa mojego ojca, emerytowanego strażaka, które powiedział do mnie po zamachach z 11 września: "Ci strażacy, którzy zginęli w Nowym Jorku" - mówi - "oni zginęli bo biegli do budynku. Kiedy widzisz ogień, Matty, a życie jest w zagrożeniu, ktoś musi wbiec do budynku".
Zostaję, bo Kościół, w całej swojej chwale i biedzie, jest budynkiem Boga, który stworzył dla nas jako dom na ziemi. Pozostaję księdzem, bo ktoś musi wbiec do budynku.
Artykuł pochodzi z America Magazine. Oryginalny nagłówek: "Why do we stay in the church?". Tekst autorstwa redaktora naczelnego "America Magazine" Matta Malone SJ. Śródtytuły i lead pochodzą od redakcji Deon.pl.
* * *
W ostatnim czasie pojawiło się sporo złych wiadomości o katolikach i Kościele. Media tak mają, że skupiają się na złu i sensacji. Chcemy jednak dawać prawdziwy obraz, pokazać dobro, które płynie z Kościoła. Czy znasz jakieś dobre historie? Znasz fajnego księdza lub robicie coś fajnego przy parafii lub ze wspólnotą? A może przeżyłeś coś takiego, co zmieniło twoje życie? Napisz do nas (kliknij tutaj lub w baner) >>
Skomentuj artykuł