Dzień, w którym nic się nie wydarzy

Dzień, w którym nic się nie wydarzy
(fot. EPA/Sergiej Dolczenko)
Mirosław Bożek SJ

Wielu z nas spotkało się z "łańcuszkami internetowymi", które kończyły się mniej więcej takim słowami: "Wyślij to do 10 osób, a spotka cię coś dobrego. Jeśli jednak nie wyślesz do nikogo, spotka cię nieszczęście!" Istnieje jeden "łańcuszek", który jest w stu procentach prawdziwy: "Wyślij tę wiadomość do 10 osób, a nie stanie się zupełnie nic. To naprawdę działa: Kasia wysłała ją do swoich znajomych i… nic się nie stało. U Tomka było dokładnie tak samo!"

Podobnie, jest jedna jedyna prawdziwa teoria dotycząca daty, o której słyszymy już od dłuższego czasu: 21 grudnia 2012 roku. Tego dnia nie stanie się zupełnie nic szczególnego! No, może oprócz tego, że pewni "wierzący" bardzo się rozczarują.

Dlaczego w ogóle wierzymy w takie rzeczy? Paradoksalnie, im ktoś ma w sobie mniej głębokiej wiary i zdrowej duchowości, tym bardziej podatny jest na pseudo-duchowe doświadczenia. Znakomicie pokazuje to G. K. Chesterton w jednym ze swoich opowiadań o ks. Brownie - detektywie-amatorze. Ks. Brown poznaje grupę ludzi, którzy podają się za bezwzględnych racjonalistów, całkowicie odrzucających rzeczywistość nadprzyrodzoną. Kiedy jednak spotykają się z niemożliwym do wyjaśnienia morderstwem upozorowanym na cudowne zjawisko, są gotowi w to uwierzyć. Zaskakuje ich wtedy ksiądz Brown, pozostając jedyną racjonalnie myślącą osobą. Zapytany dlaczego nie uwierzył w to zjawisko, skoro to właśnie księża wierzą w takie rzeczy, odpowiedział: "Byłem w stanie zobaczyć, że nie ma tu nic nadprzyrodzonego, właśnie dlatego, że jestem blisko spraw nadprzyrodzonych i znam się na nich." W takich sytuacjach najłatwiej jest zwieść rzekomych racjonalistów.

DEON.PL POLECA

Zdumiewające jest jednak to, że nawet niektóre osoby uważające się za chrześcijan rozważają różne absurdalne teorie - również takie, które są wręcz sprzeczne z wiarą chrześcijańską. Być może nie tak wielu katolików ogarnie psychoza związana z 21grudnia, ale można zauważyć inne niepokojące zjawisko - że dla wielu osób najważniejszą lub też jedyną lekturą związaną z religią są tzw. "objawienia prywatne". I to nie te oficjalnie uznane przez Kościół, jak np. przesłanie o miłosierdziu Bożym dane siostrze Faustynie, ale takie, które nie zostały przez Kościół w jakikolwiek sposób zweryfikowane. Wystarczy tylko napisać na początku: "Pan Jezus powiedział…", "Matka Boża powiedziała…", "O. Pio powiedział…", żeby traktować takie teksty jako prawdy objawione. Pojawia się wiele absurdalnych tekstów będących rzekomo Bożymi objawieniami. Bez zdrowego rozeznania można się w nich pogubić. Bez wsparcia osób kompetentnych w sprawach duchowych można zejść na manowce. Potrzebna jest zatem roztropność i pokora płynące z głębokiej wiary, żebyśmy umieli rozpoznać to, co rzeczywiście pochodzi od Boga i odrzucić wszelki fałsz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzień, w którym nic się nie wydarzy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.