(fot. Alex Carvalho / flickr.com / CC BY)
Ala Bama

Wizyty w kościele, poza oczywistą motywacją, posiadają również aspekt socjologiczno-obyczajowy. Jest bowiem wizytujący wystawiony na działanie wszelakich typów osobowości i folkloru kościelnego, w wydaniu zarówno męskim, jak i żeńskim.

Owym antropologicznym obserwacjom sprzyja rosnący w popularność churching, zaś materiał empiryczny jest na tyle bogaty, że nawet w najbardziej zeświecczonych enklawach miejskich daje się rzeczone obserwacje uskuteczniać.

Ponieważ sama czynię podobnie (podczas tych co nudniejszych kazań), postanowiłam swoje refleksje zebrać, oszlifować i wyartykułować w postaci autorskiej typologii. Typologia ta jest tendencyjna i złośliwa, zaś użyte w niej nazewnictwo pełne uprzedzeń.

Wszystkich katolików, niezależnie od płci, można najogólniej podzielić na typ tradycyjnego katolika (dalej jako trads), neokatolika (dalej jako neo-, neon) i całą resztę (czyli tzw. normalsa). Kryterium podziału stanowi preferowana forma rytu rzymskiego: trads woli nadzwyczajną formę, normals i neon formę zwyczajną. Ten ostatni jednak dodatkowo wybierze nabożeństwa prowadzone przez ruchy neokatechumenalne, odnowowe i charyzmatyczne. Przy omawianiu poszczególnych typów będę się posługiwać niniejszym rozróżnieniem, które powinno ułatwić umiejscowienie ich na osi katolicyzmu.

MĘŻCZYŹNI

Trumniak

Na pierwszy rzut oka można by go zakwalifikować jako podtyp tradsa, jednak niekoniecznie musi nim być. Jego afiliacja nie ma tu, de facto, w ogóle znaczenia. Cechy szczególne to wyciągnięta (a raczej niewpuszczona w spodnie) koszula, zazwyczaj biała, zestawiona z garniturowymi, zazwyczaj za długimi i/lub za szerokimi spodniami, co daje efekt pracownika zakładu usług pogrzebowych. Powiecie, że ten opis pasuje do 50% populacji katolickiej? Podpowiedź: koszula najprawdopodobniej ma krótki rękaw. Do tego konieczne są quasi-eleganckie trumniaki i oto przed oczyma waszego poczucia estetyki roztacza się widok wprost - no właśnie - trumienny. W zimie całości towarzyszy zupełnie nie-garniturowa, puchowa kurta, nigdy płaszcz (najbardziej reprezentatywni przedstawiciele tego typu dbają, żeby kurta była krótsza od koszuli, która w ten sposób może bezkarnie i filuternie wystawać spopod puchu). Wyraz twarzy zamyślony, by nie rzec marsowy, a la późny Camus lub wczesny Nietzsche. Wąs niekonieczny, acz przydaje dostojeństwa; zazwyczaj przerzedzony.

Koneser

Podtyp tradycyjnego katolika. Stanowi te 2% społeczeństwa 1, które wybierają produkty i usługi absolutnie najwyższej jakości. Koneser to perfekcjonista, profesjonalista, indywidualista, intelektualista, audiofil, bibliofil i smakosz. Używa wiecznych piór i szczotek z naturalnego włosia. W zasadzie posiada cały zestaw szczotek z naturalnego włosia i wie, która do czego służy. Posiada też zestaw podróżny takich szczotek. Jego słabością są artykuły papiernicze. Maluje akwarele bądź ma komplet profesjonalnych ołówków, potrafi również grać na przynajmniej jednym instrumencie muzycznym. Czytuje blog The Catholic Gentleman. Latem prezentuje się niczym francuski dyplomata wizytujący w kolonialnych Indiach, zimą nosi kaszmirowe swetry, koszule w prążki i Fedorę. Nie posiada dżinsów ani dresu, albo się do tego nie przyznaje (jeśli ci je pokaże, to z dużym prawdopodobieństwem jest w tobie szaleńczo zakochany).

Jego wybranką, ze względu na łączące ich wyczucie estetyki, jest zazwyczaj tradi femme fatale. Jeśli interesuje cię ten typ, to zacznij czytać co wieczór słownik wyrazów obcych i obejrzyj kilka razy "Śniadanie u Tiffany’ego". Mam również ogólną radę dla wszystkich pań zainteresowanych tradycyjnymi katolikami: jeśli macie do czynienia z jakimkolwiek podtypem tradikatolika, od razu bierzcie się za dzierganie własnej mantylki.

Wszechpolak

Z całą pewnością jest to podtyp tradycyjnego katolika. Wpięty w poły fleka (tudzież flekopodobnej kurtki) Szczerbiec, ogolone na zapałkę włosy, wojskowe buty, bezkompromisowe spojrzenie… Oto on, prawdziwy katolicki wojownik. Jest tak skupiony na mszy (co się chwali), że raczej nie nawiążecie z nim kontaktu wzrokowego (chyba, że się pomylicie podczas Confiteoru, czego nie polecam, bo może was zgromić spojrzeniem, w którym zabłyszczą pioruny Grunwaldu). Jeśli jednak uda się wam nawiązać relację, to proponuję rozpocząć konwersację w języku łacińskim, np. pogodnym i życzliwym "Salve frater".

Ponieważ Wszechpolak jest zajęty wojowaniem Mieczem Chrobrego, przygotuj się, że będziesz za nim podążać z jego tarczą, naramiennikami i wszelkimi innymi utensyliami bojowymi w jednej ręce. W drugiej będziesz dzierżyć jego dzieci, psy, konie, siodła, jadło i napitki. Dlatego właśnie Wszechpolak najchętniej wiąże się z Matką Polką bądź Matką Wszechpolką - w tym drugim wypadku jest jednak zmuszony nosić sobie wszystko sam, bo przecież wybranka walczy u jego boku.

Wędrowiec

Zagorzały zwolennik odzieży sportowej w wydaniu profesjonalnym. Zimą wzuwa górskie buty, kurtkę z Gore-Texu, polar i multifunkcyjny Buff. Jest to typ kosmopolityczny, dlatego można go spotkać zarówno na tradi-mszach, neo-mszach, jak i na osiedlowym NOMie. W celu zadzierzgnięcia znajomości spytaj go o zdjęcia z ostatniej wyprawy, ulubiony obiektyw lub o to, co sądzi o efekcie rybiego oka. Jeśli mu się spodobasz podda cię różnorakim próbom: przegna cię przez całe Orkady, zakaże ci używać różu i podkładu (o cieniach do powiek nie wspominając), a wkrótce twoją najbardziej uwodzicielską częścią garderoby stanie się bielizna termoaktywna.

Przystojny neon

Zastanawiacie się, co ten gość robi w waszym kościele. Zapewne jest w drodze do Taize i po prostu GPS go zmylił. Reprezentanci tego typu rzadko oddalają się od terytorium swojego stada, którym jest zazwyczaj ośrodek jezuicki, dominikański lub salezjański. A zatem, drogie czytelniczki, jeśli natraficie na takiego w waszej parafii, to nie czekajcie z inicjowaniem kontaktu i katolickim bon motem (polecam na przykład ten: "Jak sądzisz, co miał na myśli święty Paweł pisząc <Pozdrówcie się wzajemnie pocałunkiem świętym!>?"). Pod warunkiem oczywiście, że lubicie się łapać za ręce podczas mszy, modlić o uzdrowienie i słuchać Mocnych w Duchu oraz Hillsong United.

Letnia garderoba naszego bohatera jest wypełniona lnianą i bawełnianą konfekcją, która przywodzi na myśl nowoczesnego pielgrzyma. Zimą omawiany typ może się upodobnić do kolegi wędrowca.

Najczęściej wiąże się z typem oazówki bądź z bieszczadzkim aniołem. Narzeczeństwo upływa mu na uczęszczaniu na agapy i dyskusjach o kościele otwartym.

Neo-normals

Neo-normals to, jak sama nazwa wskazuje, hybryda neona i normalsa. Gatunek ten stadnie okupuje wszelakie portale randkowe dla katolików. Jego autorytetem jest Jan Paweł II, lubi dobre kino, dobrą książkę i dobrą kuchnię, słucha każdego gatunku muzyki po trochu, a wypoczywa najchętniej na łonie natury. Z Tą Jedyną aka Ukochaną Osobą, oczywiście.

Lubi oazy, lubi pielgrzymować do Watykanu. Lubi też sandałki, niekiedy niestety w komplecie ze skarpetkami. Nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do swojego stylu ubierania, przez co - podobnie do kolegi trumniaka - ma tendencję do popełniania konfekcyjnych gaf. Od tego ostatniego różni go jednak pogodniejsze usposobienie i wynikające zeń upodobanie do nieco żywszych i jaśniejszych kolorów.

Hipsterkatolik

Jeden z nowszych gatunków, choć ilość osobników stale rośnie. Jego tereny łowieckie to kawiarnie, klubokawiarnie, kawiarnio-antykwariaty, galerie, kina, galerio-kawiarnie itp. Ma brodę, ironiczny t-shirt i vintage sweter ze swapu/po tacie. Podobnie do konesera lubi przedmioty użytkowe z minionych dekad, jednak w przeciwieństwie do swojego kolegi miksuje je z najnowszymi gadżetami. Dlatego oprócz maszyny do pisania posiada laptop z jabłkiem, smartfon z jeżyną, tablet oraz czytnik e-booków. Jeśli słuchawki, to nauszne, jeśli muzyka, to indie, jeśli fanpage, to "Hipster prawica".

Zainteresowana? Załóż sobie konto na last.fm i podrasuj statystyki, załóż jakiś ironiczny fanpage, najlepiej taki, który lubią cztery osoby (łącznie z tobą), a na swój Instagram wrzucaj zdjęcia estetycznych wypaczeń, których dopuszcza się proboszcz twojej parafii. Kup sobie damkę, przystrój ją wonnym kwieciem i przejeżdżaj kilka razy dziennie obok jego ulubionej kawiarni. Może cię zauważy. Jeśli nic nie zadziała, spróbuj go potrącić. Rowerem, oczywiście.

KOBIETY

Oazówka

Ten typ występuje w dwóch wersjach: neokatolickiej oraz tradikatolickiej. W wersji neo bardzo często niestety uosabia archetyp zaniedbanej katoliczki, która wygląda, jakby od najmłodszych lat trenowała staropanieństwo. Spódnice do połowy łydki, wyciągnięte t-shirty, zniekształcające ciało bluzy z kapturem, źle dobrane oprawki i dwa warkocze po bokach głowy - neo-oazówka to stylistyczny odpowiednik neo-normalsa. Wspaniale jednak nadaje się na żonę, ponieważ jest czuła, ciepła i uległa, a do tego potrafi gotować.

W wersji tradycyjnej typ ten można określić jako "być jak Elisabeth Bennet". Kwieciste sukienki, nieobecne, rozmarzone spojrzenie, włosy splecione w romantyczny kok - od koleżanki neo-oazówki odróżnia ją z pewnością lepsze wyczucie stylu. Emocjonalnie jednak są do siebie bardzo podobne - to kobiety o spojrzeniu łani, które pragną, byś się nimi zaopiekował. Jeśli jesteś troskliwy, to masz bardzo duże szanse, by zawrócić im w głowie.

Bieszczadzki anioł

W zależności od pokolenia, które reprezentuje, jest fanką Antoniny Krzysztoń, Zdrowej Wody i Starego Dobrego Małżeństwa bądź - w wersji młodszej - muzyki świata. Bieszczadzki anioł ma kilka punktów stycznych z oazówką, jednak cechuje się o wiele bardziej oryginalnym, indywidualnym stylem. Uwielbia etniczną biżuterię, etniczne wzory, etniczne suknie i chusty, a wszystko to najlepiej fair trade. Nie boi się kolorów, chętnie przyoblekając się w turkusy, ochry, oliwkowe zielenie, cyklameny i amaranty. Bieszczadzki anioł jest barwny, radosny i pełen miłości - chętnie zatańczy podczas modlitwy uwielbienia lub podzieli się własnoręcznie wyplecioną bransoletką. Zazwyczaj wiąże się z neonem lub neo-normalsem.

Wędrowniczka

Żeński odpowiednik wędrowca. Jej nie trzeba przekonywać do butów z membraną, oddychających kurtek i bielizny funkcjonalnej. Sama, z własnej woli, przegoni się też przez Orkady, Cyklady, Bieszczady i Biegun Północny. Prawie zawsze wygląda, jakby właśnie wracała z jakiejś wyprawy albo właśnie się na nią wybierała. W makijażu preferuje styl "no make-up", a zawartość szafy dyktują jej katalogi firm sportowych i turystycznych (choć czasem zdarzy jej się zaszaleć i do dominujących na jej ubraniach kolorów ziemi dorzucić np. różową czapkę z pomponem). Zwolenniczka zdrowego ducha i zdrowego ciała. Jada racjonalnie, wysypia się, bez nałogów. Pozna kawalera, z którym będzie dzielić pasje oraz menażkę.

Tradi femme fatale

Kobieta z klasą, preferująca styl minionych dekad, najczęściej lat 20.-50., choć zdarza się jej również sięgać do drugiej połowy XIX w. Jej szal to etola, jej płaszcz to pelisa, zamiast pidżamy nosi peniuar i z dużym prawdopodobieństwem jest w posiadaniu mantylki. Lubi halki, pończochy, rajstopy ze szwem, toczki, czerwone pomadki i kreski na powiece, a perfumy przechowuje tylko we flakonach z pompką. Imponuje jej intelekt, dobry smak i wychowanie, jak również przywiązanie do tradycji, dlatego zazwyczaj rekrutuje się spośród tradycyjnych katoliczek. Jest żeńskim odpowiednikiem konesera i to z nim najczęściej się wiąże. W pozostałych wypadkach wybierze Wszechpolaka.

Jeśli pociąga cię tradi femme fatale, musisz wiedzieć, że to typ władczy i przekonany o swej racji; może ci co najwyżej pozwolić żyć w przeświadczeniu, że to ty rządzisz.

Rebeliantka

Kobieta z wyglądu silna i zdeterminowana. Jej stylizacje są oryginalne, "z pazurem", stąd można im przypisać punkowy charakter. Spectrum inspiracji rozciąga się tu od szalonych lat 20., poprzez The Clash i The Cure, aż po Agyness Deyn: może to być piercing, krótkie, rude włosy, quasi-militarne obuwie, skórzana ramoneska, mocniejszy niż u większości katoliczek makijaż, warkocz w stylu Tymoszenko lub oryginalny kapelusz. Opcji jest wiele, ważne, żeby miały one rebeliancki charakter.

Posiada jedną wadę: śpiewa najgłośniej w całym rzędzie i najprawdopodobniej fałszuje, także przestańcie wreszcie patrzeć z wyrzutem na staruszkę w trzeciej ławce po lewo i przerzućcie wzrok (oraz słuch) na stojącą obok niej panią.

Żeby się tobą zainteresowała musisz sam mieć duszę buntownika, co wskazywałoby na Wszechpolaka jako dobrego kandydata na małżonka. Niestety, Wszechpolacy zazwyczaj szukają Matek Polek, dlatego rebeliantki najczęściej wiążą się z dwoma (lub więcej)… kotami. Cała nadzieja w hipsterkatolikach, jednak czy jakakolwiek kobieta jest w stanie wygrać z maszyną do pisania Olivetti?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katofaszyn
Komentarze (66)
M
mammamia
20 kwietnia 2014, 12:32
Beznadziejnie głupi tekst. Nie uczy, nie bawi, więc po co ? Deon- trzymaj jakiś poziom!
K
kopytkazbigosem
20 kwietnia 2014, 12:06
Co jak co, wszystko ok, ale zabrakło mi jednego typa kato-woman, mianowicie Kato Barbie - trochę szalona, do koscioła chodzi z koleżaneczkami, ale jako jedyna z nich stara się w pełni uczestniczyć w Liturgii. Jest zwolennikiem modlitwy brewiarzowej, a jej ulubionym kolorem jest różowy, co przejawia się w jej ubiorze i makijażu, który oczywiście nie jest najdelikatniejszy. Jest antytalenciem wokalnym, czy w ogóle muzycznym, ale podobnie jak Rebeliantka pieje ile sił w głosie, przekonana jest o swojej świetności, w innych aspektach. Lubi się angażować, ale raczej w sprawy estetyczne - dekoracje, układanie kwiatów. Często chce być na świeczniku i zdarza się jej zapomnieć, że to nie ona jest najważniejsza. I jej ulubionym sportem jest jazda w szpilkach po świeżo polerowanym marmurze. ;)
Z
Zaczytany_w_Biblii
7 kwietnia 2014, 14:30
Był to zapewne niesamowity tekst "coco channel" przerażonej tym że katolicy nie są skrojni w kancik. Droga autorko, mam nadzieję że następnym razem bardziej Cię zainteresuje kazanie, bo nawet najsłabsze zawiera (mam taką nadzieję) jakieś odniesienie do słowa Bożego- a Słowo Boże potrafi zmienić na lepsze życie.  A jeśli nawet w Twoim kościele uporczywie pojawia się inny stan to pomódl się o łaskę i błogosławieństwo dla Twojego kapłana. To może sprawi że następnym razem napiszesz coś olśniewającego o ewangelii :).  Z poważaniem
M
Max
7 kwietnia 2014, 07:21
Co raz bardziej się zastanawiam co z tym portalem jest nie tak
K
kriswit
6 kwietnia 2014, 19:31
Żenująco głupi tekst.Co z tego tekstu wynika?Moim zdaniem jedno,że autor,-rka chodzi na msze ,by z nudów sobie oglądać ubiory innych ludzi i segregować ich w głupawe grupy.A może tak zacząć od siebie?Na siebie spojrzeć nim się będzie przeprowadzać segregacje na innych?
D
Dżi
6 kwietnia 2014, 16:28
Faktycznie według mnie istnieje typ oazówka, wędrowiec koniecznie w the north face, to takie moje luźne obserwacje, reszta nagięta. 
6 kwietnia 2014, 16:24
A dlaczegóż to autor/ka nie mogł/a podpisać sie prawdziwym imieniem i nazwiskiem, tylko głupawym pseudonimem? Czyżby miała świadomość słabości swojego tekstu?
MK
Marcelina Koprowska
6 kwietnia 2014, 15:29
Czytając się ubawiłam, czytając komentarze jeszcze bardziej. Fakt, szkoda że autorka się nie umiejscowiła. Taka mała uwaga: z tego co widzę, to opisywane tu zachowania i sytuacje niekoniecznie mają miejsce w kościele (maszyna do pisania? najnowsze gadżety?), za to biorą w nich udział osoby, które do kościoła chodzą. Ergo, nigdzie nie jest powiedziane, że autorka poczyniła wyżej opisane obserwacje podczas nudnego kazania. Tyle co do jakości artykułu i komentarzy. A ja mam taką uwagę - wiecie ludzie, ja wiem, że nie powinno się sądzić po wyglądzie i tak dalej... staram się tego nie robić. Ale jeśli ktoś niewierzący widzi, że do kościoła chodzą ludzie w zdumiewającej większości "dziwnie" lub po prostu źle ubrani, to najlepiej o kościele nie świadczy. Uważam, że jako Dzieci Boże powinniśmy godnie reprezentować naszego Boga Ojca. Godnie - to nie znaczy z przepychem (chociaż się nie wyklucza). Zatem, jak ktoś pieniędzy ma mało wystarczy, żeby o siebie zadbał, naprawdę da się "ocenić", czy ktoś nie ma pieniędzy, czy ktoś o siebie nie dba. Takie jest moje zdanie. PS zgadzam się z komentatorami wzywającymi do dystansu PS 2 wyczuwam u siebie skrzyżowanie tradi-oazówy z bieszczadzkim aniołem i wędrowniczką. Zależnie od pory roku :)
M
meala
6 kwietnia 2014, 17:00
"Ponieważ sama czynię podobnie (podczas tych co nudniejszych kazań), postanowiłam swoje refleksje zebrać, oszlifować i wyartykułować w postaci autorskiej typologii."
MK
Marcelina Koprowska
6 kwietnia 2014, 20:49
O, przepraszam, nieuważnie czytam. Zwracam zatem honor. Ale reszta pozostaje w mocy :) PS i tak nie wieszałabym psów na autorce. Oglądanie społeczności kościelnej podczas nudnego kazania jest bardzo ludzkie. Nie mówię że dobre, ale ja doskonale rozumiem.
S
strada
6 kwietnia 2014, 10:24
Ludzie z komentarzy, coście tacy poważni?! To fajny tekst z przymróżęniem oka, a wy wylewacie swoje mądrośći, bronicie wiery, jakby was ktoś prześladował. Więcej dystansu do siebie, uśmiechu, pogody ducha. 
M
mateusz
6 kwietnia 2014, 13:37
Cóż, jak widać nie każdemu ten tekst się podoba. Coś takiego Autorka może co najwyżej wrzucić na swojego prywatnego bloga, bo publikacja na takim poziomie podkopuje pozycję Deona jeszcze bardziej. Dystans - jasne, ale cały artykuł w stylu Bravo Girl...? Polecam również dbać bardziej o ortografię - można pisać komentarz w programie do edycji tekstu, np. MS Word, a następnie wkleić tekst tutaj. Pozdrawiam anonim
TW
Tomasz Wachowski
6 kwietnia 2014, 09:24
W świątyni na spotkaniu z Eucharystią wszyscy stajemy wobec misterium godnie i głupoty na temat ubioru świadczą jak najgorzej o autorze, a i kiepsko o wydawcy.
OB
O Bama
6 kwietnia 2014, 07:05
Bracia! Nie noście tego co poganie, buty trumienne, spodnie za długie. Wy tak się ubierajcie - no właśnie, jak..? Jak wygląda Alicja Bama?
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
5 kwietnia 2014, 22:49
+ za pomysł, ale wykonanie takie sobie. Owszem, były momenty kiedy się zaśmiałem, ale zbyt mało w porównaniu z długością tekstu. Ode mnie 3 gwiazdki. ps. gdyby Ala Bama samą siebie zaliczyła do jakiejś kategorii byłyby 4 gwiazdki.
B
beata
5 kwietnia 2014, 22:44
Smutny ten tekst i biedniutki autor/ka.
MF
Michał Faflik
5 kwietnia 2014, 20:14
Żenada, takie coś? No, proszę! Jeszcze w dodatku dzisiaj dałem co nieco na Deon.pl :(
WU
w ubranku Armaniego - moher
5 kwietnia 2014, 19:30
Najważniejsze dać owieczkom nazwy szufladek  w inkrustowanym sekretarzyku. Kto się do szuladek,szufladeczek,szufladuniek nie mieści to fru z towarzystwa, won do kosza.
AB
ali baba
5 kwietnia 2014, 15:58
do Autorki; następnym razem proszę wziąć na warsztat stroje duchownych; alby, ornaty, kapy, stuły, itp. W ostatnią niedzielę ornaty były różowe. Podobało się?
S
Słaba
5 kwietnia 2014, 20:45
;-)  ;-)  ;-) Kardynał Dziwisz, w różu, wręczający latarenkę z ogniem miłosierdzia prezydentowi Komorowskiemu (nie w różu niwestety...)... Przepraszam za ten nieprzystojny komentarz! Na zdjęciu na Deonie widziałam...
B
Bibi
5 kwietnia 2014, 14:45
Co za bzdurny artykul !!! ...i niby to ma byc smieszne?
A
Agata
5 kwietnia 2014, 14:02
Zabawne;) coś w tym jest przy czym zauważyałam większą dbałośc w typowaniu mężczyzn :D 
Kamila
5 kwietnia 2014, 13:37
Obśmiałam się jak norka! Jednak najpierw zmartwiły mnie negatywne komentarze typu "nie rozumiem połowy artykułu", a potem bardzo ucieszyły. Bo skoro zaglądają tu zdziebko niedouczone sztywniaki , to znaczy, że Deon sprawdza się w ewangelizacji.
B
Bes
5 kwietnia 2014, 21:24
Na pewno najlepiej w ewangelizacji sprawdzi się nazwanie kogoś zdziebko niedouczonym sztywniakiem...  Przerażające. 
Anna Kopij
5 kwietnia 2014, 13:13
Teks niby zabawny ale dla mnie bardziej rozpaczliwy (nie mam o czym pisać? wyleją mnie z zacnej Frondy?). Jeśli Autorka rzeczywiście doznaje takich objawień "w czasie nudnych kazań" proponuję poprosić Anioła Stróża o dobre przeżywanie Eucharystii. Rozproszenia ludzka rzecz ale po co od razu publikować coś takiego?
M
meala
5 kwietnia 2014, 12:38
Uprzedzając komentarze, że chrześcijanin musi się uśmiechać i meć poczucie humoru, stwierdzam z dumą, że takowe mam.;) Dostałam link od koleżanki i będąc pewną, że zapyta mnie o opinię, chciałam przeczytać do końca. Nie dało się. Dla mnie ten tekst jest tak chaotyczny, że nie rozumiem nawet jego przesłania. Jakie ono jest? I powtórzę za kilkoma wcześniejszymi komentarzami: po co?
5 kwietnia 2014, 21:12
Bo to chyba tekst do czytania we fragmentach który dodatkowo wskazuje na wyższośc DEONu nad FRONDą ;-)
M
meala
5 kwietnia 2014, 21:43
To w takim razie trzeba zmienić tytuł artykułu.;) Choć nie wiem, czy to wtedy treść rozjaśni...
K
Kris
5 kwietnia 2014, 12:06
Msza Świeta to wydarzenie tak ważne dla chrześcijania, że ocenanie współuczestników tej uroczystości wydaje mi się odległe od ducha chrześcijanskiego. Już nie wspomne o toleracji i jak ktoś napisał ducha miłosci, który jest przeciecież niezbędny aby budować dobre relacje międzyludzkie. Zabrakło mi  poczucia humoru czytając artykuł bo w tekście niewyczułem życzliwości ale mnożenie kolejnych podziałów i budowanie kolejnych barier.
J
Jolanna
5 kwietnia 2014, 10:30
Uśmiałam się setnie! A teraz brykam dziergać mantylkę :D
A
Ala
5 kwietnia 2014, 10:01
Pośmiałam się, bo napisane to tlekko i dowcipnie. Jednak prawie wcale nie zetknęłam się z takimi typami. Tekst błyskotliwy, ale oderwany od rzeczywistości ;)
P-
Pia - Wirginia
5 kwietnia 2014, 10:01
Słabe, BARDZO SŁABE. To wstyd, że w ogóle coś takiego mogło się ukazać.
WR
Wesoły Romek
5 kwietnia 2014, 09:45
Moim zdaniem autorce facet by się przydał, nie rozmyślałaby na kazaniu o tym do kogo jaki typ pasuje i jakie ma cechy szczególne, tylko co zrobi na obiad/kolację i jak się ubierze jak gdzieś wyjdą. W ogóle jak taka oczytana kobieta może wybierać msze z nudnymi kazaniami?
.
.
5 kwietnia 2014, 07:10
Słabe niestety. Autor/ka (?) zna tylko swoje towarzystwo wzajemnej adoracji i na tej podstawie tworzy kategorie. Ani to dowcipne ani wyczerpujące. Szkoda, bo mogło być zabawnie.
Przemysław Frankowski
5 kwietnia 2014, 06:13
Negatywny art, nieprzyjemny i bez-pozytywnie-refleksyjny, negatywne szablony są bezmiłosne. Czy naprawdę redakcja sądzi, że ten art podbuduje ducha miłości jakim żył i poprzez to dał go nam Nasz Pan Jezus Chrystus?
B
bebe
5 kwietnia 2014, 10:21
trumniak?
Kamila
5 kwietnia 2014, 13:34
Panie Przemysławie, użycie takiego awatara jest grubym nadużyciem!
K
kasiula
5 kwietnia 2014, 01:05
Tytuł artykułu mnie przyciągnął, dlatego go przeczytałam, ale forma w jakiej jest napisany nie podoba mi się i parę uwag mam. Połowy tekstu nie zrozumiałam, bo jest napisany dziwnym językiem. Dopiero po kilku przeczytaniach i to dogłębnych da się cokolwiek zrozumieć. Ja osobiście w żadnym z tych opisów nie odnalazłam siebie, więc temat nie dokładnie przemyślany.
M
Młody
4 kwietnia 2014, 23:03
artykuł dotyczy bardziej chyba zachodnij mód, trendów. To taka przeróbka z portali amerykańskich, taka ociekająca tą jakością bycia 'na czasie', 'hipsterską' itp. debilizmami, które z KK, czy Mszą Świętą nie mają nic wspólnego. Myślałby, że to tekst satyryczny, co by go usprawiedliwiało odrobinę i zmieniało sens, ale gdzie tam! Lepiej zgrywać wykształ-ciucha, z odrobiną kpiny z ludzi w Polsce, tak, to jest na czasie. Fronda to bagno jakich mało. Kiedyś czytywałem. Poziom do jakiego spadła jest nie do opisania w słowach znanych ludziom od czasów prehistorycznych. Bagno, to nader lekkie określenie. Nie polecam! A Ala Bama, niech wraca do Alabamy, bo żadnego związku w tym 'wpisie' z Polską nie mamy. Czas się nawracać Frondelkowe ynteligenty, a nie szerzyć swe herezje.
A
Angel'o
4 kwietnia 2014, 23:01
nie ogarniam was... teks jest napisany z przymrużeniem oka, a jak widzę niektórym brakuje poczucia humoru... może to dziwne ale katolicy też je mają! zamaist naskakiwać na autora tekstu podejdźcie do sprawy z dystansem... w tekście jest dużo prawdy, nie ma się co oszukiwać czy chcemy czy nie, to zerkamy na to jak, ludzie są ubrani w kościele... i oceniamy! jedni sami w sobie, inni publicznie... 
E
ewa
4 kwietnia 2014, 22:42
Jako katol stanowczo sprzeciwiam się karygodnemu brakowi dystansu do siebie samego i do materii jaką jest słowo prezentowanym w komentarzach!!!! Ludzie, bez poczucia humoru nie da się zostać świętym! Już nie mówiąc o tym, że internetowy hejting na pewno drogą do świętości nie jest.... Smutek i żal, że na deon wchodzą głównie tacy nienawistnicy..
M
Magda
4 kwietnia 2014, 22:31
No, ludzie, błagam. Trochę dystansu, trochę poczucia humoru, a i Wam, i ludziom wokół będzie łatwiej i przyjemniej. Przecież ten artykuł - jakby ktoś z najświętszych hejterów niie zauważył - jest z przymrużeniem oka i, jak sama nazwa wskazuje, nie należy brać go na serio. Czy słowo 'katolik' musi oznaczać osobę bez any kszty dystansu do siebie? Wy dobitnie pokazujecie i przekonujecie, że tak. Quo vadis, katoliku?
A
Ania
4 kwietnia 2014, 22:29
Zajebiste!!!! :p zaden ze mnie katoli, znalazłam linka na fb, ale ubawiłam się nieźle!
J
ja
4 kwietnia 2014, 22:04
Cóz to za bzdury? i po co?
M
model
4 kwietnia 2014, 22:03
Autorka zapomniała jeszcze o podziale wysocy, mali, bruneci, blondyni. Ten artykuł dużo mówi o autorce, zamiast kompleksami powinna się skupić na eucharystii, dobrze że kapłanów i ich wyglądu nie kwalifikuje. Sama bardzo się boi zasugerować choćby jej pomysł na "wygląd właściwy". Żenada.
E
ewa
4 kwietnia 2014, 22:35
o matulu... przecież to jest tekst satyryczny! współczuje braku poczucia humoru...
P
problem
4 kwietnia 2014, 21:57
Dno. Autorka chodzi do kościoła by się modlić, czy lustrować wszystkich dookoła? 
K
Katrin
4 kwietnia 2014, 21:45
Rajusku, ale sie ubawilam...Jestem mieszanka femme fatale i bieszczadzkiego Aniola(jak wspominam mlodosc licealna i studencka...) Teraz bardziej femme fatale, chociaz....jak wroce z "miasta"...ide uprawiac ogrodek, eko,pracuje bez rekawic...Do Kosciola chodze ladnie, wplyw Hildegardy von Binden...
W
werbista
4 kwietnia 2014, 21:41
Po co pisać tego typu artykuły? Jaki cel postawiła sobie autorka? Quo Vadis Deonie?
B
Bellisami
4 kwietnia 2014, 21:40
Dominikanie i chwytanie się na mszy za rączki? Widać, że frondziara nigdy nie była na liturgii u dominikanów, ale jak zwykle w tego rodzaju środowisku puszcza oszczerstwa, żeby dowalić lepszym od siebie. Fronda jedno co potrafi perfekcyjnie to manipulowac czytelnikami. Fuj!
K
kika
4 kwietnia 2014, 21:30
Klasyfikacja mody, a w rzeczywistosci rozpaczliwy opis szukanie męża... nawet w trakcie mszy.....całość niestety żałosna
JW
Janek www.operator-paramedyk.pl
4 kwietnia 2014, 21:19
Ja zwykle chodzę do kościoła tak, jak na codzień - w jednobarwnych bojówkach i kurtce turystycznej. Może trochę podpadam pod "lans na specjalsa", ale po prostu te ciuchy są praktyczne i wygodne. A jak zrobić w sobie wnętrze specjalsa - zapraszam na mój blog www.operator-paramedyk.pl. 
M
Mais.Mais.Mais
4 kwietnia 2014, 21:03
Zabawny i pełen dystansu tekst:) Gratulacje...momentalnie przypomniała mi się animacja z 2013 roku. http://vimeo.com/44377759
PP
Powszechny panfilizm zbiorowy
4 kwietnia 2014, 20:53
Autor/orka wyinteligencił/ła się, pośmiała się z ludzi ale niestety bez dozy ujawnienia życzliwego do nich stosunku, i co z tego wynika? - Wielkie nic. Gratuluję lekkiego pióra, niesłychanej erudycji i ciętego języka godnego Irzykowskiego. Nowa gwiazda talentu literackiego wschodzi nad horyzontem.
K
Krzysiek
4 kwietnia 2014, 20:53
Ubawiłem się :). Zacny lekki tekścik. Pozdrawiam.
W
WojtekR
4 kwietnia 2014, 20:42
Muszę szczerzę przyznać, że zgorszył mnie ten artykuł. Aż strach pomyśleć jeśli każdy w kościele czy nawet poza nim tak bardzo i dziwacznie kategoryzuje innych ludzi.
E
elegancja
4 kwietnia 2014, 20:40
muszę przyznać, że choć jestem zawsze ładnie i elegancko ubrana, to NIGDY w kościele nie zwracam uwagi jak inni ludzie są ubrani. Jeśli idę do kościoła to tylko po to aby się pomodlić, a nie jak autorka oceniać innych po ubiorze. Nie szta zdobi człowieka - warto aby niektórzy sobie to wzięli do serca.
E
elegancja
4 kwietnia 2014, 20:41
powinno być "nie szata zdobi człowieka"
MR
Maciej Roszkowski
4 kwietnia 2014, 20:36
Jest kilka spraw ważniejszych którymi warto zająć sie w czasie Mszy Św.
O
oko
4 kwietnia 2014, 20:36
po prostu - bełkot! Szkoda czasu na czytanie.
J
jewka
4 kwietnia 2014, 20:16
całkiem fajny tekst - liczba "oburzonych" komentarzy tylko potwierdza, że trafiony :) - drodzy bracia i siostry w wierze, zwarzywszy na trwający właśnie okres Wielkiego Postu (czyli w zamyśle - porządnego rocznego rachunku sumienia) może warto oprócz niechęci wsłuchać się trochę w opinię kogoś jakby "z zewnątrz" - w końcu oprócz celu końcowego czyli zbawienia PO ŚMIERCI winniśmy tu jeszcze na tym padole starać się ratować dla Pana zbłąkane owieczki, a żeby to było możliwe - powinniśmy brać poduwagę "jak nas widzą ..." ci inni :)
J
JK
4 kwietnia 2014, 19:47
Jeżeli autor myśli, że będzie lepszy niż redaktorzy z Gazowni, top już nie musi sie więcej starać. To jest perfekcja. Nie wpuszczajcie prosze więcej artykułów z Frondy na wasz portal. To, ze ktoś sie nazwie "katolicki" nie oznacza, że co kolwiek ma do powiedzenia.
T
tak
4 kwietnia 2014, 19:06
Żenada. To już w NIE chyba sa lepsze artykuły. Antropologia Głupoty.
M
Milton
4 kwietnia 2014, 17:59
Nie do końca rozumiem jaki jest sens promowania na stronie głównej tekstu, który w zasadzie sprowadza się do tego, że jego autorka w trakcie mszy z pewną dozą szydery ocenia po wyglądzie innych ludzi, którym zapewne chwilę później podaje znak pokoju. Jasne, wielu ludziom brak zmysłu estetycznego, żeby dobrze się ubrać, ale jeszcze większej grupie brak czasem na to pieniędzy, a pomimo tego starają się dobrze wyglądać, a jeśli nawet nie, to pewnie idą do kościoła tacy jacy są, nie do końca oczekując, że będą tam w taki sposób oceniani. Jeśli już naprawdę ktoś ma na mszy takie roztargnienia, że nie może się skupić, to może przynajmniej nie warto ich prezentować publicznie.
4 kwietnia 2014, 16:45
SPis strereotypów, które trudno znaleźćw realu, natomiast istniejąw głowach.Ale chyba o to chodzi, błyskotliwe.  A ja proponuję taki katofaszyn: [url]http://modamistyczna.blogspot.com/[/url] i poza wymiarem stroju: [url]http://misjakultura.blogspot.com/2014/01/katolicki-styl-zycia.html[/url]
4 kwietnia 2014, 16:45
Ale podział na tradsów, neonów, i normalsów trafny