Kim są "viri probati"? Takiej twarzy Kościoła nie znacie

Kim są "viri probati"? Takiej twarzy Kościoła nie znacie
(fot. Unsplash)
Mirosław Wlekły

Wszyscy wyciągają prawe ręce do przodu i kołyszą nimi jednocześnie. Dom Zenildo klaszcze, macha rękami i prawie tańczy za ołtarzem. (...) Idealna choreografia, której przecież nikt przed mszą nie ustalał.

Kiedy szukam w Brazylii eksperta, który porozmawiałby ze mną o viri probati, kilku biskupów i księży poleca mi właśnie Almeidę. Jest znawcą roli świeckich w Kościele i orędownikiem poszerzania ich kompetencji. W swojej kolejnej książce świeckich przewodniczących liturgii nazywa "miniksiężmi", bo jedynymi czynnościami kapłańskimi, których jeszcze nie mogą wykonywać, są konsekracja i spowiedź.

Tę funkcję w obliczu braku księży wprowadził w 1966 roku w Hondurasie kanadyjski biskup Marcel Gerin i dziś w samej w Ameryce Środkowej jest ich ponad czterdzieści tysięcy.

- "Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?" - Almeida cytuje mi fragment Ewangelii świętego Marka. - A czasy się zmieniają. O czym nie pozwolono dyskutować w poprzednich latach, teraz się mówi: prawie połowa katolików na świecie nie może liczyć co niedzielę na kontakt z księdzem, a brak księży ma dla wiernych katastrofalne skutki.

DEON.PL POLECA

Jak dotąd i mnie nie udało się zobaczyć w Brazylii mszy odprawianej przez księdza.

Trzy tygodnie przed moim przyjazdem do Amazonii Meinrad Francisco Merkel, brazylijski biskup położonej na południe od Borby, także nad rzeką Madeira, diecezji Humaitá, pisze do Franciszka:

"Drogi Bracie

papieżu Franciszku

pokój i dobro!

[…] Zachęca nas Ojciec do odwagi w prowadzeniu naszych lokalnych Kościołów. Polegamy więc na świeckich, a nawet otwieramy przestrzeń liturgiczną i duszpasterską

kobietom. Ale wierni nieustannie domagają się Eucharystii, niebiańskiego pożywienia dla ludu Bożego na pustyni życia. Ale Eucharystii nie ma kto sprawować. Smutne, że tracimy przez to w naszych wspólnotach tak wielu katolików, bo brakuje im namaszczonych i gorliwych pasterzy, którzy nieśliby ewangelię rodzinom. […] Moi bracia biskupi z północno-zachodniej Brazylii działający na terenie wielkości prawie miliona kilometrów kwadratowych borykają się z podobnymi problemami jak moja diecezja, która ma zaledwie dziesięciu księży, w tym dziewięciu przyjezdnych. Ci biskupi popierają moją prośbę. Wierzymy, że Duch Święty objawi się w kandydatach do kapłaństwa starannie wybranych wśród najlepszych diakonów stałych (żonatych). Chcemy po prostu lepiej służyć Bogu w Amazonii.

Modlę się za Ojca, którego odpowiedzialność za kierowanie Kościołem jest równie wielka co piękna i sprzyjająca promowaniu zmian, których potrzebuje nasz »Kościół na peryferiach«.

Z przyjaźnią,

+ Meinrad Francisco Merkel CSSp.".

Już w 1971 roku podczas światowego synodu aż czterdzieści pięć procent biskupów opowiedziało się za dopuszczeniem do święceń żonatych viri probati.

Ostatecznie ustalono, że "sprawa nie dojrzała do rozstrzygnięcia", a Hans Küng, oficjalny doradca Soboru Watykańskiego II, oświadczył, że jest to problem do uregulowania na kolejnym soborze.

W 1999 roku w Brazylii na jednego kapłana przypadało już ponad pięćdziesięciu świeckich pełniących przeróżne funkcje w Kościele. Więc chociaż wiele wspólnot działa aktywnie, to jednak brakuje im osoby, która regularnie mogłaby sprawować Eucharystię. W początkach Kościoła do takiej sytuacji nigdy nie dochodziło. Kościół bez Eucharystii nie istniał. A chrześcijanie, za wskazaniem świętego Pawła, w każdy pierwszy dzień tygodnia zbierali się na łamanie chleba.

W 2007 roku na Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów biskupi znów chcieli o tym problemie rozmawiać. Ale reprezentant Watykanu oznajmił, że nie jest to odpowiednie miejsce ani czas.

- Dla tych, którzy nie rozpoznają znaków czasu - twierdzi ksiądz Almeida - nigdy nie będzie odpowiedni moment. Na szczęście papież ma całkowitą autonomię, by zezwolić na wyświęcanie żonatych mężczyzn. Bo co jest ważniejsze w życiu i misji Kościoła: kapłaństwo czy celibat? Czy zwykły przepis kościelny powinien ważyć więcej niż boskie prawo do Eucharystii? I jeszcze kobiety. Już teraz odpowiadają za większość aktywności we wspólnotach chrześcijańskich. Katecheza niemal całkowicie znajduje się w ich rękach. Wiele z nich jest przewodniczącymi liturgii, rozdają komunię, chociaż oficjalnie nie mogą być akolitami czy lektorami. Dlatego należy zmienić kanon dwieście trzydziesty Kodeksu Prawa Kanonicznego, który dopuszcza do tych czynności tylko świeckich mężczyzn, bo ma się nijak do rzeczywistości. Papież przyznał, że nie ma mowy o kapłaństwie kobiet, ale przecież drzwi do ich diakonatu są nadal otwarte.

Na początku 2017 roku Franciszek w obszernym wywiadzie udzielonym niemieckiemu dziennikowi "Die Zeit" zdradził, że powołał komisję do zbadania historii diakonatu kobiet i powiedział:

"Kościołowi zawsze chodzi o to, aby rozpoznać właściwy moment, kiedy Duch Święty czegoś żąda (…) Musimy się zastanowić nad możliwością dopuszczenia do kapłaństwa viri probati. Trzeba będzie wtedy także określić ich zadania na przykład w daleko położonych parafiach".

*

Aż w końcu udało mi się zobaczyć w Amazonii to, czego szukałem. Ostatniego wieczora, po powrocie z kolejnej podróży wzdłuż Rio Madeira, Cláudio, Ademir i jego dziewczyna zawieźli mnie na peryferia Borby. Pierwsza prawdziwa msza! Jedyny raz podczas mojej wędrówki po Brazylii widzę za ołtarzem prawdziwego księdza!

W piątek, ostatniego dnia uroczystości na cześć Naszej Pani od Światła, mszę odprawia sam dom Zenildo. Ołtarz urządzają na placu przed kościołem, żeby we mszy mogło wziąć udział jak więcej ludzi. Zamiast na ławkach siedzą na plastykowych krzesłach barowych. Nad nimi rozwieszone na sznurkach kolorowe chorągiewki. Biskup za ołtarzem intonuje do muzyki na żywo pieśń do Trójcy Świętej. Nigdy jeszcze nie słyszałem ludzi tak pięknie i ekspresyjnie śpiewających w kościele. (…) Wszyscy wyciągają prawe ręce do przodu i kołyszą nimi jednocześnie. Dom Zenildo klaszcze, macha rękami i prawie tańczy za ołtarzem. Jego gesty zlewają się z falującym tłumem. Idealna choreografia, której przecież nikt przed mszą nie ustalał.

Idziemy następnie z nocną procesją ze świecami, przemierzamy najbiedniejsze części Borby, z każdym kilometrem tłum gęstnieje, a gdy zbliżamy się znów do placu przy kościele, wybuchają petardy i fajerwerki.

Plastykowe krzesła, na których modlili się ludzie, rozstawiono na placu wokół stolików. Ci sami muzycy, którzy przed godziną akompaniowali modlitwie do Trójcy Świętej, teraz grają sambę. Nie obejdzie się znów bez hiszpańskojęzycznego "Despacito" (Powolutku). Luis Fonsi w głośniku śpiewa, że musi wreszcie zatańczyć z dziewczyną, którą od jakiegoś czasu obserwował, i że ona ma mu wskazać do siebie drogę. Spódniczki, dekolty, opalone ramiona Brazylijczyków, zaduch tropikalnego wieczora, dzieciaki szalejące na trampolinie. Na jednorazowych talerzach podają ociekające tłuszczem kurczaki z rusztu: leżą na kopie farofy, prażonej mąki z manioku, niczym szpadą przebite wykałaczkami, na które nadziano oliwki i plasterki gotowanych jajek. Zajadamy z biskupem palcami.

To fragment książki "Raban! O Kościele nie z tej ziemi" wydanej przez wydawnictwo Agora. Więcej znajdziesz tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kim są "viri probati"? Takiej twarzy Kościoła nie znacie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.