Zebedeusz z „The Chosen”opowiada o swoim nawróceniu: Duch Św. wypełnił mnie jak ogień
Początkowo aktor Nick Shakoour myślał, że „położył” swoje przesłuchanie do biblijnego serialu „The Chosen”. Otrzymał jednak rolę Zebedeusza, ojca Jakuba i Jana, a krótko potem nawrócił się. - Kiedy doświadczysz spotkania z Bogiem, nie ma drogi powrotnej. Twoje życie zmienia się bezpowrotnie - mówi dziś.
Nick Shakoour podkreśla, że pochodzi z rodziny, gdzie Bóg był obecny. - Mój dziadek był prawosławnym księdzem, natomiast moje serce z czasem pod wpływem wielu doświadczeń życiowych i walk wewnętrznych stało się kamienne - mówi w wywiadzie dla CBS News.
- Kiedy stałem się częścią „The Chosen” taki był właśnie mój stan duchowy. Myślałem, że Boga nie ma, a nade mną w tamtym czasie, zaczęła rozciągać się „czarna dziura,” która pożerała mnie żywcem. W tamtym czasie serce mi podpowiadało, że jeśli teraz nie zawołam do Boga, może być naprawdę źle - podkreśla aktor.
Spotkanie modlitewne
Jakiś czas później znajomi Nicka zaprosili go na wydarzenie modlitewne. - Poszedłem niechętnie. Czując się sterany wszystkim i widząc tych dziwnych rozmodlonych ludzi, czułem się nie na miejscu - opowiada.
- Po godzinie jednak pomyślałem, że w porządku, pomodlę się. I w sercu zacząłem prosić Boga, żeby zabrał ten cały ciężar, który mnie przyciskał i który czułem. Myślę, że były to m.in. traumatyczne doświadczenia wojenne, jakich doświadczyła w Libanie moja rodzina, skąd pochodzę). I powiedziałem: „Boże cokolwiek to jest, zabierz to ze mnie”.
- I nagle, myślę, że po 20 minutach podszedł do mnie syn mojego znajomego i powiedział mi, że modlił się za mnie i że przez moją modlitwę złamałem właśnie przekleństwo, jakie ciążyło nad moją rodziną przez kilka pokoleń - mówi ze łzami w oczach Shakoour.
I dodaje: - I nagle coś mnie ścięło z nóg i straciłem równowagę. Później pamiętam pastor na scenie poprosił, żeby wszyscy uklęknęli i „pochowali swoich idoli”. Pomyślałem wtedy, że nie mam żadnych idoli. I nagle w sercu poczułem, że jednak ich mam. Są to: moja kariera, rodzina, konto w banku i nawet samochód. I pierwszym raz oddałem to prawdziwie Bogu. Wszystko Mu oddałem i chciałem z Nim być.
- Krótko później kilkoro ludzi modliło się za mnie w językach i poczułem jak od czubka moich palców po czubek głowy ogień wypalał wszystko we mnie. To było coś oszałamiającego. Czułem Boża obecność. W pewnym sensie to było przerażające, trzęsło mi się całe ciało. Czułem jakby moja skóra nie była w stanie wytrzymać tego palenia - opowiada aktor.
I dodaje: - A później czułem jakbym zanurzył się w oceanie i poczułem ze wszystkie głosy zaczęły cichnąć. I nagle otworzyłem o oczy i poczułem że wszystko się zatrzymało i uspokoiło. I co było najdziwniejsze, że poczułem się, że się zmieniłem i nie jestem już taki jaki byłem.
- Spotkałem Boga, spotkałem Go. Nie marzę dzisiaj o niczym innym, jak być z Nim cały czas. Spotkałem Go. On jest we mnie i mnie otacza - dodaje.
Co wydarzyło się później w domu Zebedeusza na planie „The Chosen”?
- Dwóch mężczyzn, którzy byli odpowiedzialni na planie za tworzenie architektury biblijnej słyszeli, co mi się przydarzyło. Pewnego dnia zaczęli mi opowiadać, że modlili się ze osobę, której dom zbudują najpierw. Modlili się, żeby ta osoba doświadczyła działania Ducha Świętego i by była ziarnem, które będzie niosło dalej Ewangelię. Zaczęli też pisać fragmenty z Biblii na powstających kolejno rekonstrukcjach domów. Ale zaczęli od jednego domu. Mojego - opowiada ze łzami w oczach aktor.
YoutubecbsNews/dm
Skomentuj artykuł