5 typów spowiedników, których na pewno spotkasz w konfesjonale
Prezentujemy kieszonkowy atlas spowiedników. Jak rozpoznać trujących i całkiem zjadliwych? Jakie mogą być efekty spotkania z każdym z nich?
Przed nami Wielki Tydzień. Większość z nas zapewne umyła już okna, ale szorowanie duszy - czyli spowiedź - zostawiamy zwykle na ostatnią chwilę.
Do konfesjonału udajemy się więc zwykle tuż przed Wielkanocą - czasem wynika to ze strachu przed tym, co nas tam spotka, a "konfrontację" z tym, czego się boimy, zwykle prokrastynujemy (czyli odwlekamy) albo z tego, że chcemy mieć pewność, że w czasie Zmartwychwstania będziemy mogli wypełnić jedno z przykazań kościelnych i - nieumorusani jakimś paskudnym grzechem - przystąpimy do Komunii. Do spowiedzi jednak trzeba trojga - nas samych, Boga oraz Jego podwykonawcy - czyli spowiednika.
>>Czy trzeba pocałować stułę kapłana po spowiedzi?<<
Od kapłana siedzącego w konfesjonale zależy naprawdę bardzo, bardzo dużo (Szymon Hołownia pisał nawet kiedyś, że w konfesjonałach marnują się hektolitry Bożej łaski). Na podstawie doświadczeń własnych oraz naszych praktykujących znajomych stworzyliśmy więc podręczny atlas spowiedników - być może przyda się on tym, którzy przy kratkach konfesjonału doświadczyli już kiedyś duchowego zatrucia i chcą uniknąć tego w przyszłości…
1) SPRINTER
- Działanie na duszę i umysł: Jadalny.
- Miejsce występowania: Zwykłe kościoły parafialne.
- Opis: Spowiedź u niego trwa około dwóch minut. Nieważne, czy spowiadasz się z częstych spóźnień, czy z morderstwa teściowej - za pokutę otrzymujesz 10 "zdrowasiek". Grzechy zostają Ci odpuszczone, ale nie uzyskasz u niego odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.
- Nasze obserwacje: W jednym z kościołów, do którego niegdyś uczęszczałam, pewien spowiednik w trakcie wykonywania posługi zwykł trzymać na kolanach "Teletydzień". Uwaga: to nie jest wyolbrzymienie - tak naprawdę było. Kiedyś, usłyszawszy moje grzechy, obrócił się lekko w moją stronę i powiedział "Bardzo dobrze, że się wyspowiadałaś". I tu - mimo jego nienachalności - byliśmy zgodni.
2) TROPICIEL GRZECHÓW SEKSUALNYCH
- Działanie na duszę i umysł: Trujący - zwłaszcza dla młodych kobiet!
- Miejsce występowania: Może występować wszędzie, ale niektórzy badacze twierdzą, że najczęściej można go spotkać podczas kursów przedmałżeńskich lub na wyjazdach młodzieżowych.
- Opis: Opowieść o tym, jak okradłeś bank, nie zrobi na nim większego wrażenia - w przeciwieństwie do masturbacji, współżycia pozamałżeńskiego, stosowania antykoncepcji etc. Na wyznania win tego rodzaju potrafi zareagować bardzo emocjonalnie. Niekiedy dopytuje, każe "doprecyzować", sugeruje seksualne rozpasanie lub raczy "życiowymi" mądrościami ("seks z prezerwatywą to jak lizanie lizaka przez papierek").
- Nasze obserwacje: Pewna znajoma spowiadała się kiedyś z różnych grzechów (zróżnicowanych pod względem ciężaru). Znalazł się wśród nich seks przedmałżeński. W odpowiedzi usłyszała, że jest… "nadgryzionym jabłkiem". No cóż… niektórzy z tej opowieści się śmiali. Inni zdobyli argument za tym, że spowiedź, księża i w ogóle wiara są tylko narzędziami do wbijania ludzi (zwłaszcza kobiet) w poczucie winy, a więc… lepiej ich unikać.
- P.S. Ten typ spowiednika pojawił się też w powieści Marqueza "Miłość w czasach zarazy". Tropiciel zapytał główną bohaterkę przy spowiedzi, czy kiedykolwiek zdradziła męża. Fermina, zszokowana i urażona, odeszła od konfesjonału. I już nigdy tam nie wróciła.
3) RÓWNY GOŚĆ
- Działanie na duszę i umysł: jadalny
- Miejsce występowania: zwykłe parafie, ale też pielgrzymki i rekolekcje
- Opis: Zwykle niemało w życiu przeszedł, więc niewiele jest go w stanie zdziwić. Nie potępia nikogo, rozumie ludzkie słabości. Nie zdarzyło się, by komuś "dowalił". Nic co ludzkie, nie jest mu obce - jeśli tylko żałujesz swoich poczynań, od spowiedzi odejdziesz podbudowany… i z odczuciem ogromnej ulgi.
- Nasze obserwacje: Pomaga tym, którym wydaje się, że "tylko oni są tak źli". W przypadku grzechów "seryjnych" czy związanych z nałogami, może niewystarczająco motywować do trwałej zmiany.
4) DRĘCZYCIEL
- Działanie na duszę i umysł: Trujący! Uważać na niego powinni zwłaszcza skrupulanci, dzieci oraz osoby wrażliwe na krytykę.
- Miejsce występowania: Często można go spotkać w parafiach, o których mówi się, że są "nieobojętne politycznie".
- Opis: Może być w sędziwym wieku, ale zdarzają się też młodzi, "zbyt zaangażowani" księża, którzy należą do tego gatunku. Wyznając grzechy, widzisz na jego twarzy niezadowolenie, a nawet przerażenie. Daje Ci odczuć, że to, co zrobiłeś, jest straszne - nagle masz poczucie, że wszystkie Twoje grzechy lekkie tak naprawdę są śmiertelne. Często straszy (zdarza się, że i samym piekłem) i zadaje pokuty, które trudno jest wypełnić. Spowiedź u niego często przypomina seans w komnacie tortur.
- Nasze obserwacje: Bywa przerażający. Kiedyś, w wieku około 10 lat, przystąpiłam do spowiedzi. Trafiłam na Dręczyciela. Moim przewinieniem (niewątpliwie niemałym) było to, że w wakacje nie zawsze chodziłam do kościoła. Dowiedziałam się, że popełniam jeden z najgorszych możliwych grzechów i że nie chce się mu (spowiednikowi) dać mi rozgrzeszenia. Przez jakiś czas bałam się spowiedzi - i szukałam jedynie Sprinterów.
5) MISTRZ DUCHOWOŚCI
- Działanie na duszę i umysł: jadalny (i bardzo bogaty w składniki odżywiające ducha!)
- Miejsce występowania: zazwyczaj klasztory (mistrzowie duchowości zwykle bywają zakonnikami).
- Opis: Spowiednik doskonały. Nie tylko słucha Twoich grzechów, ale również stara się nakreślić Twój duchowy portret" - zapyta o to, jak się modlisz, czy czytasz Pismo Święte, jak przeżywasz relację z Bogiem. Wymagający, ale i wrażliwy - nie krzyczy, nie unosi się, nie upokarza. Słucha i wyciąga wnioski. Nie ma jednego "zestawu pokut" dla wszystkich penitentów, w zależności od dnia tygodnia - do każdego spowiadającego się podchodzi indywidualnie.
- Nasze obserwacje: Przystąpiłam kiedyś do spowiedzi po dłuższym (a nawet bardzo długim) okresie. Przypadkiem (bądź nie!) po drugiej stronie znalazł się właśnie Mistrz. Kiedy już wyplułam z siebie swoje niecne uczynki w ilości hurtowej, spodziewałam się ostrego zbesztania i nakazu udania się na kolanach do Częstochowy w ramach pokuty. Jakież było moje zdziwienie, gdy za pokutę Mistrz "zadał mi"… zastanowienie się nad tym, co w tym moim mocno pokręconym życiu było DOBREGO. A potem poświęcił sporo czasu na rozmowę o moich rozterkach i wątpliwościach. Z kaplicy wyszłam wewnętrznie odmieniona, spokojna i… zszokowana. Jeżeli ktoś uważa, że spowiedź nic nie wnosi do jego życia - to widocznie nie spotkał jeszcze Mistrza.
Jeśli udajemy się do lekarza - zazwyczaj wybieramy tego najlepszego. Nie ma, niestety, aplikacji, która umożliwiałaby znalezienie najlepszego spowiednika, najlepiej z określoną "specjalizacją" (może kiedyś Kacper podejmie się stworzenia serwisu "ZnanySpowiednik"?). Tym bardziej nie warto zatem wybierać spowiednika "pierwszego z brzegu".
>>4 rzeczy, które psują twoją spowiedź<<
Szukajmy, pytajmy znajomych, szukajmy informacji w Internecie - choć grzechy odpuszcza sam Bóg, to jednak ci, którzy pracują w Jego winnicy, mają ogromny wpływ na nasze życie duchowe - mówimy to nie jako wybitni teolodzy moraliści, ale na podstawie własnych przeżyć. Warto też pamiętać, że jeżeli wydaje się nam, że spowiedź to przykry obowiązek, strata czasu lub kwadrans upokorzenia - to wcale nie oznacza to, że pomysł Boga na ten sakrament był chybiony. Najprawdopodobniej po prostu musimy szukać "tego jedynego" spowiednika dalej.
Ale z drugiej strony, nie wolno nam w tym wszystkim zatracić perspektywy wiary. Nawet, jeśli kiedyś trafimy na zafiksowanego na sferze seksualności dręczyciela z wzrokiem utkwionym w "Teletygodniu" - pamiętajmy o tym, że tak naprawdę spotykamy się z Tym, który rozumie. I czeka na to, by kolejny raz nam przebaczyć.
* * *
#MojaSpowiedź ||| Tekst pierwotnie ukazał się na blogu katolwica.blog.deon.pl w ramach wspólnego projektu blogerów z platformy blog.deon.pl. Nasi blogerzy dzielą się swoim doświadczeniem spowiedzi.
Skomentuj artykuł