Fame is the name of the game
Tag to dla Niemców dzień, a dla grafficiarzy- podpis, etykieta. Malowanie cudzych ścian to przestępstwo, ale istnieją warsztaty, na których nie grozi Ci spotkanie z policją, a możesz uczyć się od najlepszych. Sztuka czy wandalizm? Oceń sam.
Ot, motto grafficiarzy. Lubicie graffiti? Niekoniecznie chodzi mi o „dziką” i karaną zresztą (grzywną i więzieniem!) „sztukę” ulicznych wandali, a o prawdziwe masterpieces, z Festiwalu Graffiti Meeting of styles na przykład.
Stosunek ludzi do graffiti może być różni. Większość widzi tylko zwykły wandalizm i zepsucie, za które całkiem słusznie trzeba płacić mandatami. Mniejszość widzi sztukę. Mocne, wyraziste znaki jako nowy styl rzeczywistości? Nie wiem czy wiecie, ale całkiem niedawno Przemyski Miejski Zakład Komunikacji zakupiwszy uprzednio odpowiedni sprzęt, zlecił grafficiarzom pomalowanie blisko 50 przystanków!
Co jest ważne w tym fachu? Przede wszystkim oryginalność! Graffiti ma wyrażać indywidualizm autora. Każdy jest przecież inny. Chodzi o to, żeby tą swoją „inność” przelać na papier, często- w tym przypadku na mur, ścianę… Jak? Wiele na ten temat znajdziecie w Internecie. Są też organizowane specjalne imprezy, na których można spotkać ludzi z całej Europy, podpatrzeć chwyty mistrzów i…malować, malować i jeszcze raz malować!
P. S.
Pamiętajcie jednak, że „nielegalne malowanie ścian traktowane jest jako przestępstwo przeciw mieniu i karane grzywną, a nawet więzieniem”. Dlatego ćwiczyć trzeba na warsztatach
Skomentuj artykuł