Januarius, 5773 i Sylwester
Kalendarz, czas, daty... jak bardzo przywykamy do tego.
Janus, zwany także Bifrontis, był w pradawnym Rzymie symbolem, bóstwem, "echem" osoby, którą wiązano ze wszelkimi "początkami", patrzącej ( bifrontis - dwa oblicza) na dawny i nowy świat. Skoro odrodził świat ( po wyjściu z Arki i zaludnieniu Ziemi ), to nic dziwnego, że nowy kalendarz i rachuba czasu, w nowej epoce, rozpoczynała się od Januariusa, czyli Januarego, czyli "po naszemu" w styczniu. Skojarzenie Janusa z Noem jest oczywiste. Ale skojarzenie to nie pewność, więc zapewne jak zwykle to "niepewne".
Izraelici, podobnie jak inne bliskowschodnie narody, stosowali dwa kalendarze. Jeden pochodził z czasu exodusu i zaczynał się wiosennym miesiącem Abib, zwanym później Nisan i on stał się religijnym kalendarzem. Natomiast drugi kalendarz, cywilny, był wcześniejszy, o czym świadczy m.in. fakt, ze Święto Żniw, nadane w czasach Mojżesza, przypadało "na koniec roku" (Wj 23:16). Ten wcześniejszy, cywilny kalendarz, rozpoczynał się od jesiennego miesiąca Tiszri, wcześniej zwanego Etanim.
Według ich obliczeń stworzenie opisane w Ks. Rodzaju 2,4 i nast. miało miejsce w jesiennym dniu. Wszechświat sprzed Stworzenia to miejsce jałowe, spalone. Z pierwotnego chaosu wodnego wyłania się ziemia. Wyjałowioną, spieczoną ziemię nawiedza jesień, którą zapowiada gęsta i biała mgła schodząca w doliny... Pierwszy prawdziwy Dzień Nowego Roku to pierwszy dzień miesiąca Tiszri.
W roku 2012 przypadał on 17 września. Świętowany przez 2 dni rozpoczął rok... 5773.
Co ciekawe, 19 września Kościół wspomina świętego... Januarego. Przypadek?
Zapewne wiosna bardziej nam odpowiada jako początek życia, bo i ponoć na wiosnę rozpoczęła się nowa era po Potopie. Nie mamy jednak nowego roku ani na jesień, ani na wiosnę. Może to i lepiej, bo i zima potrzebuje "atrakcji", bo jak 31 grudnia wyglądałby bez Sylwestra?
Skomentuj artykuł