Konkurencja...
Wpada kolega, zagadkowy uśmiech na twarzy, zwiastujący niespodziankę, kilka miłych słów, które chcielibyśmy usłyszeć. Następnie w atmosferze wielkiej przyjaźni na stole ląduje butelka. Co z tego że to w pracy, podobno wspólne łamanie przepisów zbliża...
Początek artykułu jakby żywcem wzięty z kampanii o trzeźwość, więc skąd ten tytuł? Geneza bierze się z obserwacji życia oraz, co gorsza, z informacji o różnych formach konkurencji w czasach "wyścigu szczurów". Jak połączyć jedno z drugim?
Proszę teraz czytelnika, aby na chwilę "wszedł w skórę" przedsiębiorcy, który walczy z konkurencją i jednocześnie poszukuje wykwalifikowanego pracownika. Nie muszę dodawać, że najlepiej takiego pracownika mieć za darmo bo przeszkolenie to czasami pół roku i więcej inwestycji w człowieka. Kiedyś wielkim źródłem takich gotowych pracowników były wielkie, upadające firmy państwowe. Teraz takich źródeł nie ma więc albo zostaje wyszkolić kogoś, płacąc przez powiedzmy pół roku za bardzo marną pracę szkolącego się człowieka, albo gotowego fachowca odkupić lub raczej "podkupić" u konkurencji. Temu ostatniemu przeszkadzają jednak przepisy ustawy "O zwalczaniu nieuczciwej konkurencji...". Najważniejsze jednak, aby ktoś chciał przyjść czy może raczej przejść do nas. Uff, w odniesieniu do dobrego fachowca, który zna swoją wartość sprawa może nie być prosta!
W tym momencie "w sukurs" przychodzą wszelkie słabostki ludzkie. Można "obrzydzać" dotychczasowego pracodawcę plotką, obmową, skłócać ludzi czy samemu obiecywać "złote góry". Nie każdy na to pójdzie, ludzie też mają swój rozum. Tu właśnie pojawia się król słabostek - alkohol. Niekoniecznie do firmy "z wysokoprocentowym załącznikiem w kieszeni" przyjdzie właściciel konkurencyjnej firmy lub jej dyrektor. Do tego szuka się znajomych, sąsiadów, kolegów ze szkoły, kolegów po fachu.... Taki układ utrudnia wskazanie winnych nawet ,gdy ktoś "przeholuje". O takie "przeholowanie" z alkoholem w pracy nie jest trudno. Jeżeli na piciu przyłapie delikwenta majster i nie da się przebłagać to konkurencja uzyskała fachowca, który po "dyscyplinarce" o pensję zbytnio targować się nie może i poza problemami moralnymi, które nie każdego obchodzą, "numer" się udał. Fachowiec za darmo jest u nas.
Może dość już opisywania szczegółów "wyścigu szczurów". Czas na wnioski. Ochrona przed "brudnymi chwytami" to problem zarówno dla dyrekcji jak i dla wynajętych w tym celu firm. Moje, apele szarego człowieka skierowane do sprawców procederu to strata czasu i miejsca na stronie DEON-u. Z tego miejsca skutecznie mogę przemówić głównie do rozsądku potencjalnych ofiar - do ludzi, którzy w swej naiwności dają się okłamywać, manipulować czy w ostatecznym rachunku wręcz niszczyć. Skuteczne sposoby walki ze słabością wskazał zresztą ktoś lepszy - Bóg. On ustanowił przykazanie, on też oddał swego Syna na ukrzyżowanie za ludzi - za tych z "wyścigu szczurów" też. On będzie również sądził wszystkich tam, gdzie żadna łapówka już nikomu nie pomoże.
Skomentuj artykuł