Pora na referendum

Czas na zmiany w polskiej scenie politycznej. Politycy się za nie nie wezmą, może zatem powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce i obwieścić swoją wolę?

Okres przedwyborczy powinien być czasem refleksji nad stanem polskiego parlamentaryzmu, czasem zastanowienia nad efektami działać aktualnych "przedstawicieli narodu" i wyciągania wniosków by do urny pójść już zdecydowani komu chcemy kontrakt przedłużyć, a komu powiedzieć stanowcze "zwalniam pana (panią)".

Niestety, tak się nie dzieje. Powód jest prozaiczny: przy obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej mamy bardzo nikły wpływ na zmiany w składzie Wysokiej Izby. A posłowie, niezagrożeni, robią co chcą czyli głównie nic...

Ale zmienić sytuację możemy my sami, bez czekania na inicjatywę odgórną. Wystarczy zebrać odpowiednią ilość podpisów pod ustawą o referendum, w którym Naród odpowiedziałby na trzy proste pytania:

1. Czy chcesz ograniczenia liczby posłów na Sejm do 150?

2. Czy chcesz ograniczenia liczby senatorów do jednego reprezentanta z każdego województwa?

3. Czy chcesz wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych?

Twierdząca odpowiedź na każde z tych pytań nie zmieni raptownie Polski w krainę mlekiem i miodem płynącą, ale pozwoli znaleźć się na dobrej drodze do takowego stanu. Ograniczenie liczebnego składu obu izb parlamentu to nie tylko ogromne oszczędności, to przede wszystkim koniec robienia idiotów z wyborców. Kiedy ostatni raz, drodzy czytelnicy, widzieliście salę sejmową zapełnioną? Ja sobie przypominam jeden taki przypadek - był to moment głosowania nad zwiększeniem diet, uposażeń i kwot przeznaczonych na prowadzenie poselskich biur.

Co zaś się tyczy jednomandatowych okręgów wyborczych to jest to w moim odczuciu jedyna uczciwa forma wyboru naszych przedstawicieli. Tylko w tym przypadku to ja (jako wyborca) rzeczywiście wskazuję (imiennie) osobę, której ufam, i którą uważam za godną, by zasiadła w poselskiej czy senackiej ławie. Ordynacja obowiązująca dzisiaj faworyzuje partyjnych wyjadaczy, aparatczyków i zawodowych posłów, którym bardziej niż na interesie wyborców zależy na przedłużeniu z nimi kontraktu...