Poznałam sekret prawdziwej wdzięczności. Najtrudniej było przekonać własne serce

(fot. Gregory Pappas on Unsplash)

Nieprzespana noc. Chore dzieci­­­­. Natłok obowiązków. Wybuch gniewu. Poczucie winy. Niemoc. To wszystko zaniosłam pewnego dnia na mszę świętą. W Kościele usłyszałam czytanie z pierwszego listu do Tesaloniczan. Najbardziej utkwiło mi w pamięci zdanie: "W każdym położeniu dziękujcie." Zastanawiałam się jak wcielić takie wezwanie w życie? Pierwsze co pomyślałam - tego nie da się zrobić!

Jak mam dziękować "w każdym położeniu"? To znaczy, teraz też? Rozumiem, dziękować za dobry czas, kiedy wszystko się układa. Ale dzisiaj? Kiedy jest mi ciężko, czuję się bezsilna, jestem zdenerwowana? W innej sytuacji przyjęłabym to zdanie bez zastrzeżeń, ale w tej chwili - nie, nie i jeszcze raz nie!

A jednak? Jakby to było, gdybym podziękowała za trudne emocje i wydarzenia dzisiejszego dnia ? Spróbowałam i … zrozumiałam, o co chodzi.

Kiedy dzieje się coś złego, rośnie we mnie złość, obwiniam się, szukam winy u innych. Uruchamia się lawina gniewu, która działa na mnie destrukcyjnie. Gdy podziękowałam w tej konkretnej sytuacji - skończyło się. Przestałam obwiniać. Zaakceptowałam zaistniałe wydarzenie. To dało mi do myślenia. Postanowiłam częściej dziękować.

DEON.PL POLECA

Ta praktyka pomogła mi przyjąć siebie, moje ograniczenia, słabości, moją historię, życie z jego pięknem i bólem. Nie oznacza to, że spoczęłam na laurach i wpadłam w samozachwyt.

Myślę, że trzeba nieustannie pracować nad sobą i się rozwijać. Natomiast przekonałam się, że zrozumienie i akceptacja siebie dodaje skrzydeł i czyni tę pracę radośniejszą i efektywniejszą.

My mamy, niejednokrotnie żyjemy pod presją cudzych oczekiwań. Bywa, że rzeczywistość boleśnie weryfikuje nasze własne plany i wyobrażenia o sobie. Czasem dręczy nas myśl, że nie jesteśmy wystarczająco dobre. Dziękowanie za trudne sytuacje, uczy mnie przyjmować moje macierzyństwo. Pomaga spojrzeć na siebie z miłosierdziem, dostrzec piękno moich talentów, umiejętności, pasji, które wkładam w opiekę nad rodziną i domem. Pozwala też przyjąć to, że nie zawsze "ogarniam".

Dziękuję także za trudne relacje, które pojawiają się w moim życiu. Każda z nich czegoś mnie uczy.

Usłyszałam kiedyś takie zdanie: "Odkąd przestałam martwić się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy". Gdy serce staje się wypełnione wdzięcznością, coraz mniej w nim miejsca na to, co zbędne, na zamartwianie się sprawami, na które nic nie mogę poradzić. Zyskuję przestrzeń, by zająć się tym, co ważne, co dzieje się tu i teraz.

Fragment: "W każdym położeniu dziękujcie" z listu świętego Pawła, który usłyszałam w chwili kryzysu, początkowo wydał mi się niemożliwy do zrealizowania. Później jednak sprowokował mnie do zmiany myślenia. To prawda! Doświadczyłam tego, że dziękczynienie ma uzdrawiającą moc.

Tekst pochodzi z bloga almadecasa.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poznałam sekret prawdziwej wdzięczności. Najtrudniej było przekonać własne serce
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.