Wielki Post nie jest potrzebny Jezusowi, ale nam
Wielki Post nie jest potrzebny Jezusowi, ale nam. Jezus nie potrzebuje naszych lamentów nad Jego męką, On potrzebuje relacji z nami i to relacji z nami po to, by mógł działać w naszym życiu dla nas i naszych bliźnich.
Wchodząc w kolejny Wielki Post, musimy zatem pamiętać, że nie wchodzimy w okres, w którym nagle zapominamy o tym, że po Wielkim Piątku będzie poranek Zmartwychwstania. Tu nie chodzi o przybranie pokutnych poz bo Jezus umiera i czeka nas czarna rozpacz, dziura niepewność. My Wielki Post musimy przeżywać w objęciach radości Zmartwychwstania. My wiemy jak to się skończyło.
Dlatego Wielki Post jest potrzebny, jako czas rozważania męki Jezusa, a więc czas przypominania sobie o Jego wielkim miłosierdziu dla nas. Rozważanie wydarzeń Wielkiego Tygodnia, które będziemy czynić przez najbliższe 40 dni, ma być czymś, co przypomni nam o tym, co się wydarzyło i ile Jezus musiał wycierpieć, byśmy dziś mogli cieszyć się ze Zmartwychwstania. Mamy przez najbliższy czas przypomnieć sobie tą wielką miłość Boga do nas, zwrócić uwagę na to poświęcenie się dla innych, które wynika z miłości i naśladując Jezusa, mamy tą miłość przekazywać dalej.
Nie chodzi zatem o to, że ktoś przez ten okres będzie się umartwiał, nie jedząc cukierków albo powstrzymując się od alkoholu. To może być dobre postanowienie, ale pod warunkiem, że nie ograniczy się do samego umartwienia.
Wielki Post jest bowiem czasem danym dla nas, byśmy zastanowili się nad sobą, byśmy więcej czasu spędzili z Bogiem i ponownie przefiltrowali to życie przez Bożą optykę miłości. Umartwienia mają nas prowadzić do Boga, albo nauczyć jakiejś cechy lub zniszczyć to co złe, bądź to co nas odciąga od Boga. Jeśli więc jesteśmy łakomczuchami i za dużo trwonimy pieniędzy na słodycze i śmieciowe jedzenie, to jest to dobre postanowienie. Jeśli spędzamy masę czasu na kompie, przeglądając masę dziwnych stron, zamiast poświecić ten czas dla Boga lub dla budowania relacji z innymi, to może warto podjąć jakieś postanowienie związane z czasem spędzonym na internecie.
No i pamiętajmy by nie przesadzić. Nie łapmy wszystkich srok za ogon. Nie wolno nam wyszukiwać milionów rekolekcji wielkopostnych on-line i rekolekcji stacjonarnych we wszystkich parafiach w naszym mieście. Nie tędy droga. I modlitwa może być czymś, co będzie zaprzeczeniem życia chrześcijańskiego. Zamiast bowiem budować relacje w małżeństwie albo dobrze wykorzystać czas w pracy, przesadzamy z czasem w kościele, albo jeszcze gorzej z czasem spędzonym na YouTube, gdzie oglądamy kolejne konferencje, kolejnych znanych księży czy wszystkie serie filmów wyprodukowanych przez o. Szustaka.
Wielki Post jest nam potrzebny. W tym czasie pozbądźmy się zbędnych wypełniaczy naszego czasu, złodziei tego czasu, złych przyzwyczajeń, a może relacji, co do których czujemy, że są niefajne. Odzyskajmy czas dla Boga, dla budowania naszej osobistej relacji z Nim oraz odzyskajmy czas na budowanie tego, co w naszych konkretnych życiach najważniejsze: jeśli jesteś w małżeństwie poświęć więcej niż zazwyczaj małżonkowi, jeśli w rodzinie - dzieciom, rodzicom, rodzeństwu. Niejednokrotnie te relacje są tak skomplikowane, tak trudne, że zabranie się za ich "remont" może być prawdziwym wyrzeczeniem i czymś, z czego - jestem przekonany - Bóg o wiele bardziej się ucieszy niż z przysłowiowego niejedzenia cukierków.
Tekst pochodzi z bloga podniebem.blog.doen.pl
Skomentuj artykuł