W III Rzeczpospolitej Ludowej
Wszystko, co dzieje się w mediach wokół sprawy krzyża smoleńskiego, kiedyś już było: niejeden raz słuchaliśmy w latach PRL-u o "określonych kołach" - kierujących nieuświadomionymi politycznie obrońcami różnych bliskich Polakom symboli, o "ekstremistach" - sprowokowanych przez "wiadome siły". Zapytywany przez TVPInfo socjolog stwierdza: "Demokracja zwyrodniała, zmieniając się w ochlorację, czyli rządy motłochu". No cóż...
Abstrahując od istoty sporu o obecność symbolu religijnego przy Krakowskim Przedmieściu, nie sposób oprzeć się prostym skojarzeniom: w PRL padały oskarżenia o "podważanie sojuszy"; dziś Teresa Torańska mówi o "zamachu na konstytucję". Kiedyś pisano o "świeckim państwie", w którym nie ma miejsca na krzyże; dziś jakiś polityk upiera się, że w "przestrzeni publicznej świeckiego państwa nie ma miejsca na religijne symbole".
Oglądaliśmy transmisje z pierwszej pielgrzymki papieskiej do PRL, w których pokazywano niewielkie grupki księży, zakonnic i starszych osób z miejsc, gdzie były setki tysięcy ludzi. W relacjach spod Pałacu Prezydenckiego widzimy wciąż kilka tych samych postaci - widzowi trudno ocenić stan ich emocji, przyznać jednak musi, że postaci te wybrano bezbłędnie: stary człowiek z wielkim różańcem; dziewczyna z krzyżem w ręku, modląca się głośno na kolanach; rozegzaltowana kobieta błagająca księdza, żeby "nie niszczył wiary". Młode pokolenie dziennikarzy sumiennie odrobiło lekcje propagandy komunistycznej.
A względem "obecności religijnych symboli w świeckiej przestrzeni" nasuwa się pytanie o kapliczki, których mnóstwo stoi przy drogach, skwerach i placykach, o krzyże na dzwonnicach kościelnych (widoczne w "przestrzeni publicznej"), o krzyż harcerski. No i wreszcie o Krzyż Katyński pod Wawelem.
źródło: W III Rzeczpospolitej Ludowej, www.dziennikpolski24.pl
Skomentuj artykuł