Dzięki niej znikają okropne sny, a wspomnienia przestają wiercić dziurę w duszy. Taki jest sens terapii

Dzięki niej znikają okropne sny, a wspomnienia przestają wiercić dziurę w duszy. Taki jest sens terapii
Fot. Ivan Dodig / Unsplash

Proces terapeutyczny jest opatrywaniem ran, spojrzeniem na to, co było, z perspektywy tu i teraz, tworzeniem nowego człowieka złożonego z pragnień. Dzięki temu znikają okropne sny, a wspomnienia przestają wiercić dziurę w duszy - pisze Joanna Szczerbaty w książce "Jestem DDA. Notatki z terapii. Jak wyjść z toksycznego domu".

O wiele łatwiej byłoby wejść na Rysy, ale to nie podziała

Zderzenie z tym, co tkwi w głowie w zakładce „nic się z tym nie da zrobić”, to ciężka praca. O wiele łatwiej byłoby połknąć tabletkę, przebiec maraton, wyjść na Rysy lub – jak radzi wiele poradników – iść na zakupy czy do kosmetyczki. Nie jest to złe, ale nie podziała. Trzeba trochę pokrzyczeć, popłakać, pokłócić się z życiem, wyrzucić żal i pretensje, a zamiast pytać dlaczego – zacząć dziękować, że się przetrwało.

DEON.PL POLECA

Dzięki terapii można przede wszystkim osiągnąć wewnętrzny spokój i przestać być gotowym do ataku lub do obrony. To, co kiedyś pozwalało przetrwać, stało się przeszkodą w teraźniejszości. Terapeuta pomaga nazywać trudne przeżycia z dzieciństwa, poczuć własną wartość czy też osiągnąć równowagę emocjonalną. Swoje zalety ma zarówno terapia indywidualna, jak i grupowa. Dobrze spróbować obydwu form, aby sprawdzić, co nam odpowiada. Indywidualna terapia pozwala na nawiązanie relacji z terapeutą i jest zalecana szczególnie tym, którzy mają problem z lękiem przed krytyką i jest im trudno otworzyć się przed grupą. Indywidualna terapia może pomóc pozbyć się tego lęku. Przeciwnikom takiej formy może się wydawać, że  kontakt z obcą osobą nie może w żaden sposób pomóc, a do ustąpienia problemów przyczynia się przede wszystkim kontakt z bliskimi i przyjaciółmi.

Konieczne jest przekonanie, że sytuacja może się zmienić

Terapia indywidualna umożliwia analizę własnego życia, a szczególnie dzieciństwa, i dotarcie do przyczyn takich lub innych zachowań. Warto mieć świadomość występowania kilku zjawisk ważnych dla jej skuteczności. Najważniejszym elementem jest relacja pacjent–psychoterapeuta. Oparta na wzajemnym zaufaniu i realizowaniu wspólnych celów, ma służyć procesowi leczenia. Zarówno pacjent, jak i terapeuta powinni być przekonani, że istnieje możliwość zmiany trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się pacjent. To pacjent ma w tym procesie kluczową rolę i to on decyduje, jakie zmiany w swoim życiu wprowadzi.

Nawiązanie odpowiedniej relacji ma dać pacjentowi poczucie bezpieczeństwa i motywację do angażowania się w proces terapeutyczny. W terapii wszystko ma znaczenie, a czasem z pozoru nieistotne wydarzenia mogą stanowić krok milowy naprzód. Farmakologia może oczywiście pomagać w terapii, jednak rola rozmowy jest nie do przecenienia. Ważnym elementem w tworzeniu relacji terapeuta–pacjent jest opór przed zmianą, który bierze się z naturalnego poczucia strachu przed nowym. Są pacjenci, którzy dzwonią, aby się umówić, i rezygnują, są tacy, którzy chodzą od czasu do czasu, często przekładając wizyty i wyszukując coraz to nowsze przeszkody.

Terapeuta może znać wynik końcowy terapii, jednak do tego – przy jego pomocy – musi dotrzeć sam pacjent. Jest to nieraz proces długi i skomplikowany, bo każdy ma przecież jakieś wzorce postępowania, które wydają się bezpieczne, i wypiera te, które zagrażają.

„To, co najbardziej mnie zaskoczyło podczas terapii, to moje zachowanie, które było tak bardzo różne od tego, co naprawdę czułam. Chciałam być bardzo zaopiekowana, od dziecka brakowało mi tego zainteresowania innych, ale z drugiej strony bałam się, że znowu zostanę wykorzystana, dlatego stwarzałam pozory kobiety silnej i samodzielnej, i coraz bardziej brakowało mi sił, aby być odważną.”

 Opór pojawia się również w sytuacji, gdy pacjent nie chce w żaden sposób czuć się bezradny. Moment, w którym nie potrafimy sobie poradzić z trudnością pojawiającą się w naszym życiu, rodzi poczucie bezsilności, do którego nieraz bardzo trudno przyznać się przed sobą, przed psychologiem czy terapeutą. Opór rodzi również błędne wyobrażenie o pracy terapeuty czy psychologa. To, co dzieje się w psychice, nie jest podobne do kataru czy gorączki. Nad ciałem w jakiś sposób kontrolę ma każdy. Jeśli chodzi o psychikę, trudno samemu zobaczyć, co się takiego dzieje, skąd lęk, panika lub inne niepokojące zachowania.

Trudno otworzyć się tak po prostu, potrzeba na to czasu

Wielu pacjentów podczas pierwszej wizyty komunikuje, że spodziewa się, że psycholog odczyta wszystkie problemy ukryte w psychice i da gotowe rozwiązanie. Tak nie jest. Jednym z ważniejszych elementów terapii indywidualnej jest budowanie zaufania do terapeuty. Czasem pacjent bardzo długo czuje się nieswojo i nie chce mówić terapeucie o swoich przeżyciach. Ten powinien dać wtedy przestrzeń pacjentowi na to, aby powiedział o swoich wątpliwościach i oporach przed otwarciem się. Trudno otworzyć się tak po prostu, potrzeba na to czasu.

W trakcie terapii następuje również rozładowywanie napięć emocjonalnych. Rozmowa na temat niełatwych dla pacjenta przeżyć w towarzystwie terapeuty jest bezpieczna i daje możliwość zrozumienia trudnych mechanizmów z dzieciństwa. Przeanalizowanie zachowań i reakcji niepokojących pacjenta stanowi również przestrzeń dla samodzielnej pracy. Kiedy przeżywa on jakiś trudny moment, zawsze może powrócić do tego, co zostało przeanalizowane z terapeutą, i dzięki temu tworzyć nowe wzorce zachowań, dzięki czemu wzrasta jego poczucie własnej skuteczności i wartości.

„Podczas terapii omawialiśmy sposoby radzenia sobie ze złością. Dawniej krzyczałam i byłam bardzo złośliwa, kiedy ktoś sprawiał mi przykrość. Zrozumiałam, że tak naprawdę to działa tylko na mnie, bo do końca dnia chodziłam zdenerwowana i odczuwali to wszyscy w moim domu. Przestałam tak robić i nauczyłam się nie przekazywać złości dalej.”

Terapia stanowi przestrzeń dla bezpiecznego wyładowania emocji i frustracji, jednak jest ono produktywne, gdy pociąga za sobą świadomość procesu i gotowość na zmiany. Terapeuta nie musi znać każdego szczegółu z życia pacjenta. Podczas terapii pojawia się wiele pytań i zdarza się, że odpowiadanie na nie może być bolesne. Kluczowe jest jednak podzielenie się najważniejszymi momentami z życia, czyli takimi, które wywołują silne emocje jak: wstyd, strach, smutek, ból. Znajomość tych doświadczeń jest niezwykle ważna dla terapeuty, pozwala odpowiednio ukierunkować pracę. Dzielenie się takimi przeżyciami bywa bolesne, ale jest niezwykle uwalniające.

 „Czasem czułam się tak, jakby ktoś zdzierał ze mnie plastry razem ze skórą, ale potem przychodziła ulga.”

Terapia grupowa – jak nazwa wskazuje – odbywa się w grupie kilku lub kilkunastu osób, których łączą podobne przeżycia. Zwierzenia i dzielenie się nimi pozwalają stworzyć wspólnotę, a to z kolei dodaje odwagi do zwierzeń. Wartością dodaną jest to, że osoby uczęszczające na terapię grupową często kontynuują znajomości nawet po jej zakończeniu. Nieraz w taki sposób rodzą się przyjaźnie.

Czasem trzeba zawrócić albo pobyć dłużej w jednym miejscu

Terapia nigdy nie jest wchodzeniem pod górę w jednostajnym tempie. Czasem rozwój przebiega skokowo, zdarza się, że trzeba zawrócić lub zwyczajnie pobyć w jednym miejscu. Bywa też i tak, że szczyt wydaje się ciągle bardzo daleko, chociaż marsz trwa niestrudzenie. Ciągle te same widoki i powtarzalne ruchy, aż można poczuć nudę, jednak to tylko złudzenie.

„Na początku terapii wydawało mi się, że idę do przodu. Co spotkanie, to ja stawałam się nowym człowiekiem. Potem przyszedł ktoś nowy i zaczął opowiadać, po co jest na grupie, a ja poczułam, że muszę zacząć od nowa, bo ciągle czuję to, co ten nowy.”

Bez względu na to, czy będzie to grupa, czy indywidualna praca z terapeutą, można stawać się sobą na nowo. Budzenie się świadomości, że życie nie jest po to, aby upadać, ale aby wstawać, widziałam wielokrotnie. Jest jak przebiśnieg zwiastujący wiosnę. Jeszcze mogą być przymrozki, ale idzie ku lepszemu. Przecież nawet za największymi chmurami jest słońce. I taki jest też sens terapii.

---

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tekst jest fragmentem książki Joanny Szczerbaty "Jestem DDA. Notatki z terapii. Jak wyjść z toksycznego domu"  (Wydawnictwo Mando).

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Joanna Szczerbaty

Wyjdź z domu i zacznij żyć!

Jestem dorosła, chcę zacząć żyć i dlatego rozpoczęłam terapię. Marzę, by żyć normalnie.

Mam problem z relacjami i chociaż chciałabym być kochana, robię wszystko, żeby tak nie było. Trudno...

Skomentuj artykuł

Dzięki niej znikają okropne sny, a wspomnienia przestają wiercić dziurę w duszy. Taki jest sens terapii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.