Adam Szustak OP: to najważniejsza rzecz, którą ojciec powinien przekazać córce
Tego niestety nie robi mniej więcej 99% facetów na świecie.
Kiedy spotykam się z kobietami, słucham różnych ich historii, to coraz wyraźniej widzę, że połowa kobiet na świecie (i proszę się tu na mnie teraz nie obrazić) znalazła swoich mężów w poszukiwaniu swoich ojców. W związku z tym, że nie dostały od swojego taty potwierdzenia tego, że są niezwykłe i piękne, a to przecież główna rola ojca w wychowaniu córki, poszukują tego potem w innym miejscu. Ojciec posiadający córkę ma względem niej tylko jedną rzecz do zrobienia. Jedną, jedyną. Musi ją przekonać, będąc z nią w bardzo indywidualnej relacji (mówiłem o tym mężczyznom w książce o Eliaszu), że jest absolutnie najpiękniejszą chodzącą istotą na świecie, najcudowniejszą, najbardziej niezwykłą, że jest po prostu gwiazdą, Esterą. Tego niestety nie robi mniej więcej 99% facetów na świecie. I dlatego większość kobiet wychodzi w świat z jednym celem poszukiwań: „Gdzie jest tato, który mi powie, że jestem niezwykła”. Zadaj więc sobie pytanie, czy Twój tata przekonał Cię o Twoim pięknie? I nie chodzi mi tylko o to, że Ci może kiedyś powiedział, że jesteś ładna, bo tu nie chodzi tylko o słowo. Czy wychowałaś się w takiej relacji z ojcem, w której przez osiemnaście lat wzrastałaś w nieustannym poczuciu: „Jestem absolutnie najbardziej niezwykłą kobietą świata. Jedyna piękniejsza ode mnie to jest mama, żona taty, ale to i tak jest tylko wersja oficjalna dla mamy, żeby się nie obraziła”. Miałaś tak? Oczywiście jest kilku takich ojców, ale ogromna większość kobiet nie ma takiego doświadczenia i poszukuje męża, de facto poszukując taty.
Zadaj więc sobie pytanie, czy Twój tata przekonał Cię o Twoim pięknie? I nie chodzi mi tylko o to, że Ci może kiedyś powiedział, że jesteś ładna, bo tu nie chodzi tylko o słowo.
Estera, która nie przyjmuje podarków, to jest kobieta nieszukająca potwierdzeń u mężczyzny. Od kogo Miriam, czyli ta, która znalazła łaskę u Pana, dowiedziała się, że jest pełna gracji i że jest błogosławiona między niewiastami, czyli, mówiąc językiem normalnych ludzi, jest najbardziej niezwykłą babką między wszystkimi babkami, że drugiej takiej świat nie widział? Od kogo się tego dowiedziała? Od Józefa? Poszła do Józia i powiedziała: „Józiu, czy jestem niezwykła?”. Nie, nie zrobiła tak. Zresztą Józek w Ewangelii nie powiedział ani słowa. Maryja dowiedziała się tego w swoim sercu od Boga. Ona miała to w sobie. Początkiem odkrycia Twojego piękna jest to, że przestaniesz szukać potwierdzeń u mężczyzny. Naprawdę robisz to cały czas i doskonale o tym wiesz. I uwaga! Nie oznacza to, że mężczyźni nie powinni mówić Ci komplementów lub wyznawać miłości. Powinni to robić. Tylko Ty nie szukaj tego wcale. Jak już powiedziałem, głównym zadaniem taty jest zbudowanie poczucia wartości oraz niezwykłości w swojej córce i kiedy ona jest tak ukształtowana, to wychodzi i mówi: „Niczego nie potrzebuję”. I to jest prawdziwa kobieta. Ona z jednej strony bardzo potrzebuje takiego potwierdzenia, ale jednocześnie wyrasta z takiego miejsca, by w ogóle tego nie potrzebować.
Panna młoda, czyli wszystko strząsająca z rąk. Żadnych podarunków, żadnych dowodów na to, że jesteś niezwykła. Wiem, że to trudne. Może teraz masz w sercu lęk, że bez przyjmowania tego typu podarków zostaniesz w pustce, bo myślisz, że nie masz w sobie wystarczająco dużo tego piękna. No właśnie. A tak naprawdę dopiero w tej pustce może się zrodzić to, co jest Twoim pięknem. Dopóki będziesz dostawała podarki, będziesz mieć tylko te prezenty, nic swojego. A jeśli on umrze? Co wtedy? Skończy się Twoje piękno?
* * *
Fragment książki "Projekt Estera" o. Adama Szustaka OP (wyd. RTCK)
Skomentuj artykuł