Bez WOŚP nie żyliby nawet godzinę. O bliźniakach-wcześniakach

Bez WOŚP nie żyliby nawet godzinę. O bliźniakach-wcześniakach
(fot. shutterstock.com)

- Wchodzimy na oddział, maszyny piszczą, lekarze reanimują. Nie wiem, czy to moje dzieci, osuwam się na ścianę. Okazuje się, że nie, ale jak mam się cieszyć, skoro czyjeś dziecko umarło?

Marcie wody odchodzą w 24. tygodniu. To ciąża bliźniacza. Udaje się ją podtrzymać przez kolejne trzy dni, potem - cesarskie cięcie.

- W kanale rodnym znalazła się nóżka. Nie mogłam podpisać zgody na operację, tak trzęsły mi się ręce. Wydawało mi się, że to sen, że ta rzeczywistość nie jest moim życiem.

DEON.PL POLECA

Mikołaj: 680 gramów, retinopatia wcześniacza, dwa zabiegi laserowe oczu, kłopoty z oddychaniem, astma.
Arek: 720 gramów, wylew dokomorowy pierwszego stopnia, wada serca, porażenie mózgowe.

Obydwaj w inkubatorach, podłączeni do respiratorów. W szpitalu w Wałbrzychu, w którym sprzęt kupiony dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy ratuje życie tysiącom małych ludzi.

Walka o każdą minutę

Marta wie, że życie wcześniaków to walka o każdą minutę.

- Wchodzimy na oddział, maszyny piszczą, lekarze reanimują. Nie wiem, czy to moje dzieci, osuwam się na ścianę. Okazuje się, że nie moje, więc czuję ulgę. Ale jak mam się cieszyć, skoro czyjeś dziecko umarło, a jutro to może być moje?

Sama działa jak maszyna, stara się za dużo nie myśleć. Karmi, przytula, głaszcze po głowach. Dotyka ze strachem, bo ręce jej dzieci mają wielkość palca, a najmniejszy rozmiar pieluch sięga im do pach.

"Przed wami długa droga, życzę wam, aby była jak najdłuższa" - te słowa Marta i jej mąż słyszą od lekarza. Kolejne trzy lata wypełnione są operacjami, konsultacjami, diagnozami, wizytami u specjalistów, czasem w szpitalach i rehabilitacją. A także nadzieją, determinacją i wiarą, że tym razem będzie dobrze.

Superfestyn u tego Jurka

Dzisiaj już jest dobrze, a Marta mówi, że wierzy w cuda. Chłopcy niczym nie różnią się od swoich kolegów i koleżanek. Co prawda Arek rehabilituje nogę, aby móc normalnie chodzić, a Mikołaj słabo widzi, poza tym kilka razy w roku trzeba kontrolować stany zdrowia u lekarzy, ale to ani trochę nie przeszkadza im w normalnym życiu.

- Jaki tam był superfestyn u tego Jurka i ty tam byłaś, mamo - krzyczy Mikołaj. Kiedy oglądał w telewizji jeden z finałów, zobaczył tam Martę, która razem z mężem angażuje się w działania WOŚP-u.

Swoim dzieciom opowiada o Jurku Owsiaku. Chłopcy wiedzą, że sprzęt kupiony dzięki Orkiestrze pomógł im przeżyć.

Szkoła, wyzwania, pierwsze miłości - wszystko przed nami

- Codziennie udowadniają światu, że walka o życie takich maleńkich istot ma sens - mówi mama Arka i Mikołaja, którzy niebawem zaczną swoją przygodę ze szkołą. Są pogodni, inteligentni i prawidłowo się rozwijają.

"7 lat temu przeżyłam jednocześnie najgorszy i najlepszy dzień w moim życiu. Szybki poród w 24 tygodniu ciąży to nie był poród marzeń. Kolejne tygodnie były pełne niepokoju, stresów i trudnych momentów. Więcej było obaw niż nadziei. Ale to wszystko dzisiaj jest nieważne.

Dzisiaj ważne jest to, co przed nami. A przed nami szkoła, nowe doświadczenia, nowe wyzwania, pierwsze miłości i wielkie bunty nastolatków. Dzisiaj poczułam, że już nie jestem mamą małych dzieci. Teraz mam obok siebie całkiem poważnych chłopaków!" - czytam na facebookowej stronie Marty w dniu 7. urodzin jej synów.

"Ciepłe domki" dla wcześniaków

"Patrz mamo, ile kasy dla chorych dzieci już jest w tej puszce. Kupią im takie ciepłe domki, w których my mieszkaliśmy, jak się urodziliśmy" - Marta mówi, że było jej ciężko powstrzymać łzy, kiedy usłyszała to od jednego z chłopców.

Sama będąc małą dziewczynką, wspierała WOŚP. Dzisiaj Arek i Mikołaj do foliowych woreczków zbierają pieniądze, które potem wrzucają do puszek. Jeden z bliźniaków razem z grupą z przedszkola zatańczy na scenie w czasie finału w Słubicach, drugi będzie mu kibicował.

"Chyba żaden rodzic nie zaprzeczy, że jednym z sukcesów wychowawczych jest takie wychowanie dziecka, by było wrażliwe, dobre i umiało się pochylić nad potrzebującymi. Zwłaszcza, gdy dobro, które czynią teraz, jest spłacaniem dobra, z którego korzystali tuż po swoim urodzeniu. Kiedyś ktoś wrzucił kasę do puszki i zakupiono sprzęt, z którego korzystali Chłopcy. Dzisiaj my wpłacamy pieniążki, które uratują inne dzieci. To naprawdę piękny cel" - podsumowuje w artykule na swoim blogu dumna Mama.

Chcę pomóc mamie, która traci nadzieję

- Nie mogłabym powiedzieć: skorzystałam, więc dziękuję i żyję szczęśliwie dalej. Chcę wspierać tę akcję, wiem, że mnóstwo ludzi potrzebuje pomocy.

Dodaje, że największym dowodem na sens działania Wielkiej Orkiestry są dzieci. Dzieli się swoją historią, bo wierzy, że może pomóc jakiejś mamie, która właśnie traci nadzieję. Chciałaby jej powiedzieć, że cuda się zdarzają i trzeba wierzyć do końca i działać, nawet gdy dzieją się niewiarygodnie trudne rzeczy.

Nawrzucam Orkiestrze. Ja, matka wcześniaków >>

Daję na WOŚP i nie robię tego na złość Kościołowi>>

*

Podobnych historii jest więcej. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomaga milionom Polaków. Jutro 28. finał WOŚP.

Marta Skrzypiec - żona Darka, mama Mikołaja i Arka. Autorka bloga "Matka nie wariatka", z zawodu i z zamiłowania pedagog

Edyta Drozdowska - dziennikarka i redaktorka DEON.pl, prowadzi dział Inteligentne Życie

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Grażyna Jagielska

Reportaż wojenny z wnętrza kobiecego świata

On był ciągle w drodze, w centrum krwawych wydarzeń. Spotykał się z wojskowymi dowódcami, mordercami i lokalnymi watażkami. Kolekcjonował pamiątki od nich, a po powrocie do kraju otrzymywał dziennikarskie...

Skomentuj artykuł

Bez WOŚP nie żyliby nawet godzinę. O bliźniakach-wcześniakach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.