Drzewo, dom, syn i... tradycja
Dzieci łatwo podporządkują się rytmowi życia rodzinnego, jeżeli istnieje emocjonalna więź dzieci z rodzicami
(fot. oregongirl)
Józef Augustyn SJ / slo
Tradycja pozostaje fundamentalną wartością w życiu człowieka. Jest ona konieczna. Bez niej człowiek byłby istotą zagubioną i stale zaczynającą wszystko od nowa. Potrzebna jest nam dziś wrażliwość na tradycję, aby zachować dla nas i naszych dzieci to, co przejęliśmy najlepszego z przeszłości od naszych ojców.
Należy zdecydowanie przeciwstawiać się banalnemu kwestionowaniu tak zwanych wartości "tradycyjnych", jak rodzina, wierność małżeńska, ojcostwo, macierzyństwo, praktyki religijne. Podtrzymanie i kultywowanie autentycznych "tradycyjnych" wartości to jedno z ważniejszych zadań rodziny, w szczególności zaś ojca.
Tradycja umożliwia stały rytm w życiu człowieka. Rytmu tego potrzebuje także dziecko. Wyznacza go upływ czasu, mierzony cyklem roku, miesiąca, tygodnia, wreszcie dnia i godziny. Dziecko nie jest w stanie samo zbudować sobie stałego rytmu życia w obrębie dnia, tygodnia czy też miesiąca. Kieruje się najczęściej chwilowym impulsem i doznaniem. Nie doświadcza pragnienia budowania stałości życia, choć bardzo jej potrzebuje. Jeżeli rodzice nie pomogą dziecku zbudować pewnego porządku dnia, tygodnia czy miesiąca, jego życie stanie się nieuporządkowane i chaotyczne, a przez to męczące tak dla niego, jak i dla otoczenia, w którym żyje. Nieuporządkowana i chaotyczna codzienność dziecka wprowadza je w stan dezorientacji, zagubienia i ciągłego stresu.
Pielęgnowanie corocznych tradycji świątecznych i rocznicowych wprowadza w życie dziecka doświadczenie obietnicy i nadziei. Współczesna cywilizacja konsumpcyjna, która usiłuje niemal natychmiast zaspokajać wszelkie głody uczuciowe i zmysłowe, zabija w nas doświadczenie oczekiwania i obietnicy. Życie bez oczekiwania i nadziei staje się monotonne i płaskie. Wielu młodych, którzy zaspokajają natychmiast każde niemal pożądanie zmysłowe, doświadcza kompulsywnej potrzeby szukania wciąż nowych, silniejszych doznań emocjonalnych i zmysłowych. Uruchamia to w młodym człowieku destrukcyjną spiralę coraz to mocniejszych wrażeń. Ludzie ci już niczego nie umieją oczekiwać i niczego się nie spodziewają.
Tradycyjne oczekiwanie świąt, rocznicy urodzin, imienin, wspólnego rodzinnego wyjazdu na wakacje, okolicznościowych odwiedzin krewnych i znajomych może stać się dla dziecka okazją do doświadczenia nadziei i obietnicy. Bardzo ważnym elementem każdego wielkiego święta jest wigilia: oczekiwanie. Świętowanie jest tym piękniejsze, im głębiej i staranniej jest przygotowane poprzez oczekiwanie. Taki jest sens wigilii. Prawdziwe świętowanie wymaga czasu oczekiwania. Samo oczekiwanie jest również źródłem prawdziwej radości. Oczekiwanie przygotowuje nas na święto i zakorzenia nas w nim.
Narzeczeni, młodzi małżonkowie zakładając dom rodzinny winni wnieść weń całe bogactwo tradycji, którą zabrali ze swoich domów rodzinnych. Drobne pamiątki rodzinne, fotografie, wspomnienia, sposób przeżywania świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, imienin, rocznicy urodzin - wszystko to tworzy pewien klimat ciągłości, historii i tradycji. Ojcostwo i macierzyństwo jest zakorzenione w historii rodzinnej. Właśnie te głębokie korzenie sprawiają, iż młodemu człowiekowi łatwiej jest odkryć swoją tożsamość, określić siebie, swoje miejsce w rodzinie, w społeczeństwie, w Kościele. Jeżeli zaś tradycje wyniesione z domu rodzinnego są ubogie i skromne, młodzi małżonkowie - rodzice winni zatroszczyć się o to, by je ubogacić lub może nawet stworzyć od nowa.
Tradycja a nie tradycjonalizm
Pielęgnowanie i budowanie tradycji nie jest bezdusznym przenoszeniem dawnych zwyczajów w czasy obecne. Budowanie tradycji jest także budowaniem teraźniejszości i przyszłości. Dobrze rozumiana tradycja nie jest bynajmniej stereotypem skostniałych zwyczajów, które nie przylegają do życia współczesnego człowieka. Dobrze rozumiana tradycja rodzinna nie jest tradycjonalizmem, który rodzi się z lęku przed współczesnością oraz przed przyszłością. Skrajny tradycjonalizm naznaczony jest postawą fundamentalistyczną, w której osoby zostają uwolnione od wszelkiej odpowiedzialności. Wszystko - lub prawie wszystko - podawane jest w gotowej postaci, w opakowaniu, i z pewnością nie po to, żeby te rzeczy kwestionować.
Tradycja nie jest bynajmniej bezwzględnym trzymaniem się przeszłości. Nie daje ona też gotowych rozwiązań wszystkich problemów współczesności. Zadaniem tradycji jest pielęgnowanie wartości wypracowanych w przeszłości i przeniesienie ich w przyszłość. Tradycja jest więc próbą harmonijnego łączenia przeszłości z teraźniejszością i przyszłością. Pragnie ona utrzymać ciągłość najważniejszych i najpiękniejszych wartości wypracowanych przez człowieka. Zapomnienie o tradycji sprawia, iż życie rodzinne, parafialne, szkolne czy też narodowe staje się nieustanną improwizacją i jest naznaczone tymczasowością. Lekceważąc tradycję, narażamy się na nieustanne wyważanie drzwi, które już dawno zostały otwarte.
Przyjęcie tradycji wymaga od mężczyzny postawy pokory i ducha twórczości. Pokora wyraża się w tym, iż przyjmuje on jako własne "tradycje ojców". Kwestionowanie tradycji wynika dziś niejednokrotnie z pychy, która chce wszystko zaczynać od nowa. Inną przyczyną odrzucania tradycji jest nieufność wobec starszego pokolenia. Pokora pozwala docenić twórczy wysiłek przeszłych pokoleń. Nasze życie, praca i cała nasza twórczość jest jedynie kontynuacją dzieła, które otrzymaliśmy od "naszych ojców".
Tradycja nie jest rutynowym kultywowaniem przeszłości, ale jest twórczym korzystaniem z osiągnięć przeszłości, aby budować teraźniejszość i przyszłość. To, co dziś jest teraźniejsze, w przyszłości stanie się właśnie tradycją. Dobrze rozumiane tradycje rodzinne ulegają pewnym przemianom. Rodzina jest żywą komórką i ona również podlega przemianom. Dostosowuje pewne formy życia do współczesności. Stąd też do zastanych, rodzina dołącza nowe, własne wartości, ubogacając w ten sposób i aktualizując rodzinną tradycję.
Rytm życia rodziny
Tradycja tworzy rytm życia rodzinnego: codzienny, tygodniowy, miesięczny, roczny, pokoleniowy. Stworzenie stałego rytmu życia rodzinnego, mimo szybkiego tempa naszej rzeczywistości, wymaga od rodziców świadomego wysiłku. Budowanie tradycji nie polega na sztywnym narzuceniu wszystkim członkom rodziny zwyczajów, które rodzice wynieśli ze swoich domów. Tradycja rodzinna winna być żywa. Winna być też pielęgnowana przez wszystkich członków rodziny. Rodzice, zwłaszcza zaś ojciec, proponują pewne zwyczaje i formy, ale wszyscy członkowie rodziny wcielają je w życie.
Kiedy brakuje stałego rytmu wyznaczonego tradycją, życie rodzinne staje się chaotyczne i przypadkowe. Najważniejsze sprawy rodzinne i osobiste są wówczas przeżywane w atmosferze pośpiechu, przypadkowości i nieładu. Łatwo wówczas o zbanalizowanie najważniejszych ludzkich wartości i spraw. I choć budowa rodzinnego rytmu życia wyznaczonego przez tradycję wymaga sporego wysiłku i troski rodziców, to warta jest starań i zachodu, gdyż z czasem rytm ten ułatwi życie wszystkim. Życie staje się wówczas bardziej spójne, spokojne i harmonijne.
Rytm życia rodzinnego wyznaczony tradycją dotyczy zarówno najprostszych spraw (ranne wstawanie, wyjście do pracy lub do szkoły, wspólne posiłki, czas nauki, modlitwa, spacer, domowe sprzątanie, odwiedziny dziadków itp.), jak też ważnych dla poszczególnych członków i całej rodziny wydarzeń (świętowanie rocznicy ślubu, urodzin, imienin, pierwszych Komunii Św., świąt kościelnych, zakończenia roku szkolnego, świąt narodowych, rocznicy śmierci bliskich osób itd.). Tradycyjny rytm życia rodzinnego nie powinien być jednak niepodważalny. Byłby on bowiem wówczas zbyt uciążliwy dla dzieci. Nie powinien też przemieniać się w rytualizm, który ogranicza, krępuje i niekiedy wzbudza chore poczucie winy. Ustalenie rodzinnego rytmu wymaga umiejętności łączenia pewnej swobody z podporządkowaniem się rodzinnej wspólnoty stałym regułom życia.
Dzieci stosunkowo łatwo podporządkują się rytmowi życia rodzinnego, jeżeli istnieje emocjonalna więź dzieci z rodzicami. Klimat wzajemnej akceptacji, życzliwości i spontaniczności sprawia, iż dzieci przyjmują z zaufaniem sposób życia, jaki proponują im rodzice. Problem podtrzymania pewnej stabilności rytmu życia rodziny może okazać się trudny w okresie dojrzewania dzieci, kiedy są one bardziej nastawione na kontakty z rówieśnikami niż na związek z rodziną. Jest to jednak sytuacja przejściowa. Więzi z rodzicami i rodzeństwem oraz siła tradycji mogą okazać się czynnikiem decydującym o uczestnictwie w życiu rodzinnym.
Budowanie codzienności
Gdy w domu nie ma ustalonego codziennego rytmu życia, wówczas zdarza się, że rodzice prowadzą nieustanne wojny z dziećmi o każdą ich czynność i zajęcie: o obecność na posiłkach, powrót do domu o wyznaczonej porze, pójście na spoczynek, ranne wstawanie, porządek w pokoju, codzienną modlitwę itp. Ponieważ rodzina nie ma stałego rytmu życia, codziennie trzeba ustalać wszystko od nowa: godziny posiłków, snu, czasu oglądania telewizji, wykonania zajęć domowych. Brak stałego rytmu w życiu dziecka jest najczęściej przejawem chaotycznego trybu życia rodziców. Jeśli nie umieją rozplanować swojego dnia, to nie potrafią pomóc w tym względzie własnym dzieciom. Wszystko niemal robi się wówczas nieregularnie i bez planu. Życie staje się jedną "wielką improwizacją". W takim improwizowanym sposobie życia najtrudniejsze sprawy odkłada się zwykle na ostatnią chwilę, toteż często stają się one źródłem konfliktów rodzinnych.
W budowaniu codzienności dziecka ojcu przypada szczególnie ważna rola. On to bowiem staje się dla dziecka uosobieniem porządku, prawości i stabilności. Dziecko może stworzyć sobie pewien stały rytm w życiu, odwołując się do autorytetu ojca. Ojciec może pomagać dziecku w pokonywaniu jego zmienności uczuciowej, rozkapryszenia, niekonsekwencji w działaniu i szybkiego zniechęcania się. Jest to konieczne dla zbudowania stałego rytmu życia.
Ojciec nie powinien jednak narzucać dziecku rytmu dnia. Byłoby to rozwiązanie eliminujące twórczy udział dziecka. Sztywne trzymanie się poleceń ojca stanowiłoby dla dziecka przeszkodę w jego rozwoju. Dziecko z niezbędną pomocą rodziców winno samo stworzyć sobie stały rytm dnia. Rytm codziennego życia musi się oczywiście zmieniać w miarę dorastania dziecka. Im dziecko będzie starsze, tym większy będzie jego udział w planowaniu swoich codziennych zajęć. We wczesnym dzieciństwie rodzice na ogół planują dziecku niemal cały dzień. W miarę dorastania dzieci stają się bardziej samodzielne w planowaniu swojego codziennego życia. Ciągłe kłótnie rodziców z dziećmi w okresie dojrzewania o ich codzienny styl życia wynikają - jak sądzę - z braku wypracowania tego stylu we wcześniejszym okresie.
Rytm życia dziecka nie jest jednak wyizolowany z rytmu życia całej rodziny. Jest on pewnym odbiciem rytmu życia rodzinnej społeczności. Rytm ten z pewnością nie powinien być zbyt sztywny. Winien dopuszczać sytuacje wyjątkowe. Dzieciom potrzebna jest świadomość, iż ojciec nie narzuca im niczego apriorycznie, ale wymaga od nich jedynie pewnej racjonalności w planowaniu i przeżywaniu codzienności. Nie rodzice, lecz samo życie narzuca dziecku rytm codziennych zajęć. Życie domaga się pewnej stabilności i regularności w codziennych zajęciach, w pracy, w posiłkach, wypoczynku. Dziecko bez trudu odnajduje się w stałym rytmie życia, gdyż ten daje mu duże poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Staje się on czymś naturalnym. Dziecko samo nieraz domaga się od swoich rodziców, aby szanowali wypracowany przez nie rytm życia.
Więcej w książce: Ojcostwo. Aspekty pedagogiczne i duchowe - Józef Augustyn SJ
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł