Jak okiełznać dzieci w przedświątecznym szale?
Czas świąt Bożego Narodzenia, to czas rodziny. Nie powinniśmy o tym zapominać, czyniąc do nich przygotowania. Warto zachęcić wszystkich członków rodziny do wspólnej pracy i modlitwy.
Gorączka przedświątecznych zakupów, szał pieczenia, gotowania, sprzątania, pakowania prezentów wprawiają w rozdrażnienie. Coraz częściej widzimy na ulicach zabieganych, zdenerwowanych ludzi, a tymczasem mamy wobec nich inne oczekiwania. W końcu zbliżają się święta. Chcielibyśmy czuć wokół atmosferę miłości i szczęścia. Tymczasem w sklepie słychać matki, ojców krzyczących na dzieci: "Nie ruszaj tego", "Stój przy mnie", "Zostaw te słodycze", "Psujesz mi nastrój przed świętami, nic nie mogę przez ciebie zrobić".
No właśnie. Czy możemy coś zrobić?
- Możemy. Bo czas przed świętami i same święta, to jedna z niewielu w ciągu roku okazji, by rodzina mogła w pełni poczuć swoją bliskość. Warto więc tak zaaranżować pracę, by brali w niej udział wszyscy jej członkowie, a przede wszystkim dzieci. Tak naprawdę one stanowią filar szczęśliwych, udanych świąt, warto go więc właściwie umocować - mówi Halina Czerwińska, pedagog i mama pięciorga dzieci, dzieląc się z czytelnikami Deon.pl swoimi pomysłami, praktykowanymi w jej rodzinie od lat.
***
Dzieci pani Haliny właśnie zakończyły pracę nad szopką bożonarodzeniową. To już tradycja. Co roku przy choince staje nowa. W tym wymyślili wersję uwspółcześnioną. Tekturową konstrukcję już wcześniej wykonał syn, a później już razem z siostrami robili figurki z masy solnej. Ulepili całą swoją rodzinę, która idzie złożyć pokłon narodzonemu Jezusowi.
- Do przygotowania masy solnej wystarczy mąka, sól i woda, a zabawy przy tym ogrom. Dzieci mają czas zajęty nawet na kilka godzin. Ja dzięki temu mogę wykonać prace, przy których wiem, że dziecko by mi nie pomogło, a wręcz przeciwnie czułabym, że przeszkadza - mówi Czerwińska.
Podkreśla jednak, że dla niej nie jest ważny jedynie praktyczny punkt widzenia. Wymyślając zajęcia, zwraca uwagę na ich wymiar duchowy. Przygotowując szopkę, dzieci czytają więc historię narodzenia Pańskiego, by przypomnieć sobie, kto przybył do Jezusa, z jakimi darami...
***
Za chwilę w domu Czerwińskich rozpocznie się wielkie pieczenie i przyozdabianie pierników, którymi później udekorują choinkę. Tu każdy ma dokładnie przydzielone zadania. Najmłodsza, 7-letnia córka z mamą zakupiła składniki. Miała swoją listę zakupów, więc nie musiała trzymać się spódnicy mamy, która w tym czasie mogła spokojnie zastanowić się nad swoimi potrzebami.
Mama przygotowuje ciasto, dzieci zagniatają, mama wałkuje, dzieci wycinają foremkami kształty ciasteczek i kładą na brytfankę. Po upieczeniu trwa wielkie przyozdabianie pierników przygotowanym z cytrynu i cukru lukrem i zakupioną już posypką. W ten sposób dzieci mają zajęcie na kolejne godziny.
- Każde z nas ma zajęte ręce robotą, ale buzie mamy wolne - śmieje się Halina Czerwińska. - Taki czas to doskonała okazja do rozmów z dziećmi, opowiedzenia im o tradycjach Bożego Narodzenia, jakie były w naszym domu. W końcu jako dorośli możemy pozwolić sobie na wspomnienia i poczuć się znów jak dzieci.
***
Kolejny etap przyozdabiania choinki. Łańcuchy. Czerwińscy wymyślają konkurs na najdłuższy łańcuch. Dzieci zabierają się do pracy, każde chce wygrać, więc praca znów może trwać godzinami. Zwycięzcę oczywiście czeka nagroda, jego łańcuch zdobi choinkę od góry jako pierwszy.
Na choince zawisną także czerwone serduszka z wypisanymi na nich dobrymi uczynkami, które dzieci zbierają przez cały czas trwania Adwentu. Zachęcił ich ksiądz podczas mszy roratnich.
- Dzieci czują, że dzieje się coś wielkiego. Rośnie w nich napięcie, ale takie pozytywne, w wymiarze duchowym. Bardziej niż dorośli rozumieją i odczuwają, że w tym okresie nikt nie powinien być samotny. Cieszą się, że mają przy sobie i mamę, i tatę - mówi Czerwińska.
Może więc przed świętami zamiast denerwować się, że nie zdążymy upiec trzeciego ciasta, dokładnie posprzątać domu czy perfekcyjnie przystroić choinki, warto podzielić się obowiązkami z naszymi dziećmi. Podzielić się tak naprawdę sobą.
Skomentuj artykuł