Jak "naprawić" małżeństwo?

(fot. shutterstock.com)
Beata Pisarczyk / slo

Podnosimy głos, nie kończymy rozmowy, wprowadzamy nerwową atmosferę, wzajemnie się oskarżamy, mamy ciągłe pretensje do współmałżonka. Nastają ciche dni, mijają kolejne tygodnie, miesiące, a nawet lata. Poczucie bezradności i bólu trwa...

Brudne naczynia pozostawione w zlewie, papiery porozrzucane na stole prowadzą do sprzeczki. Do konfliktu prowadzi także nieuporządkowana hierarchia wartości. Dla mnie jest co innego ważne niż dla mojego męża. Mnie zależy na czymś odmiennym niż mojej żonie. Niezgodność opinii na jakiś temat przeradza się w sprzeczkę. Dochodzą przykre słowa, a podniesiony ton głosu wzmaga napięcie. Narastają negatywne emocje, dochodzą wątki poboczne merytorycznie niezwiązane z zasadniczą sprawą - i kłótnia gotowa. Na domiar złego, niezażegnany konflikt niejednokrotnie przeradza się w wojnę popartą wrogim nastawieniem, oziębłością, a nawet nienawiścią współmałżonków.

Czy w takich sytuacjach możliwy jest małżeński kompromis? Czy skłóceni, emocjonalnie oddaleni małżonkowie mają szansę na naprawienie relacji? Jak najbardziej tak.

Dialog małżeński - jakie to trudne

DEON.PL POLECA

Aby mogło nastać szczere pojednanie skłóconych partnerów, potrzebne są: czas, właściwy moment do rozmowy i odpowiednie miejsce. Gdy upłynie odpowiedni czas i opadną emocje, możemy obiektywnie ocenić zaistniałą sytuację. Wybierzmy dobry moment do rozmowy - gdy dzieci już zasną, gdy współmałżonek skończy oglądać mecz, a żona odłoży swoją książkę. Ustalmy dogodne miejsce do dialogu - może to być spacer lub wygodny fotel.

Nie podejmujmy rozmów, gdy włączony jest telewizor czy komputer. Starajmy się skupić na sobie nawzajem. Koncentracja ułatwi poznanie argumentów, którymi kierował się mąż/żona. Miejmy na uwadze, że kobiety i mężczyźni mają inny sposób komunikacji. Nie łudźmy się, że nasz rozmówca domyśli się, o co nam tak naprawdę chodziło. Bądźmy otwarci na usłyszane słowa. Im wcześniej nauczymy się sztuki rozmowy i prowadzenia dialogu, tym łatwiej znajdziemy wspólne stanowisko w sprawach dotyczących naszego małżeństwa. Praca ta niekiedy trwa lata, ale warto, bo potem nie ma rzeczy niemożliwych do rozwiązania. Niejako nawykiem staje się mądre przeanalizowanie na wiele sposobów problemu, który staje przed nami. Musimy przegadać wszystkie trudne sprawy. Nauczmy się nie tylko mówić o swoich wątpliwościach, smutkach, ale też umiejmy słuchać drugą osobę, by lepiej zrozumieć konkretne zdarzenie.

Nieumiejętność rozmowy jest konsekwencją awantur, ucieczek z domu i pozamałżeńskich romansów. Niedojrzałość emocjonalna partnerów prowadzi do rozpadu wielu związków. Św. Augustyn pisał: "miłość to wybór drogi miłości i wierność temu wyborowi". Paradoksem jest, że choć kłótnie ranią, to jednak wzmacniają więź między małżonkami. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Konflikty umacniają naszą miłość, jeszcze bardziej doceniamy, jak bardzo jesteśmy sobie bliscy i dla siebie cenni. Dlaczego więc tak rzadko okazujemy sobie uczucia?

Małżeństwo w codziennym użyciu

Zabiegani, zapracowani zapominamy o miłych słowach, prostych gestach dobroci, liścikach miłosnych. A czasem tak niewiele potrzeba, by odświeżyć wzajemną więź, by druga osoba poczuła się adorowana i doceniona. Warto zainwestować we własne małżeństwo. I nie trzeba tu wielkich nakładów finansowych, liczy się inwencja i pomysł. Randka po 20 latach małżeństwa - jak najbardziej tak. Od czasu do czasu rozrywka kulturalna. Nie wstydźmy się chwycić swoją żonę/męża za rękę. Nie bądźmy jałowi w okazywaniu uczuć. Pocałunek z zaskoczenia, drobny gest, skromny upominek - czy tak wiele nas kosztują? Zaplanujmy spotkania tylko we dwoje, poczytajmy wspólnie ulubioną książkę, pooglądajmy stare zdjęcia, zatrzymajmy się na sobie. Nie rozmawiajmy o dzieciach, zapomnijmy o pracy, nie róbmy listy zakupów. Uchwyćmy coś niewidzialnego, by stało się namacalne.

Narzeczeństwo - czas licznych pytajników

Nieprawdą jest, że przed ołtarzem stajemy idealni, bez wad i różnic, które nagle pojawiają się po ślubie. Często słyszymy: mój mąż tak się zmienił po ślubie, albo: ona taka nie była przed małżeństwem. Nie był/nie była, bo albo tego nie zauważyliśmy, albo nie chcieliśmy widzieć, albo zamknąwszy się w świecie uniesień, radości, zakochania najzwyczajniej nie rozmawialiśmy o fundamentach naszego związku. I tu dotykamy istoty okresu narzeczeństwa.

Ten magiczny czas można porównać do świata trzylatka - im więcej chcemy się dowiedzieć, tym o więcej musimy pytać. Bądźmy - jak dzieci - głodni wiedzy o przyszłym współtowarzyszu drogi. Niech narzeczeni nie boją się zadawać sobie trudnych, czasem krępujących, wstydliwych pytań. Wspólne życie to nie piękny wysprzątany świat, to czasem bardzo przyziemne rzeczy, które potrafią doprowadzić do frustracji a nawet depresji. W 2009 roku orzeczono ponad 65 tysięcy rozwodów, gdzie jedną z głównych przyczyn była niezgodność charakterów. Można przypuszczać, że w związkach tych nie było ognia pytań, małżonkowie nie zgłębiali wiedzy o partnerze.

Miłości nie można pozostawić samej sobie. Nie bez przyczyny miłość porównywana jest do pięknego kwiatu, o który trzeba dbać, troszczyć się, pielęgnować. Nie tylko do ślubu, nie tylko w dniu ślubu czy w trakcie miesiąca miodowego, ale przez całe życie.

Osoby, które chcą złożyć sobie przysięgę przed Bogiem, powinny zweryfikować wcześniej, czy naprawdę się znają, czy budują swój związek na trwałym fundamencie, czy więzi, jakie zrodziły się między nimi, przetrwają na zawsze. Ten wspólny dar, jakim mogą siebie obdarzyć małżonkowie, niesie niezrównane bogactwo. Umacnia związek, buduje dojrzałość i współodpowiedzialność za rodzinę.

Co Bóg złączył...

Małżeństwo sakramentalne to stała obecność Chrystusa wśród małżonków. Jeżeli decydujemy się na małżeństwo, poszukujemy towarzysza na dobre i złe. Podając sobie dłonie w duchu miłości, przyrzekamy wspólną wędrówkę przez całe życie. W sakramentalnym małżeństwie od ołtarza odchodzi nas troje: mąż, żona i wśród nich na całe życie Chrystus. W przysiędze sakramentalnego małżeństwa wypowiadamy niezwykle doniosłe słowa: "Ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg". To jest program naszego wspólnego życia i żadna siła tego nie rozerwie.

Małżeństwa nie zawieramy na chwilę i nie kończymy, gdy dzieje się coś niedobrego. Rodzina musi mieć kręgosłup, musi mieć trwałe fundamenty. Jeżeli zawieramy Sakrament Małżeństwa, nie możemy kierować tzw. ceremonią, czy opinią publiczną. Dwoje ludzi - mąż i żona muszą na co dzień żyć Ewangelią, czerpać z tego wiecznie żywego źródła, by sami mogli być wsparciem i siłą dla dzieci, także dla dalszych członków rodziny. Życie nie jest snem albo marzeniem - tu potrzeba wiele wytrwałości, pokory, kompromisu i modlitwy!

Droga do porozumienia

Jan Paweł II mówił: "Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje "Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych".

Żyjemy szybciej i intensywniej niż pokolenie wcześniej, ale to nie usprawiedliwia naszego egoizmu i braku chęci do dbania o współmałżonka. Kiedy ostatni raz dowiedzieliśmy się czegoś nowego o sobie nawzajem? Czy rozmawiamy o swoich codziennych uczuciach? Przecież w małżeństwie niejako rezygnujemy z własnego ja, ale po to, by zdobyć nasze wspólne my. Znane powszechnie powiedzenie: małżeństwo to wieczny kompromis, niech nabierze mocy działania. W pierwszej kolejności należy uporządkować teren własnego ja. Jeżeli sami nie będziemy stawiali sobie wymagań i nie będziemy ich konsekwentnie realizować, nie oczekujmy zmian u współmałżonka. Jeżeli sami nie podejmiemy wysiłku pracy nad tym, co w nas słabe, czego się boimy i stale ukrywamy głęboko w środku, nie damy rady w chwilach, gdy nasze małżeństwo będzie potrzebowało podjęcia dojrzałych, mądrych wyzwań. Kompromis to partnerstwo, oparte na wolności, na szacunku drugiej osoby.

Wspólne życie to zaspokajanie nie własnych, ale jej/jego potrzeb. To szczęście żony/męża jest dla nas najważniejsze. To dla współmałżonka jesteśmy wsparciem, jesteśmy plecami, o które zawsze można się oprzeć, gdy jest ciężko i nabrać sił, by dalej kroczyć szlakiem życia, którego szczytem jest wspólne zbawienie.

*Beata Pisarczyk - pracownik administracji samorządowej w Urzędzie Miejskim w Dąbrowie Górniczej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak "naprawić" małżeństwo?
Komentarze (32)
O
ogundeletempleofsolution
13 września 2019, 21:39
Nazywam się Patty, jestem z Rzymu we Włoszech, chcę podzielić się moją najszczęśliwszą historią o tym, jak udało mi się rozwiązać wszystkie moje problemy, moja była dziewczyna zostawiła mnie dla innego mężczyzny na ponad 7 lat, szukam pomocy wszędzie , wszystko, co widzę, to fałszywi ludzie, w zeszłym tygodniu znajduję komentarz w Internecie udostępniony przez kobietę o imieniu Sonia, która mówi ludziom o dr Ogundele, wielkim rzucającym zaklęcia. Kontaktuję się z dr Ogundele o pomoc, natychmiast znajduję jego kontakt w Internecie, on odpowiada i powiedział, żebym nie martwił się, że pomoże mi ze wszystkimi moimi problemami i obiecał, że w ciągu 24 godzin przywiezie moją byłą dziewczynę, byłem szczęśliwy aby usłyszeć to od dr Ogundele, czekałem 24 godziny, jak wielkim cudem moja była dziewczyna zadzwoniła do mnie z telefonu, prosząc, żebym jej wybaczył, zaakceptowałem ją i poprosiłem, aby wróciła do domu, byłam bardzo szczęśliwa zgadzam się z dr Ogundele, że podzielę się jego nazwiskiem w Internecie, aby ludzie mogli dowiedzieć się o nim więcej i uhonorować go, dlatego dotrzymuję słowa, dzieląc się tą prawdziwą historią życia, aby ludzie również mogli znaleźć rozwiązanie. Możesz się z nim skontaktować przez: ogundeletempleofsolution@gmail.com. Czat WhatsApp i Viber: +27638836445.
9 lipca 2019, 01:12
Mając tak wiele w moim sercu, jestem tutaj, aby wyrazić się na temat tego, jak ksiądz kubala uratował moje małżeństwo przed rozwodem. Ja i mój mąż mieliśmy pewne nieporozumienia i rozdzierało to nasze małżeństwo na tyle, na ile mój mąż szukał rozwodu. Więc nie mam innego wyjścia, jak pójść do internetu, aby znaleźć rozwiązanie mojego problemu. To właśnie tam natknąłem się na szczegóły księdza kubali i na to, jak pomógł wielu ludziom, przywracając tam związek. Skontaktowałem się z nim i za mniej niż 3 dni mój mąż odwołał papiery rozwodowe. Teraz ja i mój mąż mieszkamy razem w pokoju. wszystko dzięki świątyni kubala za uratowanie mojego małżeństwa przed rozwodem. dane kontaktowe księdza kubali są za pośrednictwem poczty elektronicznej: (priestkubala@gmail.com) dzięki za to, co dla mnie zrobiłeś.
J
JAN.....
22 grudnia 2014, 23:10
Wszystko co jest tutaj napisane jest prawdą, doświadczyłem tego z moją żoną oddalaliśmy się od siebie tak bardzo że rozstalilibysmy się ciągłe kłutnie obwinianie się a przy tym dziecko cierpiało (ja bym ją zostawił miałem dość) Wytłumaczyliśmy sobie wszystkie sprawy......
D
Dorota
10 kwietnia 2014, 11:56
A ja znalazłam w tym artykule potwierdzenie słuszności prowadzenia dialogu w małżeństwie zgodnie z jego zasadami. Polecam www.spotkaniamalzenskie.pl
Z
zz_top
10 kwietnia 2014, 08:43
"Nieumiejętność rozmowy jest konsekwencją awantur, ucieczek z domu i pozamałżeńskich romansów." A cóż to za teza??? Albo to jest jakiś szalony skrót myślowy, który wymaga rozwinięcia, albo autorka nie ma bladego pojęcia o przyczynach trudności w komunikacji! Ogólnie jestem rozdrażniony tym artykułem - same pobożne życzenia, chciejstwo i myślenie magiczne. W jednym z komentarzy już pojawił się głos, że potrzebna jest dobra wola. I to są słuszne słowa! Co więcej warto by było się zastanowić jak w sobie budować dobrą wolę. Przemyśleć dlaczego nam jej brak z perspektywy antropologii chrześcijańskiej (a nie tylko z poziomu psychologicznego bełkotu). Jak zdecydujemy się na "podróż" tą ścieżką, to niechybnie dojdziemy do chrześcijańskiej prawdy o grzechu, grzesznej naturze człowieka. Ale to już temat na całkiem inny artykuł...
P
piotr
10 kwietnia 2014, 09:00
Wolna wola jest wyciągniętym wnioskiem z tej nauki. Więc sam wyciągaj wnioski we własnym świecie a nie pieprzysz głupoty i wprowadzasz zamęt inym ludziom
W
Wanda
4 maja 2014, 01:24
,,pieprzysz glupoty'' zupelnie jak w malzenstwie w ktorym nie ma milosci, nie ma szacunku do samego siebie ani tez do drugiej osoby....nie ma dobrej woli...nie ma malzenstwa. Jedynie na papierze istnieje:(  
K
krismal1
4 maja 2014, 16:38
ja też mam pewne zastrzeżenia do tego artykułu np to choć kłótnie ranią, to jednak wzmacniają więź między małżonkami. Można powiedziec że w niektórych małżeństwach tak jest jeżeli jest dobra więź i komunikacja miedzy malzonkami ale winnych w których więź i komunikacja są mocno nadwątlone kłótnie mogą być wręcz zabójcze
F
franek
22 listopada 2014, 13:45
Kłótnia małżeńska może wzmocnić więź małżeńską jeśli jest to tzw uczciwa kłótnia. Oznacza to wypowiadanie w formie ostrej różnych prawdziwych obaw, opinii, urazów, o których w normalnej formie nie byliśmy w stanie wcześniej powiedzieć i nagromadziły się one jak śmieci podmiatane pod dywan. Po niej teren jest oczyszczony, wzrasta wzajemne zrozumienie i chęć  naprawy nadwątlonych relacji. (Prawda Was wyzwoli) Natomiast kłótnia w której używamy byle jakich argumentów byle zranić współmałżonka jest kłótnią nieuczciwą i ma skutki negatywne i długotrwałe.
W
wiki
25 września 2013, 15:41
Wspominam dzień kiedy się zakochałam w mom mężu,wydawał mi sie taki mądry ,ojcowski .Byliśmy młodzi 19 i 21 lat jak założyliśmy rodzinę ,chcieliśmy żyć w sakramencie .Mieliśmy małe mieszkanko ,potem urodziła nam sie córcia .Pracowaliśmy na zmiany ,więc dzieckiem zajmowaliśmy się sami . Było trudno ,ale byliśmy razem. A potem nowe mieszkanie w bloku , i tu brakowało nam pieniędzy na wszystko , Podjeliśmy decyzję o wyjeżdzie za granicę . Ja zostałam , myslałam ,że oszaleję tak tęskniłam ,ale potem tęsknota była oraz mniejsza ,ja sobie dobrze radziłam . trwało to 5 lat . Mąż wrocił ,zaczeliśmy na nowo i pojawił się synek , mały ,cudny . Mąz założył firmę i no cóż parę nie wypłaconych faktur i mieliśmy mnóstwo długów. I znów wyjechał. ja mam żal że nic mi nie mówił o kłopotach w firmie , myślę że dużo mogłam mu wtedy pomóć.Oddalilśmy się bardzo od siebie ,nie wiem czy warto to wszysko trzymac , kochamy dzieci bardzo ,on jest dobrym ojcem .Ja jestem taka samotna ,bardzo samotna .Rzadko rozmawiamy o nas ,tylko ile trzeba spłacić ile zostało. Myślę że to zabija naszą miłośc . Jak myślę że to zakończyc ,to przychodzi mi obraz ten dzień w ktorym się zakochałam .Lata lecą jesteśmy ze sobą 26 lat .
M
M26
4 maja 2014, 01:38
Wiki nie rozstawajcie się...mam wrażenie,że kochasz męża,tylko czujesz się ogromnie samotna.POWIEDZ mu o tym.Może znajdziecie wspólne rozwiązanie.Twojemu mężowi też jest trudno,na pewno także tęskni - tylko nie mówi Ci o tym.Ja mam za sobą podobne doświadczenie- życia w emigracyjnej rozłące.Teraz jesteśmy razem.Spróbujcie poszuakć rozwiązania.Może niekoniecznie mieszkanie w dużym mieście,może skromne zycie....nie wiem Kochani,to luźne sugestie.Módlcie się o radę,a Bóg WAM pobłogosłąwi.Proście Maryję o pomoc i myślcie....szkoda WAS.Ja czuję intuicyjnie,że WY się nadal kochacie.Dzieci kiedyś urosną i wspaniale by było dotrwać razem do tej chwili wytchnienia.....
Ż
żona
14 września 2013, 19:44
''niech słońce nie zachodzi nad naszym gniewem...''
G
G.
31 sierpnia 2013, 12:33
...a gdy żona...?
M
m
31 sierpnia 2013, 06:46
Co zrobić, gdy mąż nie chce rozmawiać?
3 maja 2014, 15:53
Może chce być wreszcie wysłuchany, bez tego, żeby mu wciąż przerywać. Na przykład.
Y
yord
29 sierpnia 2013, 20:00
Ciekawe treści dotyczące relacji Ona - On i Bóg: https://www.facebook.com/pages/Ona-On-i-B%C3%B3g/619111308128683?fref=ts
NO
nie oprócz, a przede wszystkim
12 stycznia 2013, 00:58
Oprócz komunikacji samej w sobie potrzebna jest dobra wola -    ...
F
franek
22 listopada 2014, 13:54
Dobra wola to jest początek, ale to za mało. Potem trzeba wiedzieć co realnie zrobić. Np rozmawiać i to nie o faktach, ale o uczuciach (też tych przykrych) Tak jak nie jest Miłośćią samo Nie zabijaj, nie kradnij,..  Owszem to podstawa, ale miłość na codzień to coś dalszego, bardziej pokornego, szarego i chyba trudniejszego.
MJ
małżeństwo jak klejnot
11 stycznia 2013, 17:25
Może jesteś prawdziwym diamentem. Lecz diament świeci pełnią blasku dopiero po oszlifowaniu. Wśród nas żyją ludzie, cenni jak diamenty, ale są jeszcze często surowi i nieoszlifowani. Ta surowość tkwi ukryta w pozornie drobnych sprawach. Wychodzi na jaw na przykład wtedy, gdy się tylko wszystko krytykuje. Gdy się samemu zawsze do przodu pcha, gdy się widzi dobro wyłącznie u siebie, gdy jest się zdania, że samemu nie popełnia się błędów.   Czy nie powinno się u ciebie oszlifować jakiejś surowej strony? Nie odkładaj tego na jutro, zacznij jeszcze dzisiaj. Weź sobie do tego parę dobrych kamieni, twojego męża albo twoją żonę -   Oszlifowany staniesz się cudownym klejnotem.
A
Aga
11 stycznia 2013, 08:48
Oprócz komunikacji samej w sobie potrzebna jest dobra wola - każde z nas podchodzi do dialogu z intencją, że samo powie tylko to co ma służyć związkowi i jednocześnie ufa, że to drugie ma to samo nastawienie. Jeśli komunikacja jest jedynie artykułowaniem listy życzeń, co dla mnie było świetne do zmiany w małżeństwie to nigdy nie dojdziemy do porozumienia i nie zrobimy kroku w kierunku poprawy relacji.
S
Szczęśliwa
15 grudnia 2012, 12:12
Zgadzam się w pełni z treścią artykułu. Komunikacja to podstawa. Mówienie o wszystkim, zawsze, konkretnie, czułe gesty na co dzień, miły sms. To nie kosztuje, a jest bardzo ważne. Tak jak i wspólna modlitwa, która nie daje nam szansy, by "nad naszym gniewem zaszło słońce".  Wprawdzie znajomość z moim Mężem to "dopiero" 3 lata, ale jeszcze nigdy nie się pokłóciliśmy, bo założyliśmy, że wszelkie sprawy, uwagi wobec siebie wymieniamy od razu, codziennie znajdując przynajmniej chwilę czasu tylko dla siebie.
W
wu
15 grudnia 2012, 10:03
Artykuł zaczyna się bardzo ciekawie - i tak jest do momentu zadania pytania, czy skłóceni i emocjonalnie oddaleni małżonkowie mają szansę na naprawienie relacji. Dalej to już jest czysta fantazja, kupa pobożnych życzeń i mnóstwo niczym nie popartej nadziei. Ludzie, którzy przez lata żyli w stanie wojny, nie są w stanie sami z siebie usiąść do rozmowy, o której tak ładnie pisze Autorka. Fajna bajeczka, miło się ją czyta - ale bez żadnej praktycznej wartości.
SM
Stanisław Młynarski
23 września 2012, 01:52
Hmmm... . Mam staż 11 letni. Czwórka dzieci, żona ciagle ta sama - Kocham ją bardziej niźli 11 lat temu. Chociaż jest to miłość inna - to, co wydawało się intuicją wtedy, dziś jest rzeczywistością. Ale jednak ów fundament jest konieczny, bo On jest gwarantem rzeczywistości. Pewnie zastanawia się czytelnik co mam na myśli. Otóż, to mam na myśli, że Twoje zycie musi się oprzeć najpierw na jakiejś "skale" abyś mógł zrozumieć na czym polega miłość. Komunikacja zaś - o czym pisze baardzo mądrze autorka - jest tylko narzędziem do pomnażania miłości. W miłości małżeńskiej znajdziesz wszystko co najlepsze.. : mądrość, miłość, dobro, szczęście, i cokolwiek o czym marzysz. Ale nie jest to łatwa Miłość. Tak jak rzeczy piękne -  przecież nie zdobywa się szczytów bez wysiłku. Jeśłi więc chcesz oglądać nieziemskie widoki.. bez wysiłku, odpóść sobie góry. A pejzarze górskie podziwiaj ze zdjęć tych, którzy je w górach zrobili.. . Innymi słowy:  jeśli szukasz łatwizny w zyciu - licz na totolotka. Pozdrawiam.
ZT
z tekstu
22 września 2012, 06:21
"Małżeństwo sakramentalne to stała obecność Chrystusa wśród małżonków" "Dwoje ludzi - mąż i żona muszą na co dzień żyć Ewangelią" "To jest program naszego wspólnego życia i żadna siła tego nie rozerwie."
NN
nikomu nikogo
25 sierpnia 2012, 23:04
cos mi sie zdaje ze nasi psychologowie maja kolejny super produkt do leczenia malzenstw..... komunikacja dobra na wszystko..........naprawia, leczy, skleja, buduje, jednym slowem czlowieku jak nie umiesz dobrze zbudowac komunikatu to rozwod masz jak w banku. Tak sobie mysle ze moze by na tych kursach przedmalzenskich obowiazkowo zaaplikowac mlodym szkolenie z komunikacji. Takie szczepienie przed slubem......
P
per...
27 kwietnia 2012, 13:07
I jak tam szukający? Jak idą poszukiwania? Przy takich wymaganiach, to pewnie jesteś już po ślubie ... ;)
ZC
z cytatu:
16 kwietnia 2012, 17:05
"Niedojrzałość emocjonalna partnerów prowadzi do rozpadu wielu związków." Mało tego. "Niedojrzałość emocjonalna może być przyczyną nieważności małżeństwa"
Z
Zocha
16 kwietnia 2012, 16:55
Aby małżeństwo mogło wybrać się na randkę trzeba na ten czas zapewnić opiekę nad dziećmi. Apel do babć i dziadków: zauważcię taką potrzebę u swoich młodych! Często jest to niemożliwe i wtedy jest inny sposób. Trzeba zaprzyjaźnić się z kilkoma małżeństwami o podobnym podejściu do życia. Dzieci niech też się poznają! Można wówczas zostawiać sobie wzajemnie dzieci pod opiekę, nie mówiąc już o pięknym wspólnym wycieczkowaniu, czy innej pomocy.
O
oferent
10 kwietnia 2012, 14:10
 "i... w ogóle" w sensie, że ma czym oddychać? 
S
szukający
10 kwietnia 2012, 11:57
 szukam żony! Żeby była fajna i... w ogóle. Czy ktoś lub któraś jest chętna? Płeć obojętna.
:
:(
10 kwietnia 2012, 11:07
Nawet psa nie powinno brać się do domu na próbę! W dodatku ten piesek jest niekiedy wierniejszy niż człowiek. Jakie to smutne, bo to oznacza, że człowiek czasem nie "schodzi na psy", tylko gorzej.
F
franek
10 kwietnia 2012, 10:49
Tekst cieszy mnie bo jest zgodny z moimi pogladami na małżeństwo, które jest podstawą rodziny, sposobem na życie i sakramentem. Jedno zdanie tylko w nim mi zgrzytnęło. Osoby, które chcą złożyć sobie przysięgę przed Bogiem, powinny zweryfikować wcześniej, czy naprawdę się znają, czy budują swój związek na trwałym fundamencie, czy więzi, jakie zrodziły się między nimi, przetrwają na zawsze. Żadne osoby nie są w stanie tego zweryfikować!! Mogą w to co najwyżej głęboko wierzyć lub mocno to sobie postanowić. Mogą też ewentualnie  to prognozować wnioskując po postawach rodziny współmałżonka. Owszem istnieją próby weryfikacji przez wspólne zamieszkanie przed ślubem, ale to jest złuda oparta na fałszywym założeniu i na dodatek takie sprawdzanie, przynajmniej dla mnie, byłoby obraźliwe. Nawet psa  nie powinno brać się do domu na próbę!