Czy można pozbyć się przeszłości?
Jednym z obszarów życia, do których nie przywiązujemy należytej wagi, jest nasza przeszłość, szczególnie nasz dom rodzinny. Wszyscy wspominamy różne incydenty z przeszłości rodzinnej, które wyzwalają w nas uczucia radości lub smutku. Nie oznacza to jednak, że w pełni pojmujemy znaczenie przeszłości rodzinnej w naszym obecnym życiu.
Powinniśmy dążyć do zrozumienia, które połączy wszystkie fragmenty tej układanki, jaką jest nasza przeszłość, abyśmy mogli w ten sposób lepiej zrozumieć swoją teraźniejszość, nasz sposób zachowania, myślenia, nasze uczucia i cele. Innymi słowy, bez lepszego zrozumienia historii rodzinnej, naszego dziedzictwa, naszych korzeni, nie poznamy siebie.
W zrozumieniu rodzinnej teraźniejszości może nam pomóc wykres drzewa genealogicznego, opowiadający o początkach rodziny. Nie możemy tak po prostu zrzec się naszej przeszłości albo traktować ją lekceważąco jak stary mebel. To tragiczne, jak wiele rodzin powiela to, co wydarzyło się w poprzednich pokoleniach, nawet, jeśli są przerażone ich przejściami. Inni nie potrafią spożytkować bogactwa przeszłości. Oba rodzaje współczesnych rodzin są podłączone do przeszłości, "tylko podłączone" - jak zauważył E. M. Forster.
Dzieci, które dystansują się w stosunku do swoich rodzin, aby wyzwolić się od nich, mają ogromną szansę na powtórzenie słabości swojej rodziny. Kiedyś w końcu ludzie muszą rozprawić się z nierozwiązanymi konfliktami z przeszłości. W przeciwnym wypadku będą one trwać, a nawet narastać do tego stopnia, że przeszłość rodzinna, budząca gniew i odrzucona, może stać się częścią czyjegoś sposobu życia. Przypomina mi to ostrzegawczy napis nad bramą obozu koncentracyjnego w Dachau: "Ci, którzy zapominają przeszłość, są skazani na jej powtórzenie".
Jak wspominasz swój dom rodzinny?
Jak realistyczne jest owo wspomnienie dla ciebie? Czy jesteś w stanie spojrzeć na swoją przeszłość z dystansu czasu? Z wielu powodów ogromna liczba ludzi blokuje całą swoją przeszłość lub jej fragmenty. Bardzo często dzieje się tak, dlatego, że wspominanie przeszłości jest nazbyt bolesne. Ci, którzy pamiętają tylko wybrane przeżycia, tłumiąc jednocześnie inne, sami sobie czynią szkodę. Ci, których obraz przeszłości rodzinnej jest wypaczony, nie przeanalizowali jej jeszcze naprawdę. Istnieją, niezliczone, błędne interpretacje przeszłości przeniesione z dzieciństwa i nigdy niewyjaśnione. Przeszłość wypierana i zniekształcana obciąża i przygniata człowieka, utrudnia jego rozwój i zrozumienie siebie jako osoby.
Powinniśmy poznać zdrowe i niezdrowe wzorce i scenariusze życia, które wnosimy ze sobą w dorosłe życie; zrównoważone i niezrównoważone postawy i percepcje, które decydują o naszym spojrzeniu na świat; potrzeby i pragnienia nigdy niezaspokojone w domu rodzinnym, które wpływają pozytywnie lub negatywnie na nasze poszukiwanie bliskości. Człowiek może spojrzeć wstecz na swoją przeszłość, swoich rodziców, zobaczyć historię rodzinną i tychże rodziców takimi, jakimi byli, i zaakceptować ich takimi, jakimi byli.
Od tego, jak akceptujemy naszą teraźniejszość, zależy sposób traktowania naszego pochodzenia. Bycie świadkiem wyjaśniania osobistych, nierozstrzygniętych konfliktów poprzez przyjrzenie się im, jak również wypaczonemu obrazowi przeszłości, jest zawsze satysfakcjonującym przeżyciem. W istocie ludzie, u których odkrywamy problemy dnia dzisiejszego, odsłaniają tym samym nierozstrzygnięte konflikty będące udziałem ich rodziców, a zwłaszcza rodzica, z którym mieli słabą więź.
Tak naprawdę, korzenie wszystkich trudności małżeństw tkwią w nierozwiązanych problemach, które współmałżonkowie przynoszą ze sobą z domów rodzinnych. Dlatego właśnie z takim naciskiem mówię osobom przygotowującym się do małżeństwa: "To, co widzisz, jest tym, co będzie". Innymi słowy: jak twój przyszły współmałżonek traktuje swoją własną rodzinę, jak odnosi się do niej, jak się z nią porozumiewa? Wzorce, które tam obserwujesz, zostaną przeniesione przez nią/niego do waszego małżeństwa. Przykro to powiedzieć, ale w gorączce romansu zakochani patrzą sobie tylko w oczy i z wygodnictwa unikają spojrzenia w głąb historii rodzinnej partnera. Jest wiele prawdy w powiedzeniu: "Miłość jest ślepa".
Dlaczego blokujemy przeszłość?
Jednym z powodów jest wypaczone pojęcie lojalności: nie krytykujemy naszej przeszłości. Jest to nielogiczne poczucie winy, które interpretuje taki krytycyzm jako nielojalność. Prawdziwa lojalność opiera się na fakcie, że możemy realistycznie spojrzeć na nasze rodziny, a jednocześnie akceptować je takimi, jakimi są. Każdy musi kiedyś wziąć odpowiedzialność za rozwiązanie problemu rozdarcia pomiędzy lojalnością wobec rodziny, a byciem sobą. Istnieje ogromna różnica pomiędzy refleksją nad własną rodziną i zachowaniem zdrowego krytycyzmu wobec niej, a potępianiem jej.
Innym powodem, dla którego ludzie nie mogą przeanalizować swojej przeszłości, jest ich obawa przed odkryciem bólu i gniewu, które być może zostały tam "zagrzebane". Ponadto, jeśli ktoś poczytuje sobie za zło gniew wobec rodziców, sprawia, iż niezdrowe poczucie winy hamuje jego wzrost. Prawdziwa miłość i akceptacja sprawia, że przyjmuje się ludzi takimi, jakimi są lub byli, a nie, jakimi powinni być dziś lub kiedyś według naszych wyobrażeń. Spokojne i krytyczne spojrzenie na nasz dom rodzinny i zaakceptowanie go takim, jakim był, ułatwi nam akceptację siebie, miłość do siebie samego i zdrową akceptację rodziny z wszystkimi jej słabościami.
Spojrzenie na dom rodzinny wymaga odwagi, podobnie jak spojrzenie na to, jacy jesteśmy my. W obu przypadkach może nas powstrzymywać strach przed bolesną rzeczywistością. Jednakże rzeczywistość przynosi zdrowie, aczkolwiek boleśnie, podczas gdy strach tłumi wzrost i dojrzewanie. Wszyscy powinniśmy przeanalizować swoją historię rodzinną, ale szczególnie istotne jest to dla tych, którzy wyszli z okaleczonych rodzin. Na przykład, jeśli w domu był alkoholik (ojciec lub matka), nigdy nie powinniśmy mówić delikatnie, że jedno z nich było alkoholikiem, ale że istniała alkoholiczna rodzina, w której każdy cierpiał i był poszkodowany. Skoro wszyscy byli tym dotknięci, wszyscy muszą się uporać z konsekwencjami kontuzji otrzymanych w tej atmosferze, jeśli pragną wznieść się ponad doznany ból i blizny.
Rekonstruowanie rodzinnych zaburzeń i problemów obejmuje powszechnie dwa lub nawet trzy pokolenia wstecz. Nikt w przeszłości nie stanął twarzą w twarz wobec kwestii, które powinny były być wzięte pod uwagę, nikt nie rozpoznał problemów domu rodzinnego (lub, co gorsza, ukrył je) i dlatego one ciągle istnieją.
Tożsamość i komunikacja
Przeanalizujmy dwie dziedziny naszego życia, na które wielki wpływ mają doświadczenia wyniesione z domu rodzinnego: tożsamość i komunikację. Najpierw tożsamość. Jako jedyna, niepowtarzalna osoba, którą jestem, mam swoje korzenie w przeszłości rodzinnej. Tutaj dokonuje się zasadnicza identyfikacja. Rodzina, w której się urodziliśmy, wyposaża swoich członków w pewne wspólne cechy charakterystyczne, ale również kształtuje niepowtarzalne jednostki. Jeśli nawet dostrzegamy wiele podobnych cech u członków rodziny, zauważamy również różnice pomiędzy nimi, w miarę ich formowania się w jedyne w swoim rodzaju osobowości.
Oto trzy typy rodzin, które kształtują naszą tożsamość: rodzina autorytarna, rodzina zdezintegrowana i rodzina demokratyczna.
- Rodzina autorytarna jest sztywna. Nie pozwala swoim członkom różnić się od siebie; dąży do absolutnego podporządkowania i kontroli. Ludzie są tłamszeni, rozwój tożsamości jednostki staje się trudny. Nie ma zezwolenia na indywidualność. Jest to kontrolowana i kontrolująca sytuacja. Podstawową regułą jest: "dostosuj się". Nie istnieje przestrzeń dla indywidualnego rozwoju.
- Członkowie rodziny zdezintegrowanej są wobec siebie zdystansowani. Brakuje w niej interakcji i więzi. Rodzina jest rozbita na członków, z których każdy zmierza w innym kierunku. Z takich rodzin pochodzą często osoby zaburzone emocjonalnie lub nałogowcy. Modele relacji w rodzinach autorytarnych i zdezintegrowanych są destrukcyjne.
- W rodzinie demokratycznej istnieje większa harmonia i współdziałanie pomiędzy jej członkami. Jeśli nawet czasami występują problemy i destrukcyjne wzorce zachowań, zdrowa rodzina będzie je korygować. Członkowie takiej rodziny mają poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości, są ufni. Potrafią wyrazić swoje oburzenie czy gniew, gdy są one słuszne, nie stronią od koniecznych starć. Wiedzą, jak kochać i jak przebaczać, ich relacje są zdrowe.
Członkowie rodzin autorytarnych i zdezintegrowanych są dręczeni przez niepohamowany lęk, niewiarę w siebie, brak zaufania do siebie i wszystkich, uczucie pustki i poczucie małej wartości. Autorytarna rodzina nie stwarza jednostkom atmosfery do rozwoju ich osobowości. Dlatego ich emocje są tłumione, brakuje im pewności siebie i są niedojrzali. Członkowie rodziny zdezintegrowanej nie wspierają się nawzajem, ponieważ są wyalienowani, nie czują się kochani. Takie rodziny nie doświadczyły ani odkupienia, ani też uleczenia.
Na poczucie tożsamości każdego dziecka w rodzinie wpływa poczucie tożsamości jego rodziców jako osób. Czy ojciec jako mężczyzna, a matka jako kobieta są z siebie zadowoleni? Czy się czują w pełni sobą, bezpieczni i pewni siebie? Jak odnoszą się do siebie jako mąż i żona i jak wzajemnie na siebie wpływają? Jaki charakter ma ich więź z dziećmi? Zdrowa lub niezdrowa tożsamość dzieci jako jednostek jest formowana zgodnie z cechami charakterystycznymi rodziców. Są to cechy, które dzieci wnoszą w swoje własne życie i w swoje własne związki. W ten sposób korzenie tożsamości każdej jednostki, pełne czy też fragmentaryczne, zaczynają się rozwijać we wczesnym wieku w domu rodzinnym.
Inną ważną cechą życia rodzinnego, która wpływa na nasz rozwój, jest jakość (nie ilość) porozumiewania się w rodzinie. Komunikacja jest bez wątpienia kluczem do zdrowego rozwoju osobowego i rozwoju rodziny; brak komunikacji jest głównym powodem małżeńskich i rodzinnych problemów, jak również niepełnych osobowości. Problem nie dotyczy występowania trudności w rodzinie lub ich braku, ale tego, czy rodzina potrafi się porozumiewać w tej kwestii czy nie. Zdrowa rodzina umie dyskutować o problemach i nieporozumieniach, i w ten sposób rozwiązuje je albo uczy się żyć z nimi. Jeśli rodzina potrafi się porozumiewać, spożytkuje nadarzające się okazje, by być, samookreślić się, współistnieć.
Komunikacji uczymy się w rodzinie. Oto decydujące pytania: Jak nasi rodzice porozumiewali się ze sobą? Czy w naszych rodzinach mówiliśmy swobodnie, otwarcie i szczerze o tym, co myślimy i czujemy? Czy z łatwością okazywaliśmy sobie czułość? Czy wolno nam było nie zgadzać się ze sobą? Czy uzasadniony konflikt był wyrażany w odpowiedni sposób? Jak okazywaliśmy swój gniew? Sposób, w jaki komunikowaliśmy się z członkami naszej rodziny, zdeterminuje nasz sposób porozumiewania się z innymi.
Potrzeba całego życia, aby rozwinąć sztukę komunikacji. Nie powinno się jej nigdy lekceważyć, powinna być ciągle praktykowana, nieustannie analizowana i oceniana. Oznacza to mówienie tego, co dyktuje serce i umysł, w ten sposób kształtuje się stosunek do samego siebie, poprzez system komunikacji. Sposób, w jaki członkowie rodziny rozmawiają ze sobą, wyrządzają sobie przykrości i to, czy wsłuchują się w siebie czy nie, determinuje moje uczucia, mój sposób myślenia i postrzegania siebie. Obraz własnej osoby i uczucia w stosunku do siebie samego mogą być pozytywne lub negatywne, ale zawsze zależą od charakteru komunikacji w mojej rodzinie.
Więcej w książce: Uleczyć zranione uczucia. Jak przezwyciężyć trudności życiowe - Martin H. Padovani
Skomentuj artykuł