Muzykoterapia. Lekarstwo bez recepty

Horyzonty muzykoterapii są o wiele szersze niż tylko doraźna pomoc w zaburzeniach. (fot. shutterstock.com)
Małgorzata Marszałek / slo

Zwykliśmy mawiać, że muzyka łagodzi obyczaje. Jej wszechstronne oddziaływanie znane jest od dawna - to gra Dawida na cytrze pomogła przygnębionemu królowi Saulowi, a mury Jerycha ustąpiły pod wpływem dźwięku trąb. Osoby, do których nie przemawiają starotestamentowe opowieści, być może przekona argumentacja szkiełka i oka. W końcu muzykoterapia jest obecnie dziedziną wykładaną na uniwersytetach, a jej skuteczność potwierdzono badaniami naukowymi.

Sztuka leczenia

- Muzykoterapia to forma psychoterapii wywierająca leczniczy wpływ na pacjenta poprzez różnorodne elementy i rodzaje muzyki - w najprostszych słowach przytacza nam definicję zagadnienia nasza ekspert, Mariola Augustyn wykorzystująca muzykę w codziennej pracy z pacjentami. - Na podstawie kilkuletniego doświadczenia w zawodzie muzykoterapeuty na oddziale psychiatrycznym wiem, że łączenie sztuk (muzyka, plastyka, taniec) jest bardzo skuteczną metodą uzyskania poprawy zdrowia - dodaje. Na sesje do pani Marioli trafiają przede wszystkim osoby z zaburzeniami psychicznymi - nerwicami, depresją, schizofrenią, psychozami, a jej zadaniem jako muzykoterapeutki jest znalezienie sposobu na udzielenie im pomocy, czyli na poprawę efektów leczenia farmakologicznego. Tym złotym środkiem jest najczęściej muzyka.
Problem w tym, że nie każda muzyka działa na każdego w taki sam sposób. Sztuka polega na umiejętności dobrania muzyki do danej grupy pacjentów (gdy mówimy o terapii grupowej), choć w rzeczywistości najważniejsze jest znalezienie klucza do każdego pacjenta z osobna, biorąc pod uwagę jego wiek, doświadczenie, potrzeby, gust, a przede wszystkim możliwości percepcji. Jeśli ów klucz zostanie znaleziony, pod wpływem muzykoterapii pacjenci będą pogodniejsi, bardziej zrelaksowani i podbudowani swoimi możliwościami. - Czasami są to wyniki krótkotrwałe (tu i teraz), czasami znacznie lepsze, długotrwałe. Jako terapeuta mam bardzo dużo dobrych doświadczeń z pacjentami, dla których pobyt na oddziale był czasem prawdziwego uzdrowienia, a jednocześnie, także dzięki muzykoterapii, zapamiętali go jako czas odpoczynku, relaksu, nawiązywania znajomości - przyznaje terapeutka.
Warto wiedzieć, że horyzonty muzykoterapii są o wiele szersze niż tylko doraźna pomoc w zaburzeniach psychiki. Jej celem jest przede wszystkim odkrywanie i wykorzystywanie potencjału danego człowieka. Może być zatem stosowana podczas terapii z bardzo różnymi osobami i do osiągnięcia wielu różnych celów, także do wyciszenia i zrelaksowania po ciężkiej pracy zawodowej.

Terapia przyjemniejsza niż tabletki

- Jedną z najbardziej lubianych form muzykoterapii jest relaksacja, trening autogenny i wizualizacja. Pacjenci sami decydują, jakiego rodzaju dźwięków chcą słuchać, czy będzie to szum morza, szelest strumyka, śpiew ptaków czy powiewy wiatru. Uczestnicy zajęć leżą na matach, a terapeuta wizualizuje obrazy, wprowadzając ich w stan pełnego relaksu i rozluźnienia, wyciszenia, wyrównania pracy serca i oddechu. To daje ukojenie skołatanym myślom, odprężenie, ułatwia zaakceptowanie rzeczywistości. Zajęcia kończymy rozmowami o odczuciach podczas relaksacji, po których następują gimnastyka, masaże i muzyka na życzenie. Innym razem grupa śpiewa piosenki, które wszyscy znają, oraz gra na instrumentach Orffa - mówi pani Mariola. Przedstawione scenariusze sesji odpowiadają dwóm rodzajom muzykoterapii - receptywnej oraz aktywnej. Model receptywny (bierny) polega na pracy wyobraźni - rodzaj muzyki ukierunkowuje myśli na pewne tematy. Celem tej techniki jest ujawnienie uczuć, skrywanych bądź nieświadomych, a dotyczących np. traumatycznych przeżyć pacjenta. Terapia aktywna, z wykorzystaniem instrumentów, umożliwia wyrażanie i przeżywanie takich emocji jak gniew czy smutek. Ponadto z samego faktu, jakie instrumenty wybiera pacjent i jak je wykorzystuje, płynie wiedza dla terapeuty oraz dla samego chorego.

Czułe struny organizmu

DEON.PL POLECA

W czym tkwi leczniczy fenomen muzyki? Wprawdzie dźwięki odbieramy narządem słuchu, ale interpretują je struktury nerwowo-zmysłowe - te same, które odpowiadają za myślenie. Muzykoterapia jest stosunkowo młodą dziedziną nauki, jednak szereg badań prowadzonych głównie w Stanach Zjednoczonych pomaga poznać obszary jej oddziaływania. I tak słuchanie muzyki, szczególnie tej o mocnym, ostrym brzmieniu nie pozostaje bez wpływu na fale mózgowe. Mózg jest stymulowany do szybszej pracy (w rytm uderzeń muzyki), a to podnosi koncentrację i "jasność" myślenia. Taka muzyka nie pozwala na wyciszenie się organizmu, a jej działanie może utrzymywać się znacznie dłużej niż czas trwania utworu muzycznego. Drugim obszarem oddziaływania muzyki jest wegetatywny układ nerwowy, któremu podlegają między innymi oddychanie i praca serca. Za pomocą odpowiednich melodii można przyspieszyć bądź spowolnić te dwie funkcje organizmu. Spowolnić do tego stopnia, że osiąga się stan głębokiego relaksu. Dlatego muzyka jest skutecznym narzędziem w leczeniu nerwic i chronicznego stresu. Trzecim obszarem wpływów jest umysł, gdzie muzyka pozwala zmienić negatywne nastawienie do rzeczywistości, opanować depresję i niepokój oraz zwiększyć kreatywność człowieka.
Badania ujawniły także inne właściwości muzyki - przeciwdziałanie zawałom, zmniejszanie napięcia mięśniowego czy obniżanie ciśnienia tętniczego krwi.

Efekt Mozarta

Jeden z klasyków muzykoterapii, Don Campbell, dobroczynny wpływ muzyki na zdrowie i samopoczucie człowieka nazwał efektem Mozarta. Nazwisko kompozytora pojawia się nieprzypadkowo. Już w latach 50. prowadzono badania nad leczniczym działaniem jego utworów w przypadku zaburzeń mowy i komunikacji u dzieci. Dzisiaj doskonałą formę i wysoką częstotliwość dźwięku utworów Mozarta wykorzystuje się w leczeniu zaburzeń słuchu, dysleksji, autyzmu, ADHD, zaburzeń umysłowych i fizycznych. - Z własnego doświadczenia i znajomości muzyki Mozarta mogłabym powiedzieć, że wiele utworów lub poszczególne ich części mają charakter bardzo pogodny. Przy tej muzyce nie można się smucić. Samo słuchanie nie boli, lecz stymuluje do aktywności, wypogadza. Wiele utworów tego kompozytora może poprawić samopoczucie, dać poczucie lekkości. Powoduje, że człowiek, słuchając, nie słyszy muzyki, nie koncentruje się na niej, ale lepiej i sprawniej myśli. Tu jednak drobna uwaga. Mozarta znamy także z Requiem. Tego utworu nie poleciłabym do uzyskania poprawy nastroju. Bywają jednak takie sytuacje, kiedy chciałoby się wypłakać własne żale na cudzym bólu i wtedy Requiem może dać oczyszczenie - przekonuje Mariola Augustyn.

Efekt empatii

Zróżnicowany wpływ muzyki na zdrowie człowieka, którego przykład podała nasza rozmówczyni, sprawia, że praca terapeuty jest bardzo odpowiedzialna. Mówi się, że jest to dziedzina z pogranicza medycyny, psychologii i psychiatrii. Jakie predyspozycje powinien więc posiadać muzykoterapeuta? - Musi umieć nawiązać kontakt z pacjentem czy grupą. Tylko w atmosferze serdeczności, zrozumienia, życzliwości i wrażliwości na drugiego człowieka można osiągnąć pozytywne wyniki leczenia. Uważam, że doświadczenie życiowe terapeuty jest również bardzo ważne. Daje ono nadzieję na lepsze zrozumienie potrzeb i możliwości nawet bardzo chorych ludzi - mówi pani Mariola. I chociaż tajniki muzykoterapii można studiować, wydaje się jednak, że na równi ze zdobytą wiedzą potrzebny jest pewien rodzaj wrodzonej empatii pozwalającej się skupić na potrzebach, problemach i gustach drugiego człowieka.

Muzyka bez recepty

Na zakończenie przytoczmy raz jeszcze słowa muzykoterapeutki. - Nie ma muzyki leczniczej na receptę, jej dawkowanie musi być przemyślane, ostrożne i nastawione na indywidualnego odbiorcę. Jeżeli ów indywidualny rys zostanie uwzględniony, muzyka może mieć działanie uaktywniające, mobilizujące, energetyzujące, wyciszające, poprawiające koordynację i sprawność całego organizmu. Spełnia wówczas cel diagnostyczny i terapeutyczny. ­
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Muzykoterapia. Lekarstwo bez recepty
Komentarze (3)
R
R
15 lipca 2011, 13:56
"Muzyka mąci umysł" - Ajatollach Chomeini
A
anonim
14 lipca 2011, 23:44
PROGRAM „PARAPSYCHICZNYCH WOJEN” ARMII AMERYKAŃSKIEJ W otoczonym ścisłą tajemnicą ośrodku na terenie jednej z baz wojskowych pracujący dla CIA mężczyźni i kobiety przygotowują się do „skoku” w czwarty wymiar. W pomieszczeniach, w których przebywają, króluje szarość – szare są ściany, meble, dywany i cała reszta. Z głośników płynie barokowa muzyka, która sprzyja relaksowi i ułatwia osiągnięcie odmiennego stanu świadomości. <a href="http://wolnemedia.net/ezoteryka/prawdziwe-przygody-parapsychicznego-szpiega-1/">http://wolnemedia.net/ezoteryka/prawdziwe-przygody-parapsychicznego-szpiega-1/</a>
M
marzycielka
9 stycznia 2011, 15:21
Jak dla mnie to trochę zadługie te wywody naukowe choć temat ciekawy. Czyli przydałoby się wybrać na jakiąś potańcówkę przy jakiejś fajnej muzyce ...