Psycholog: Do menopauzy warto się przygotować. Wtedy będzie szansą, a nie pasmem trudności [WYWIAD]
Przekwitanie to czas kryzysu, a więc… szansy. A dokładnie możliwości rozwoju, poznania lepiej samej siebie, poukładania sobie na nowo podejścia do relacji, związków i rzeczywistości. Kiedy zaczęłam pytać o menopauzę inne kobiety, odkryłam, że dla wielu z nich to trudna kwestia, z wielu powodów. Część z nas uważa menopauzę za temat tabu, część udaje, że temat nie istnieje, bo jest zbyt trudny, część wchodzi w tryb „przetrwać” - pisze Elżbieta Wiater w książce "Menopauza. Zrozumieć i zaakceptować nową siebie".
Jednym z wywiadów zamieszczonych w książce jest rozmowa z psycholog Agnieszka Dymarską. Publikujemy jej fragment.
Elżbieta Wiater: Czy można się jakoś przygotować na zmiany w psychice, które zachodzą u kobiet w okresie okołomenopauzalnym?
Agnieszka Dymarska, psycholog: - Można, pod warunkiem że to w ogóle przyjdzie nam do głowy. Jeśli żyjemy z dnia na dzień i nagle zaskakuje nas fakt, że wchodzimy w okres przedmenopauzalny, to wtedy już nie mamy możliwości przygotowania się do niego. Dlatego warto mieć świadomość (szczególnie będąc w określonym przedziale wiekowym), że ten proces się w nas rozpocznie, i mieć na jego temat choć ogólną wiedzę. Zresztą jeśli regularnie się bywa u ginekologa, trudno raczej przeoczyć pierwsze objawy zbliżającej się menopauzy, a więc temat w sposób naturalny i tak się pojawi.
Wiedza na temat tego, jak może przebiegać ten etap w moim życiu, czego się mogę spodziewać, może być skutecznym bodźcem do zmian – tak w obszarze myślenia, jak i samych działań. Mam tu na myśli głównie zadbanie o siebie, czyli własny dobrostan. Warto pielęgnować dobre myśli o sobie, angażować się w aktywności, które nas cieszą, interesują i inspirują, zażywać regularnie ruchu, zadbać o zdrową dietę.
Wiadomo, że podczas zmian hormonalnych w okresie okołomenopauzalnym kobiety różnie reagują: niektóre mają nadmierne łaknienie, niektóre zbyt małe. To zmienia nasze ciało, co z kolei ma wpływ na nasze postrzeganie siebie i poczucie własnej atrakcyjności. Czy potrafimy zachować zdrowe, zdystansowane podejście do zachodzących zmian w naszym wyglądzie? Czy potrafimy zaakceptować te zmiany, na które nie mamy wpływu? Odpowiedź na te pytania może być kluczowa dla naszego dobrostanu.
Myślę, że to dobry moment na pytanie, jak się zmienia stosunek kobiety do jej ciała w tym czasie? Nie ukrywajmy, może się zdarzyć, że zacznie się ono wręcz skokowo starzeć, słabnąć. Jak popracować na tym, żeby je przyjąć takie, jakim się staje? Szczególnie że rodzi się w wielu z nas poczucie, że jest się trzydziestolatką w ciele pięćdziesięciolatki…
- Tak, rzeczywiście, znam to z autopsji (śmiech): „Jak to możliwe, żeby młody człowiek miał tyle lat?”.
Prawda? Co to za zmarszczki? To ja?
- I te kurze łapki! Nie pamiętam, żeby biegała po mnie jakaś kura! (śmiech). A tak poważnie, to bardzo ważny aspekt. To również indywidualna kwestia i dużo tu zależy od kondycji fizycznej i psychicznej, w jakiej kobieta wkracza w ten okres, również na ile i czy w ogóle miała w tych obszarach jakieś problemy. Mówiłam wcześniej o predyspozycjach – jeśli w wywiadzie pojawiają się informacje o przebytej depresji, zaburzeniach lękowych, problemach z samooceną, trzeba mieć świadomość, że w tym okresie może to wrócić ze zdwojoną siłą. Tym bardziej w takich przypadkach przygotowanie się do nadchodzących zmian byłoby ważne. Mówiłam już także o korzyściach z konsultacji z psychologiem lub podjęcia psychoterapii, potrzebie zaopiekowania się sobą. Im będziemy pewniejsze siebie i bardziej z sobą pogodzone, tym spokojniej będziemy podchodzić do zmian, jakie przynosi ze sobą menopauza, także tych fizycznych.
A jak zmieniają się relacje kobiety z jej otoczeniem? Ta dekada życia to też często okres, kiedy dzieci dorastają, czasem już wychodzą z domu, i pojawia się syndrom pustego gniazda.
- Tak, po części doświadczam tego.
To sprawia, że trzeba na nowo przyjrzeć się relacji z mężem – w jaki sposób ona się zmienia i jak budować ją na nowo?
- Znów, wiele zależy od tego, co było przed okresem okołomenopauzalnym. Mam na myśli to, w jaki sposób ta relacja została wcześniej ukształtowana, na ile silna była więź i poczucie wzajemnej atrakcyjności między małżonkami. Cieniem kładą się tutaj nie tylko zmiany w funkcjonowaniu kobiety związane z menopauzą, ale też symptomy andropauzalne u mężczyzn.
Konflikt małżonków w takiej sytuacji może być czasem jak zderzenie gigantów…
- Tak, bardzo trafne określenie. Do tego wspomniany syndrom opuszczonego gniazda, starzejący się rodzice, którzy zaczynają potrzebować opieki… Jak widać, czynników sprzyjających kryzysom małżeńskim jest bardzo dużo. Jeśli związek się ostoi, jest to wielki sukces. Mam na myśli nie tyle to, że się nie rozpadnie, ale to, że po czasie burzy i naporu osiągnie kształt, z którego małżonkowie będą zadowoleni, bo będzie im dawał satysfakcję.
Warto jeszcze wspomnieć o kwestiach dotyczących sfery seksualnej – obniżenie się libido u kobiet, poczucie mniejszej atrakcyjności fizycznej, ale i nierzadko problemy z seksualnością po stronie mężczyzn. To dodatkowe czynniki, które mogą generować trudności w związku. I kolejne, ogromne wyzwanie dla pary.
Świadomość tego, co się może wydarzyć, znajomość i zrozumienie mechanizmów biologicznych i psychologicznych typowych dla tego trudnego okresu może bardzo kobiecie pomóc. Pozwoli na większy dystans do zachowań partnera i tolerancję dla niego. Tak więc kluczowe dla perspektywy związku w kryzysie są dwa czynniki: na jakim etapie był on, zanim zaczęły się wspomniane zmiany, oraz wiedza na temat procesu, który zachodzi, i zrozumienie go. Rzecz jasna, zawsze mogą pojawić się sytuacje zbyt trudne czy wręcz traumatyczne. Wtedy warto wziąć pod uwagę skorzystanie z profesjonalnego wsparcia terapeutycznego.
Załóżmy, że mówimy o w miarę zdrowym, dobrym związku. Co zrobić, żeby ten okres burzy i naporu przeżyć dobrze i owocnie? Jakie by pani proponowała rozwiązania, jeszcze nie terapeutyczne, tylko dla pary, która widzi, że więź trochę osłabła, bo były dzieci i mnóstwo innych obowiązków. Co można zrobić, żeby popracować trochę nad tą relacją?
- Właśnie popracować (śmiech). Jeśli start był dobry i nie rozmawiamy o parze w kryzysie, która zderza się z kolejnym, jaki wywołują wszystkie wspomniane zmiany, to myślę, że właściwą postawą będzie koncentracja na sobie nawzajem i szukanie wspólnych przestrzeni; tego, co nas łączy. Może odgrzebanie aktywności, które nas oboje cieszyły, wspólnych zainteresowań, zabieganie, by być częściej ze sobą. Nawet jeśli pewne sfery zostały zaniedbane, warto sobie o nich przypomnieć i wrócić do dobrych praktyk. Przypomnijmy sobie lub dopytajmy, co drugiemu daje radość, i pamiętajmy o sprawianiu sobie nawzajem drobnych przyjemności, dopieszczajmy się… Pochylajmy się nad sobą… To może wnieść świeży powiew do relacji, pomóc w przetrwaniu trudnych chwil, a może nawet uczynić związek mocniejszym niż kiedykolwiek.
Tak więc przy zachowaniu świadomości, że to, co się dzieje z nami, nie wynika z niczyjej złej woli ani z „zepsucia się” któregokolwiek z partnerów, chodzi o podjęcie świadomej wspólnej decyzji: „Zróbmy dla siebie coś, co nam pomoże to przetrwać”. To aktywne i czułe zaopiekowanie się sobą i związkiem jest podpowiedzią oraz szansą. Mówiłam wcześniej o tym, że kobieta powinna zadbać o siebie – troska o związek jest inwestycją także we własny dobrostan. Wsparcie i obecność bliskiej osoby w czasie menopauzy jest nieocenione.
---
Tekst jest fragmentem książki "Menopauza. Zrozumieć i zaakceptować nową siebie" autorstwa Elżbiety Wiater, wydanej przez Wydawnictwo WAM.
Skomentuj artykuł