Seks. Jak uporać z przeszłością i traumą?
Ludzkie życie kryje w sobie wiele historii. Każdy z nas ma własną historię rodzinną, zawodową, wychowawczą i seksualną. Przechowujemy w nich nasze doświadczenia, poglądy, wspomnienia, cierpienia, uciechy, przesłania i fantazje.
Czemu służy poświęcenie czasu na analizę bolesnych i miłych doświadczeń? Na naszą historię składają się wydarzenia z przeszłości, które wpływają na naszą teraźniejszość, sposób nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, a także nasze wyobrażenie o sobie samych. Jeśli pragniemy żyć w przyjaźni i miłości, musimy dogłębnie poznać samych siebie i odkryć nasze ograniczenia, a także środki, jakimi dysponujemy, by się ich pozbyć. Jeśli znamy naszą historię, możemy się uporać z przeszłością, skupić na teraźniejszości i nakreślić naszą przyszłość.
Fran Ferder i John Heagle* wielu ludziom pomogli w poznaniu historii ich seksualności dzięki strategii czterech kroków:
• Zbliżyć się do swojej historii z szacunkiem. Seksualność jest w naszym życiu czymś kluczowym, dlatego powinniśmy podchodzić do niej z powagą. Szacunek oznacza przychylność i życzliwość zarówno względem naszej przeszłości, jak i tego, kim jesteśmy obecnie. Nie powinniśmy oceniać naszej przeszłości wyłącznie w kategoriach negatywnych (nieczysty, zły, perwersyjny, nienormalny).
• Wysłuchać naszej historii z zaufaniem. Wysłuchać to otworzyć się na odkrycie prawdy, nawet tej bolesnej, i dać sobie czas na wspominanie. Oznacza ono również odważne zadanie pewnych pytań lub podjęcie rozmowy z naszymi rodzicami czy braćmi na temat ich własnych relacji i wspomnień, jakie mają z naszego dzieciństwa. Jest to rozmowa o wspólnych doświadczeniach. Dla wierzącego wysłuchanie osobistej historii jest jak modlitwa, oznacza zaakceptowanie faktu, że każdy z nas jest niezgłębioną tajemnicą, a nasz początek i koniec stanowią świadectwo miłości wychodzące poza ramy ludzkiego rozumienia.
• Nazwać nasze przeżycia. Pierwsze cielesne doświadczenia, na przykład odkrycie genitaliów poprzez dotyk, i towarzyszące im emocje (szacunek czy poniżenie, pochwała czy wstyd) budują nasze pierwsze wyobrażenie o świecie i stanowią pierwsze seksualne nauczanie. Te przypuszczenia na temat seksualności są częścią głównych życiowych przesłań. Niektóre są jasne i czytelne (na przykład: dobrze jest znać i szanować swoje ciało), a inne, choć nie zostały wyrażone słowami, są ważne z powodu wpływu, jaki na nas wywierają. Podajmy tu jako przykład ofiary przemocy fizycznej lub molestowania seksualnego. Te bolesne wydarzenia z ich życia miały ogromny wpływ na ich przyszłość. To, czym jest seksualność, przekazuje nam również kultura.
• Zinterpretować przesłania na nowo. Nawet jeśli czujemy się w naszej seksualności wrażliwi i podatni na zranienia, musimy wyzbyć się cierpienia i wstydu. To wymaga wysiłku i pomocy ukochanej osoby lub, jeśli to konieczne, rady seksuologa.
Niemiecka psychoanalityk Alice Miller w swojej wyśmienitej książce** analizuje przypadki Adolfa Hitlera, pedofila i młodej narkomanki. Autorka odkrywa, że wiele osób molestujących dzieci w dzieciństwie również doświadczało poniżeń i nadużyć. Osoby te nie potrafiły sobie z tymi doświadczeniami poradzić również z powodu wrogiego środowiska, w którym żyły.
Miller zajmuje się przede wszystkim nadużyciami będącymi skutkiem zbyt surowego wychowania. Jej twierdzenia można jednak odnieść do interesującego nas tematu seksualności.
Chciałbym w tym miejscu streścić proces, przez który przechodzi poniżone dziecko, które jako dorosły również wykorzystuje innych.
- Małe dziecko zostaje poniżone, lecz dorośli nie przywiązują do tego wagi. Mówią na przykład przed jego kolegami: "Nic nie jesteś warty, jesteś idiotą".
- Typową reakcją na agresję jest gniew i ból, jednak w toksycznym środowisku złość jest zabroniona. Ból przeżywany w samotności staje się dla dziecka nie do zniesienia. Największym okrucieństwem wobec dziecka jest zabronienie mu wyrażania swojego gniewu i cierpienia poprzez groźbę utraty rodzicielskiej miłości i ochrony. Dziecko zagłusza wtedy swój ból i zacierać jego ślady (trauma), a także zaczyna idealizować swojego dręczyciela.
- Dziecko musi okazywać rodzicom wdzięczność za ich dobre intencje. Gdy wymierzają mu karę, mówią, że robią to "dla jego dobra".
- Dziecko zapomina o wszystkim.
- Kiedy dziecko dorasta, uczucia bólu, bezsilności, smutku i strachu, oddzielone od swojej pierwotnej przyczyny, stają się przyczyną niebezpiecznych zachowań wobec innych (zachowania przestępcze) lub wobec samego siebie (uzależnienie od alkoholu i narkotyków). Ofiarami jego zemsty są osoby bezbronne, często własne dzieci. Agresja uderza nie w winnych (rodzice), lecz w słabszych.
Nie jest regułą, że dziecko, które w dzieciństwie było obiektem nadużyć, w wieku dorosłym będzie powielało te same zachowania. Aby zminimalizować to prawdopodobieństwo, trzeba wspomóc się procesem resygnifikacji, czyli zmiany znaczenia.
Trzeba pomóc dorosłemu, który jako dziecko był poniżany, wrócić do tego uczucia bólu i odpowiednio nim pokierować. Trzeba dać mu szansę wyzbycia się gniewu, którego nie pozwalano mu okazywać w dzieciństwie, grożąc utratą przychylności i miłości rodziców. Trzeba połączyć jego złość z jej pierwotną przyczyną, tak aby nie zwracał się więcej przeciwko bezbronnym lub przeciwko sobie.
Kiedy jakieś doświadczenie z dzieciństwa zaszkodzi naszemu rozwojowi, zatrzymuje ono cały proces dojrzewania i choć fizycznie dalej się zmieniamy, to nasza psychika jest zablokowana. Możemy wstąpić w związek małżeński i spłodzić dzieci, ale wciąż będziemy się znajdować na bardzo niskim stopniu rozwoju psychicznego.
Ferder i Heagle wymieniają niektóre czynniki wpływające na nasz rozwój seksualny. Traumy na przykład są bolesnymi przeżyciami, które nadwerężają centralną oś życia i zatrzymują nasz rozwój. Mogą to być: molestowanie seksualne, przyłapanie w dzieciństwie na zabawach erotycznych, zbyt częste i mocne bicie przez dorosłych, badania medyczne obszarów genitalnych, odbytnicy, piersi, niepewność co do swojej tożsamości płciowej i prześladowanie seksualne. Molestowanie seksualne jest doświadczeniem najbardziej traumatycznym, i to we wszystkich przypadkach: penetracji lub zwykłego dotykania, jednorazowego incydentu czy wieloletnich prób, obrony ofiary lub jej uległości, popełnienia przez bliską osobę lub nieznajomego. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że "na mnie to nie wpłynęło", jego ranę trzeba wyleczyć.
• Kara. Seksualność jest czymś pięknym i cennym, a kara może sprawić, że stanie się niewyobrażalnym ciężarem. Istnieje różnica między zdrową dyscypliną seksualną a karą. Ta ostatnia szkodzi, kiedy jest zbyt surowa, niewłaściwa, niesprawiedliwa i zawstydzająca. W każdym wieku stosuje się kary związane z seksualnością, takie jak porzucenie dziewczyny, która nie chciała odbywać stosunków płciowych, marginalizowanie kogoś, kogo uważa się za homoseksualistę...
• Wina. Zdrowe poczucie winy pomaga nam w odróżnieniu dobra od zła i w naprawieniu naszych błędów. Niezdrowe poczucie winy kształtuje dwa typy osobowości: osobę niezdolną do odczuwania winy z powodu zbytniego skupienia na sobie, a także osobę, która czuje się winna bez powodu. Czasem w literaturze psychiatrycznej nazywa się to "nerwicą eklezjogenną". W takim wypadku konieczna jest terapia, bowiem problem ten nie jest związany z religijnością.
• Porażka. Jeśli w naszych pierwszych doświadczeniach miłosnych ponosimy porażkę, zastąpienie genitalności przez racjonalność wydaje się najlepszym rozwiązaniem. To doprowadza nas do fałszywych wniosków. Po porażce powinno się odczuć stratę i smutek, a także przemyśleć jej przyczyny.
• Uraz narcystyczny. Jest skutkiem zbytniego chronienia człowieka przed bólem, przed negatywnymi konsekwencjami jego czynów i otaczania go nadmierną troską. Ponieważ osobie narcystycznej brakuje prawdziwego poznania siebie i nie ma ona możliwości zaakceptowania swoich błędów, odczuwa trudności z wyrażeniem intymności i nie potrafi się otworzyć na świat.
Widzimy, że przyczyn jest wiele, a terapia zależy od zadanych ran i ich głębokości. Ponieważ gwałt i molestowanie seksualne zostawiają trwały ślad w ludzkiej psychice, w Stanach Zjednoczonych nie wszyscy psycholodzy mogą prowadzić terapię seksualną. Potrzebne jest do tego specjalne szkolenie, a to oznacza, że nie każda osoba się do tego nadaje. Nie można otworzyć ran z przeszłości, jeśli nie potrafi się ich uleczyć.
Jeśli doświadczenia osobiste nie są aż tak traumatyczne, łatwiej pomóc takiej osobie. Chciałbym podpowiedzieć pewne sposoby rozwiązywania takich przypadków.
Jednym z najważniejszych aspektów jest okazanie drugiemu człowiekowi zrozumienia. Nie wolno go też potępiać. Uwierzmy w jego uzdrowienie ran, poprawę złych zachowań i pojednanie z innymi.
W takich sytuacjach pomaga również poszerzenie swojej wizji świata, tak aby znalazło się w niej miejsce na doświadczenia zarówno pozytywne i przyjemne, jak i poniżające oraz bolesne. Jest to przeciwieństwo światopoglądu, który przyzwala tylko na to, co dobre i perfekcyjne. Resygnifikować oznacza nadać nowe znaczenie.
Pamiętam jedną z bajek Anthony'ego de Mello opowiadającą o gospodarzu, którego całym dobytkiem był koń pociągowy. Pewnego dnia zwierzę zniknęło. Kiedy dowiedzieli się o tym ludzie z wioski, przyszli do chaty gospodarza i współczuli mu w tym nieszczęściu. On nic nie odpowiedział na ich słowa, tylko podziękował im za wizytę. Niedługo potem koń wrócił do stajni, prowadząc z sobą stado dzikich koni. Kiedy dowiedzieli się o tym ludzie z wioski, przyszli do chaty gospodarza i cieszyli się z jego szczęścia. On znów nic na to nie odpowiedział, tylko podziękował im za wizytę. Jakiś czas później syn gospodarza spadł z konia, złamał sobie biodro i nie był w stanie pomagać ojcu w pracy. Ludzie znowu przyszli do niego i powiedzieli: "Co za nieszczęście". On nic im nie odpowiedział. Miesiąc później władze ogłosiły przymusowy pobór wszystkich młodzieńców z okolicy. Syn gospodarza z powodu chorego biodra nie mógł iść do wojska. Wtedy ludzie powiedzieli: "Co za szczęście". Gospodarz nic im na to nie odpowiedział.
Najważniejsze jest nie to, co nam się przydarzyło, lecz sposób, w jaki to przyjęliśmy. Pomóc drugiej osobie nadać nowe znaczenie bolesnym doświadczeniom można tylko w atmosferze pełnej akceptacji. Powinniśmy jej udowodnić, że może swobodnie czuć, wyrażać swoje uczucia, przeżywać ból i nie stanie się jej z tego powodu żadna krzywda. To właśnie niewyrażanie bólu i zagłuszanie go w sobie sprawia, że zaczyna on nas prześladować.
Jako podsumowanie chciałbym przedstawić poszczególne etapy towarzyszenia w bólu osobie skrzywdzonej.
- Atmosfera bezpieczeństwa i zaufania, unikania wszelkich możliwych zagrożeń. Niepoddawanie drugiej osoby krytyce.
- Szacunek i cierpliwość, stworzenie przestrzeni dla wyrażenia uczuć i bolesnych przeżyć.
- Zachęta, poprzez akceptację, do wyrażania wszelkiego rodzaju uczuć.
- Radzenie sobie ze złością i gniewem dzięki różnym technikom kierowania ludzkim ciałem: płacz ze złości, głośny krzyk, uderzanie pięściami w materac i "duszenie" ręcznika. Pomocna może się okazać jakaś forma terapii. Innym rozwiązaniem jest napisanie listu pełnego żalu i podarcie go. Taniec, poezja, wysiłek fizyczny to kolejne z aktywności mające działanie terapeutyczne.
- W procesie resygnifikacji można osobie pomóc w odkryciu przeżyć pozytywnych, które są wynikiem tego samego zdarzenia. Pozytywna może być na przykład potrzeba zbuntowania się, zadbania o siebie, a także potrzeba szacunku lub odkrycie w sobie wewnętrznej siły, pomagającej radzić sobie z frustracją i rozpaczą.
*F. Ferder, J. Heagle, Your sexualself. Pathway to authentic intimacy, USA 1992. 93
** A. Miller, Zniewolone dzieciństwo: ukryte źródła tyranii, tłum. B. Przybyłowska, Poznań 2010.
Resygnifikować oznacza nadać nowe znaczenie.
Więcej w książce: Seksualność da się lubić! - Luis Valdez Castellanos SJ
***
Seksualność da się lubić! - Luis Valdez Castellanos SJ
Seksualność to wciąż dla wielu temat tabu. Niełatwo o nim mówić, co pokutuje fałszywymi przekonaniami, że seks jest zły albo co najmniej niebezpieczny.
Skąd te wszystkie przesądy?
Jakie jest źródło ludzkich dylematów i zahamowań?
Jak rozwijać swoją seksualność, by czerpać z niej przyjemność i radość?
Castellanos udziela nowych, świeżych odpowiedzi na te pytania i radzi: zadbaj o siebie całego, bo Twoja pewność siebie i dobre samopoczucie wpływają bezpośrednio nie tylko na Twój komfort duchowy i emocjonalny, ale także na Twoją cielesność.
Skomentuj artykuł