W Krakowie odbył się pogrzeb dzieci nienarodzonych. "Bóg nie zabrał nam tych dzieci"
We wtorek 14 marca w krakowskich Podgórkach Tynieckich odbył się pogrzeb 27 dzieci nienarodzonych i martwo urodzonych. - To jest nasza chrześcijańska nadzieja. Bóg nie zabrał nam tych dzieci, ale przyjął je do swego domu, by były szczęśliwe – mówił podczas pogrzebu ks. Janusz Kościelniak, diecezjalny duszpasterz rodzin dzieci utraconych.
- Uczestniczymy dzisiaj w pogrzebie nienarodzonych dzieci, ponieważ… mamy nadzieję. W słowniku czytamy, że nadzieja „to oczekiwanie spełnienia się czegoś, czego się pożąda, oraz ufność, że to się spełni”. A co z naszą nadzieją dzisiaj, teraz, kiedy stoimy przed trumną z ciałami dzieci nienarodzonych? – pytał ks. Kościelniak.
"Te dzieci są prawdziwie szczęśliwe"
Kapłan, przywołując List do Rzymian św. Pawła, podkreślił, że „nadzieja zawieść nie może”. – To daje nam prawo do tego, by wierzyć, że te dzieci są prawdziwie szczęśliwe. Jesteśmy „przy nadziei”, że one są i żyją w domu Ojca w niebie – dodał kapłan.
Duszpasterz rodzin dzieci utraconych przeczytał fragment listu, który św. Karol de Foucauld napisał do swojej siostry: „Właśnie otrzymałem wczorajszy telegram… Na pewno poczułaś żal z powodu śmierci tego dziecka. I ja też z Tobą współczuję. Jednak wyznaję Ci, że jest we mnie głęboki podziw i odczuwam pełen wdzięczności zachwyt, kiedy myślę, że Ty, moja siostrzyczka, biedna podróżniczka pielgrzymująca po tej ziemi, jesteś matką świętego… Że twój syn, któremu dałaś życie, znajduje się w tym pięknym niebie, do którego dążymy, za którym wzdychamy”.
– To jest nasza chrześcijańska nadzieja. Bóg nie zabrał nam tych dzieci, ale przyjął je do swego domu, by były szczęśliwe. Nasze łzy są naturalne. Przecież chcielibyśmy te dzieci przytulić i ucałować. Sam Jezus też przecież płakał po śmierci przyjaciela. Ale my nie zatrzymujemy się na grobie, na śmierci. Zapalony przy trumnie paschał przypomina o zmartwychwstaniu. Jesteśmy „przy nadziei”, że w wieczności przytulicie te dzieci. Drodzy rodzice, macie w niebie kogoś, kto, oprócz Pana Boga, czeka na was – zaznaczył ks. Kościelniak.
"Wasze dzieci już dzisiaj uśmiechają się z nieba"
– Śmierć kogoś, kogo kochamy, nie pozbawia nas szansy na dobre chwile. Zwróćmy uwagę na to, że gdy Jezus ukazał się po zmartwychwstaniu, to wciąż nosił rany na swoim ciele. Ale On żyje! Tak samo po czasie żałoby i pożegnania z waszym dzieckiem życie nadal będzie trwać. Ważne, żeby nie zamykać się w cierpieniu, ale z nadzieją patrzeć w przyszłość. Wasze dzieci już dzisiaj uśmiechają się z nieba i mówią: „Mamo, tato, jesteśmy szczęśliwi” – zakończył kapłan.
Jak czytamy na stronie Archidiecezji Krakowskiej, „Przypominamy, że w każdy drugi piątek miesiąca o godz. 18.00 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach jest odprawiana Msza święta w intencji pogrążonych w żałobie rodziców i rodziny. Po Mszy świętej prowadzona jest adoracja, która kończy się indywidualnym błogosławieństwem rodzin Najświętszym Sakramentem”.
Źródło: pl.aleteia.org / tk
Skomentuj artykuł