Wiara i optymistyczne nastawienie naprawdę przedłużają życie! To udowodnione
We współczesnym społeczeństwie ciągłe pragnienie posiadania coraz większej ilości dóbr od dawna nie ma nic wspólnego z fizjologiczną potrzebą. Dogadzamy sobie i wcale przez to nie jesteśmy szczęśliwsi. Sens życiu potrafią nadać cele, na które musimy czekać i które wytrwale musimy osiągać - takie wskazówki podsuwa nam Julia Fischer w książce "Zakochany mózg i inne nieznane stany".
Przesyt prowadzi do nieszczęścia
We współczesnym społeczeństwie dobrobytu nasz układ nagrody niestety coraz częściej wypada ze swojego naturalnego rytmu. Jedzenie to tylko jeden z powodów tego zjawiska. Na każdym rogu czyhają pokusy w takiej obfitości i w takiej częstotliwości, jakie nie zdarzają się w przyrodzie. Przyzwyczajamy się do nieustannej stymulacji (pewnie pamiętacie: habituacja, inaczej mówiąc, przyzwyczajenie lub adaptacja hedonistyczna) i potrzebujemy w coraz krótszym czasie coraz silniejszych bodźców, aby w ogóle móc odczuwać radość i zaspokojenie. Wciąż kupujemy nowe ciuchy, imprezujemy każdego wieczoru, regularnie kupujemy szybsze samochody. Niektórzy właśnie z tego powodu sięgają po narkotyki. Szukają maksymalnego zaspokojenia, które niestety trwa bardzo krótko.
We współczesnym społeczeństwie ciągłe pragnienie posiadania coraz większej ilości dóbr od dawna nie ma nic wspólnego z fizjologiczną potrzebą i zaspokojeniem naszego układu nagrody, dzięki któremu dokonaliśmy tak potężnego skoku w rozwoju.
Cóż, kiedy tak bezustannie dążymy do błyskawicznego szczęścia, nasz hedonistyczny styl życia doprowadza nas do sytuacji, które tak szczerze mówiąc, raczej nie kojarzą się z byciem szczęśliwym: podwyższony poziom stresu, egoizm, materializm i brak solidarności. Przy okazji z niesamowitą prędkością eksploatujemy zasoby naszej planety.
Nie ulega wątpliwości, że dogadzanie sobie jest czymś wspaniałym. Nie ma w tym nic złego, gdy rozkoszujemy się chwilowymi radościami. Powinniśmy jednak strzec się przed wpadnięciem w błędne koło nieustannego pragnienia i szybkiego zaspokojenia. Bynajmniej nie oznacza to poczucia szczęścia.
Cele dają poczucie szczęścia
Jak widzimy, dziś jesteśmy właśnie w tym miejscu, ponieważ nasz układ nagrody cały czas mobilizował nas do maksymalnej wydajności. Motywacja do dążenia do długoterminowych celów pozytywnie wpływa na poczucie szczęścia w życiu. Liczymy się z trudnymi okresami i wyboistymi drogami, ponieważ wiemy, że jeśli osiągnięcie celu będzie wymagało od nas dużego wysiłku, to tym większą euforię wywoła w nas poczucie szczęścia. Cele, na które musimy czekać, nadają naszemu życiu pewną strukturę i pozwalają poczuć, że ma ono sens – dzięki temu po prostu dobrze się czujemy.
Jednocześnie ważne jest, aby szukać celów, które rzeczywiście możemy osiągnąć. Jeśli postawimy sobie zbyt wysoką poprzeczkę, w końcu poczujemy się rozczarowani. O wiele lepiej jest dążyć do mniejszych celów pośrednich, które sprawią nam radość w drodze do ostatecznego celu, dadzą poczucie, że naprawdę mamy kontrolę nad naszym szczęściem, i zmotywują nas do ponownego wysiłku.
Ponadto udowodniono, że wiara i optymistyczne (ale jednocześnie realistyczne) nastawienie naprawdę przedłużają życie!
Odwrotne skutki przynosi natomiast ciągłe porównywanie się z osobami, którym naszym zdaniem „już się udało”. Takie myślenie deprecjonuje nasze własne cele i sprawia, że czujemy się bezsilni.
Jednym słowem nasze szczęście nie kryje się za postawą „Chcę być taka jak ona!”, ponieważ kto właściwie powiedział, że życie innych osób jest tym, czego naprawdę chcemy i potrzebujemy? Ale jak wiadomo, trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona…
Wobec tego powinniśmy znaleźć wyzwanie, które jest bezpośrednio związane z naszymi zainteresowaniami i naszymi mocnymi stronami.
Liczy się flow. Nie ma znaczenia, gdzie go znajdziesz
Tak dochodzimy do kwestii motywacji. To, czy osiągnięcie danego celu da nam poczucie szczęścia, zależy również od powodu, z jakiego chcemy coś osiągnąć. Na przykład działania motywowane wewnętrznie – rzeczy, które robimy, ponieważ sprawiają nam przyjemność, wzbudzają naszą ciekawość lub rozwijają naszą osobowość – są źródłem większej satysfakcji niż działania motywowane zewnętrznie – rzeczy, które robimy, ponieważ otrzymujemy za to wynagrodzenie.Julia Fischer "Zakochany mózg i inne niezwykłe stany. Odkryj, jak zmieniają cię emocje" (Wyd. MANDO)
Przykład: jeśli ktoś uwielbia grę na pianinie, będzie długo i wytrwale ćwiczył, aby rozwinąć swoje umiejętności. Jeśli ta ciężka praca kiedyś się opłaci, na przykład podczas koncertu publiczność oszaleje na punkcie takiej osoby, jest to niezmiernie piękne. Ta chwila jest prezentem, ale poza tym czas poświęcony na ćwiczenia da poczucie spełnienia. Jeśli ktoś natomiast gra na pianinie, ponieważ dostaje za to pieniądze, to jego ćwiczenia są wyłącznie mozolną pracą, a brawa na zakończenie koncertu oznaczają dla pianisty niewiele więcej niż miły gest.
W działaniach motywowanych wewnętrznie możemy się całkowicie zatracić. Poczucie czasu, głód, pragnienie – wszystko przestaje mieć znaczenie, kiedy bez reszty skupiamy się na naszych działaniach. Pomyślcie o małych dzieciach, które podczas zabawy zapominają o całym świecie. Ja mam tak podczas pisania i tworzenia filmików. Fascynacja danym tematem, twórczy proces i techniczne rozwiązania – takie połączenie dosłownie mnie pochłania. W zasadzie niepotrzebna jest żadna nagroda, sam proces jest szczęściem samym w sobie. Takie realizowanie się w działaniach psycholodzy określają jako stan przepływu (flow) i sugerują nam, aby szukać go tak często, jak to tylko możliwe – zarówno w czasie wolnym, jak i w czasie pracy. Wtedy układ nagrody jest w swoim żywiole: wyzwania rozwijające naszą osobowość dodają nam energii, motywują nas i dają trwałe poczucie radości.
Nie ma znaczenia, gdzie znajdziecie flow – czy będzie to uprawianie sportu, malowanie, majsterkowanie w garażu. Najważniejsze, abyście całkowicie się w to zaangażowali! Poza stałym, nerwowym pożądaniem prawdziwym wrogiem szczęścia jest bierność.
Skomentuj artykuł