Dwaj arcybiskupi i krótki kurs patriotyzmu
Takie dni, jak 3 maja, to dobra okazja, aby wsłuchać się, co reprezentanci Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie mają do powiedzenia o patriotyzmie. Choć media takiej analizy nie ułatwiają.
Podczas gdy w oczekiwaniu na biały dym wzrok i uwaga coraz większej liczby ludzi na świecie kieruje się w stronę kominka zainstalowanego przez strażaków na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, na krajowym, polskim, kościelnym podwórku też dzieją się rzeczy warte zauważenia. Na przykład w związku z obchodami Uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i 234. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. To szczególne pod wieloma względami spotkanie w jednym dniu kościelnej uroczystości o bardzo dużym znaczeniu dla wierzących i państwowego święta upamiętniającego ważne dla zrozumienia naszych dziejów wydarzenie z przeszłości, okazuje się okazją do podjęcia na forum religijnym tematów pozornie mających charakter wyłącznie świecki. Na przykład takich, jak patriotyzm.
Poruszanie 3 maja w homiliach i kazaniach tematyki maryjnej jest oczywiste i uzasadnione kalendarzem liturgicznym. Okazuje się jednak, że właśnie tego dnia pojawia się w naszym kraju okazja, aby pokazać, że w sferze zainteresowania Kościoła znajdują się także takie wartości, jak Ojczyzna i zobowiązania wobec niej. Skorzystali z niej podczas sobotnich obchodów liczni kaznodzieje.
Do mediów przebiły się przede wszystkim dwie wypowiedzi na temat patriotyzmu. Obie wygłosili arcybiskupi – warszawski i krakowski. Co ciekawe, jeden aspekt wypowiedzi ze stolicy wywołał zdziwienie części mediów. Wypowiedź wygłoszona na Wawelu natomiast stała się dla niektórych przyczynkiem do niejednoznacznych komentarzy wskazujących na konkretne życiowe sytuacje.
Abp Marek Jędraszewski w swej homilii 3 maja sięgnął do wielu wątków, w tym do trynitarnego i chrystologicznego oraz mariologicznego (obecnych w czytaniach mszalnych tego dnia). Przywołał preambułę Konstytucji, zwracając uwagę na zawartą w niej hierarchię wartości. Mówił, że Polska Piastów kierowała się wobec Europy dwiema zasadami – przynależności i suwerenności. Cytował słowa św. Jana Pawła z Gniezna z 1997 r. Jednak w dużej części mediów (nie tylko świeckich) wyakcentowano to, co powiedział o patriotyzmie.
"Wsłuchujemy się w Jej głos, naszej Królowej, która dziś uczy nas czym jest najbardziej fundamentalny patriotyzm. Bo to, od czego dzisiaj Polska zawisła, to ofiarna miłość Polski. Miłość nasza Polski – naszej ojczyzny, która polega na pragnieniu posiadania dzieci i na szczyceniu się, że jest ich dużo, i że są prawdziwą nadzieją naszego narodu" – mówił metropolita krakowski nawiązując do niedawnego wydarzenia w Oleśnicy. Dodał, że nasz patriotyzm dzisiaj, najbardziej fundamentalny, to dzieci wychowane w chrześcijańskiej wierze według najbardziej humanistycznych wartości. Jednak w medialnych tytułach zafunkcjonowała przede wszystkim liczba dzieci jako miernik patriotyzmu. Kłopotliwa sprawa.
Abp Adrian Galbas SAC w warszawskiej archikatedrze mówił o patriotyzmie w bardzo wielu wymiarach. Jednak w części mediów jako zaskakujący skazywano jeden aspekt. W pewnym serwisie internetowym można przeczytać: "Nietypowe słowa padły podczas uroczystej Mszy świętej z okazji 234. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Metropolita warszawski arcybiskup Adrian Galbas wygłosił homilię, która zaskoczyła zgromadzonych w archikatedrze warszawskiej. Duchowny poruszył temat, który rzadko gości w kościelnych kazaniach – obowiązek płacenia podatków jako wyraz patriotyzmu".
Skoro ten fragment homilii abp. Galbasa jest zaskakujący, to znaczy, że do świadomości wielu Polaków (w tym licznych katolików) w niewystarczającym stopniu dociera nauczanie społeczne Kościoła. O moralnym obowiązku płacenia podatków mówi przecież Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 2240) oraz opublikowany w 2017 r. dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych pt. "Chrześcijański kształt patriotyzmu". Dokument KEP mówi wprost, że patriotyzm konkretyzuje się m.in. w rzetelnym płaceniu podatków.
Niestety, media nie wyakcentowały innego fragmentu homilii metropolity warszawskiego. Tej części, w której pokazywał różnicę między dojrzałym patriotyzmem a zjawiskiem, które określił on neologizmem "partiotyzm". To mogące umknąć przy czytaniu lub niezbyt uważnym słuchaniu przestawienie dwóch literek radykalnie zmienia znaczenie i treść słowa.
Abp Galbas mówił, że Kościół chce uczyć patriotyzmu, a nie partiotyzmu. "Miłości Ojczyzny, a nie miłości własnego poglądu na nią, reprezentowanego przez swoją partię". Tłumaczył, że prawdziwy patriotyzm zakłada szersze niż tylko partyjne spojrzenie na sprawy państwa. Oznacza zdolność do dialogu, umiejętność szukania kompromisu, budowania wspólnoty. Umożliwia podejmowanie niepopularnych decyzji. "A partiotyzm to sytuacja, w której nie interesuje nas nic i nikt poza nami samymi. Partiota chce być nie tylko pierwszy, ale jedyny. Partiotyzm prowadzi do podziałów, do niezgody, do brutalizacji życia społecznego. Przecina nie tylko społeczeństwo, ale poszczególne jego wymiary: rodziny, małżeństwa, wspólnoty kościelne, Kościół. Dewastuje przyjaźnie i relacje, wszystko niszczy" – przedkładał słuchaczom zgromadzonym 3 maja br. w katedrze w stolicy metropolita warszawski.
Rozróżnienie zaprezentowane przez abp. Adriana Galbasa może wyglądać na zabawę słowami, w rzeczywistości jest jednak zwróceniem uwagi na coś, o czym opracowanie KEP "Chrześcijański kształt patriotyzmu" nie wspomina. Tymczasem łatwo zauważyć, że miłość Ojczyzny jest w naszym kraju na różne sposoby upartyjniana i zawłaszczana, a patrzącym na sprawy kraju w inny sposób niejednokrotnie zarzuca się brak patriotyzmu i odbiera prawo do uważania się za patriotę. Trudno uniknąć pytania, jaki model patriotyzmu upowszechniają dzisiaj polscy duchowni katoliccy w tysiącach parafii. To oczywiste, że mają oni swoje poglądy polityczne i głosują na konkretne ugrupowania, czy jednak potrafią w swej codziennej aktywności odróżnić patriotyzm od partiotyzmu?


Skomentuj artykuł