Franciszka nie rozumieliśmy. Leon XIV to "powrót do przyszłości"?
Papież Franciszek budził w Polsce skrajne emocje - od entuzjazmu po niezrozumienie i obojętność. W Leonie XIV Polacy upatrują większego wyważenia, a wśród nich panuje tymczasowa zgoda, że nowy papież dobrze rokuje.
Pod koniec czerwca Leon XIV złożył niespodziewaną wizytę w centrum nadawczym Radia Watykańskiego Santa Maria di Galeria pod Rzymem. W mediach pojawiło się kilka fotografii z tej wizyty, ale jedna z nich szczególnie zwróciła uwagę opinii publicznej. Jako że centrum mieści się na obrzeżach Wiecznego Miasta, na wspomnianym zdjęciu papież stoi na tle zboża. Piękne, symboliczne zdjęcie - biskup w bieli, a w tle pole usłane złotymi kłosami, pod błękitnym niebem.
Pielgrzymka papieża do Polski?
Komentatorzy szybko zwrócili uwagę, że kompozycja przypomina flagę Ukrainy. W odniesieniu do fotografii red. Michał Kłosowski na portalu X pokusił się o postawienie pytania, czy w kontekście pierwszej papieskiej pielgrzymki rzeczywiście możliwy jest "kierunek Kijów". W odpowiedzi podzieliłem się swoim skojarzeniem z pierwszymi słowami Leona XIV do Polaków: "Obraz pól, zasianych ziarnem, harmonijnie wpisuje się w krajobraz waszej pięknej, ojczystej ziemi". Zażartowałem, że może zatrzyma się po drodze w Polsce - "Jak na Ukrainę, to tylko przez Rzeszów" - odpowiedział red. Kłosowski.
Wówczas przyszło mi do głowy - a co jeśli rzeczywiście będzie przystanek papieskiej pielgrzymki w naszym kraju. Jak wiadomość o przybyciu papieża Leona XIV przyjęliby rodacy? Wydaje się, że o wiele bardziej entuzjastycznie niż gdyby miał przybyć Franciszek. Papież Franciszek odwiedził Polskę w 2016 roku przy okazji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, niedługo po 3. rocznicy jego pontyfikatu. Przyjęliśmy go z radością, ale zbytnio chcieliśmy zobaczyć w nim papieża Polaka. A Franciszek był Franciszkiem i... pozostał nim do końca - szedł obraną przez siebie drogą, w nią wierzył i nie zbaczał ze szlaku.
Franciszek stracił w oczach Polaków
W maju CBOS opublikował raport - jak Polacy ocenili pontyfikat papieża Franciszka. Jego wyniki wskazują, że tylko 59% Polaków uważało go za autorytet, choć w 2015 roku było to 84%. Widoczny jest więc znaczący spadek polskiego poparcia dla poprzedniego papieża. Obecnie wśród największych zalet jego pontyfikatu wymieniane były: prostota i solidarność z ubogimi, walka z nadużyciami seksualnymi, umiejętność dotarcia do młodzieży. Największa krytyka wobec jego osoby związana była z jego stosunkiem do konfliktu w Ukrainie.
Polaków raziły niektóre wypowiedzi Franciszka, jak te o "szczekaniu pod drzwiami Rosji przez NATO" czy "wielkiej Rosji świętych". Dzieliły również tematy moralne i społeczne, jak podejście do par jednopłciowych, rola kobiet w Kościele czy nacisk na ekologię i odpowiedzialność za kryzys klimatyczny. Z kolei środowiska przywiązane do tradycyjnego rytu liturgii boleśnie przeżyły ograniczenia wprowadzone w "Traditionis custodes". Do części publicystów nie przemawiała nawet skromność Franciszka, uznawana za przesadną i niegodną głowy Kościoła.
Zobaczyliśmy Jana Pawła II
Po pontyfikatach Jana Pawła II i Benedykta XVI polscy wierni byli przyzwyczajeni do bardziej klasycznego, dostojnego i jednoznacznego stylu. Franciszek zaskakiwał swoją bezpośredniością, prostotą i duszpasterską wrażliwością. Dla części był to prorok naszych czasów, dla innych powód do konsternacji. Po jego śmierci, obok wyrazów wdzięczności i żalu, nie brakowało głosów wyrażających oczekiwanie na powrót do kursu, który bardziej przypominałby pontyfikaty poprzedników.
Czy zatem wybór Leona XIV spełnił oczekiwania zwolenników i przeciwników papieża Franciszka w Polsce? Wydaje się, że przynajmniej na tym etapie tak. Już od pierwszych chwil po wyborze Roberta Prevosta dało się słyszeć głosy, że przypomina Jana Pawła II - nie tylko stylem komunikacji, ale nawet wyglądem. W wielu środowiskach interpretowano to jako zapowiedź powrotu do epoki sprzed Franciszka. Wrażenie to wzmocniły proste symbole. Sentyment wzbudził nawet czerwony mucet założony po wyborze na Stolicę Piotrową - dobrze znany Polakom z 1978 i 2005 roku. Podobnie rzecz ma się z krzyżem pastoralnym w dłoni nowego papieża. To wzór krzyża dobrze znany z pontyfikatu Jana Pawła II, obecny w tysiącach polskich domów.
Leon XIV bardziej "nasz"
Polakom różnicę robi także pochodzenie papieży. Mentalność Franciszka ukształtowana w Ameryce Łacińskiej dla wielu z nas była trudna do przyjęcia. Nie patrzył on na świat europocentrycznie, a często stawał po stronie krajów tzw. "Trzeciego Świata", które Polakom często kojarzą się z rewolucją, dyktaturą i zupełnie innym od europejskiego systemem wartości. Inaczej patrzył także na kwestie migracji, sam będąc przecież potomkiem migrantów. Chociaż Prevost uznaje się za Peruwiańczyka, widoczne jest jego amerykańskie pochodzenie - w bezpośrednim stylu komunikacji i dyplomacji czy zwracaniu uwagi na problemy technologiczne. Widać to również w sposobie przemawiania - ostrożniejszym, staranniej przygotowanym, wspartym notatkami. To różni go od poprzednika, który nieraz improwizował, a w efekcie zaskakiwał, ale i niekiedy oburzał.
Polacy ewidentnie pokochali aktualną stabilność i spokój płynący z Rzymu. Jednak zmiana na tronie Piotrowym nie oznacza całkowitej rezygnacji z kursu obranego przez papieża Franciszka, o czym Leon XIV już nie raz wspominał. Dążenia pokojowe, synodalność, ekumenizm czy ekologia - to te misje, które Ojciec Święty zamierza kontynuować. A czy Polacy wciąż będą widzieć w nim Karola Wojtyłę - okaże się z czasem. Na ten moment wieść o przybyciu papieża do naszego kraju na pewno wzbudziłaby ogromną radość. Kto wie - może rzeczywiście się uda. Podczas oficjalnej wizyty w Watykanie prezydent Andrzej Duda zaprosił Leona XIV do odwiedzenia Polski. Papieska pielgrzymka do Polski i Ukrainy wcale nie jest sennym marzeniem.


Skomentuj artykuł