Dariusz Piórkowski SJ: Biblijny podział na prawą i lewą stronę nie odpowiada podziałowi na lewicę i prawicę w polityce

Dariusz Piórkowski SJ: Biblijny podział na prawą i lewą stronę nie odpowiada podziałowi na lewicę i prawicę w polityce
Dariusz Piórkowski SJ (fot. Langusta na palmie / YouTube.com)

Ks. prof. Jerzy Szymik napisał w ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego" felieton pt. "Ks. profesor Halik się myli" i zarzuca czeskiemu księdzu i teologowi "modernistyczną tendencję" a nawet ocieranie się o "perwersję". "Modernizm" ks. Halika miałby się rzekomo odsłonić w wygłoszonych przez niego jesienią zeszłego roku wykładach związanych z synodem o synodalności – pisze jezuita o. Dariusz Piórkowski na Facebooku.

  • O. Piórkowski podkreśla, że prawica i lewica w polityce nie odpowiadają temu, co jest o tym powiedziane w Biblii
  • Halik wytyka klerykalizm, triumfalizm i tradycjonalizm jako problemy, które wynikają z wpływu "światowego" myślenia.
  • Myślenie oparte na świeckich wartościach, takich jak karierowiczostwo i chciwość, wkradło się do Kościoła, wywołując szereg problemów.
  • Jak zaznacza o. Piórkowski, ks. Halik sugeruje uwzględnianie odkryć naukowych przy kształtowaniu etyki Kościoła, z zachowaniem rozeznania.
  • Jezuita podkreśla, że ks. Halik uważa, iż Kościół powinien być znakiem sprzeciwu wobec złych aspektów „świata” także wewnętrznie, w swoich strukturach.

Otóż wnikliwie przeczytałem oba wykłady ks. Halika już w zeszłym roku. Dość dobrze znam jego myślenie z różnych innych książek, które czytam również od lat. I powiem otwarcie: dogłębnie nie zgadzam się z tezami ks. Szymika (właściwie poza stawianiem pytań, niczym nie popartymi). Sam "modernizm" jest już dla mnie problematyczny, bo nie wiadomo do jakiego znaczenia odwołuje się ks. Szymik. Z kontekstu wnioskuję, że modernizm to postulowanie jakichkolwiek zmian w Kościele, a także inspiracja tym, co przynosi świat, w tym odkrycia naukowe. Ale może się mylę.

W felietonie ks. Szymika czytam, że ks. Halik gani i beszta za całe zło w Kościele tylko jego stronę konserwatywną, prawicową, a nie lewą, czyli lewicową. Problem polega na tym, że przykłada kategorie polityczne do Kościoła. W istocie nie istnieje coś takiego jak prawica i lewica w Kościele. To zwykła kalka z polityki. W sumie to rozumiem, bo zwłaszcza Kościół w Polsce jest bardzo spolaryzowany politycznie.

Biblia a polityczne podziały. Dlaczego nie można ich utożsamiać?

Biblijny podział na prawą i lewą stronę nie odpowiada podziałowi na lewicę i prawicę w polityce. Z prostego powodu. Nie jest tak, że prawica polityczna to samo dobro, a lewica polityczna to samo zło. Oczywiście, takie dualistyczne, nawet manichejskie podziały, są całkiem wygodne i porządkują świat, tyle nie są prawdziwe. Są uproszczeniem.

DEON.PL POLECA


Ks. Szymik zżyma się na to, że czeski teolog nie piętnuje np. anarchii i swawoli, lecz tylko klerykalizm, triumfalizm i tradycjonalizm. Przypomnę, że ks. Halik pisze o Kościele, nie o całym świecie. I ma na myśli nie Kościół ostatnich 50 lat czy nawet ostatniego stulecia, ale Kościół, który działa w Europie już przeszło 1500 lat. Te trzy choroby rodziły się i wzmacniały przez wieki, nie w ostatnich dziesięcioleciach. Jakoś nie czytałem o modernistycznych tendencjach w zasadniczych nurcie Kościoła. Przeciwnie, już reforma gregoriańska, chociaż jej pomysłodawcy chcieli dobrze i byli świętymi ludźmi, doprowadziła zarówno do sklerykalizowania duchownych jak i świeckich. A działo się to w środkowym średniowieczu.

Sobór Trydencki walcząc z Reformacją, a także z potencjalnymi kolejnymi "reformatorami", księdza wyniósł niemal pod niebiosa, chroniąc sakramentalność święceń. Też chciał dobrze.

Czy Kościół powinien opierać się na władzy i wpływach?

Ponadto, klerykalizm i triumfalizm to również przejaw wpuszczenia "światowych" kategorii do Kościoła. Podziały na stany jak w społeczeństwie. Władza, posiadanie, bogactwo, używanie siły i wojska, państwo papieskie, umizgi z władzą itd. Czy tego rzeczywiście chciał i chce Jezus? Oczywistym jest to, że Kościół ubogi, kurczący się i nieposiadający wpływów w rozumieniu władzy świeckiej jest "słabszy", bez szans w porównaniu z władzą świecką. I dlatego trudno się na niego zgodzić. I dlatego łatwiej wchłania się "światowe" sposoby myślenia i działania, bo wydają się skuteczniejsze.

To nie żadna lewica stoi za tymi chorobami. Ani nawet nie prawica. I jestem przekonany, że ks. Halik tak samo krytyczny jest wobec anarchii i swawoli, tylko jako żywe na przestrzeni wieków ich prawie nie było w Kościele. Sam Halik pisze w jednym z tekstów, że syn marnotrawny reprezentuje "wolność bez ładu", a starszy syn "ład bez wolności".

Jeszcze bardziej kuriozalne jest stwierdzenie, że Halik zabrania myśleć i pytać, bo to krępuje wolność Ducha. Nie wiem, skąd ks. Szymik wziął ten zarzut. Halik jest ostatnim człowiekiem, który zabraniałby człowiekowi myśleć i stawiać pytań. Co więcej, sam te pytania stawia i zachęca do nich wszystkich. Czeskiemu myślicielowi chodzi o to, aby nie zamykać właśnie Ducha Świętego w zamkniętych systemach ideologicznych, bo tam już myślenia nie ma. Tam z góry się mówi jak należy myśleć.

I nie do końca jest tak, że Duch Święty tylko przypomina to, co mówił Jezus. Bo w Ewangelii św. Jana ten sam Jezus wypowiada tajemnicze słowa: Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe (J 16, 12-13).

Podobnie jak całe stworzenie jest w drodze, nieukończone, lecz ciągle stwarzane, jak przypomina Katechizm, Kościół też jest w drodze, w stwarzaniu, a nie tylko w powielaniu tego co było. Jezus wyraźnie mówi, że wszystkiego nie powiedział, by byłoby to za trudne dla uczniów. Jego misję będzie kontynuował Duch Święty, który powoli prowadzi do całej prawdy, także do jej zrozumienia.

Kościół a nauka. Zmiany w duchowości, doktrynie i moralności

Halikowi chodzi najpierw o formy duchowe, doktrynalne i instytucjonalne. Nie o same dogmaty. Te pierwsze podlegają zmianie, bo zmienia się świat. Co więcej, w wielu kwestiach Kościół nie zrozumie siebie i człowieka bez pomocy nauki. Pismo święte nie jest zbiorem prawd naukowych, których odkrywanie zarezerwowane jest właśnie nauce. Ciągle odkrywamy prawdę o stworzeniu i człowieku. Jej źródłem jest ten sam Bóg, ale nie do Kościoła należy odkrywanie tej "części" prawdy. I oczywiście, zgadzam się z ks. Szymikiem, że także tutaj obowiązuje rozeznanie. Bo nie wszystko co "można" według nauki jest dozwolone moralnie.

Nie mogę jednak zrozumieć nieco dziwacznej reakcji ks. Szymika wobec postulatu ks. Halika, aby bardziej uwzględniać odkrycia nauk przyrodniczych i społecznych w moralności, zwłaszcza dotyczącej seksualności: "Skąd my to znamy? Więcej na stronie: zmienić etykę bądź doktrynę, bo nauka odkryła, a z badań wynika?".

Wygląda to tak, jakby ks. Halik postulował zmianę wszystkiego w etyce czy doktrynie. Ale on tego nie postuluje. Przypomnę, że Kościół przez wieki powoływał się na prawo naturalne broniąc... niewolnictwa i nawet posiłkował się tym, że Jezus używa w przypowieści terminu sługa i niewolnik. A jaka batalia rozgrywała się o to, czy robić przeszczepy - wbrew naturze. A ile ludzi osądzano i piętnowano ich rodziny, bo ich krewny popełnił najcięższy grzech - samobójstwo? Jak bardzo umęczono nie tylko młodych ludzi widząc w każdej formie polucji i masturbacji grzech skazujący na potępienie wieczne?

Kościół nie przyjął wszystkiego, co dała nauka

To właśnie wpływ nauki i zmian społecznych spowodował to, że z czasem Kościół przyjął to, co postulowała nauka. Rzecz jasna nie wszystko. I źle byłoby, gdyby tak zrobił. Ks. Halikowi właśnie o to chodzi. Dzisiaj wiemy znacznie więcej na temat tylu uwarunkowań człowieka, na temat ograniczenia wolności przez nawyki, lęki, nieumiejętność radzenia sobie. I nikt rozsądny nie przypisze młodemu chłopakowi, w którego domu dzieje się źle, że jego masturbacja to zawsze grzech ciężki. Odrzucanie tego jest niczym innym jak wkładaniem ciężarów na ludzi ponad ich siły.

Neurobiologia odkrywa, jak bardzo skomplikowane procesy zachodzą w mózgu. Ile z tego, co dawniej postrzegaliśmy jako śmiertelny grzech i wada, dzisiaj widzimy jako uzależnienie. Kto kiedyś wiedział o dopaminie, serotoninie, endorfinach? Wydawało nam się, że człowiek może zmienić swoją kulturę, przekonania jak rękawiczki. Nauki społeczne pokazują, że tak bardzo zżywamy się z naszym wdrukowanymi przekonaniami, z tym, co wynosimy z domu, że zmiana tego wcale nie jest taka prosta.

I ostatnia rzecz. Ks. Szymik wydaje się sądzić, że postulaty ks. Halika to wynika mariażu ze światem i unikanie bycia znakiem sprzeciwu. Przeciwnie, Kościół traci swoją wiarygodność i wierność wobec Chrystusa, gdy przestaje być znakiem sprzeciwu wobec świata. Pełna zgoda.

Chrystus nie był znakiem sprzeciwu wobec świata stworzonego

Kłopot w tym, że termin "świat" nie jest w Biblii jednoznaczny, lecz ambiwalentny. Chrystus nie był znakiem sprzeciwu wobec świata stworzonego, nawet wobec nauki, której wtedy prawie nie było, ale wobec świata jako pewnego systemu przekonań i wyobrażeń, który jest wrogi Bogu i człowiekowi.

Do tego właśnie potrzebne jest rozeznanie, o którym dużo w wykładach mówił ks. Halik, a ks. Szymik zupełnie to pominął. Mamy być znakiem sprzeciwu wobec świata w tym, co sprzeciwia się Ewangelii, ale najpierw naszym życiem Ewangelią, a nie ciągłe walkę z wszystkim.

I nie mam wątpliwości, że tutaj ks. Halik zgodziłby się z ks. Szymikiem. Ale mamy uczyć się od świata, a nawet przyjmować to, co w nim dobre, bo źródłem stworzenia jest sam Bóg.

Natomiast jest jeszcze druga strona medalu. "Świat" względnie "światowość" jest też obecna w Kościele i wpływa na niego, I to bardzo. I to wcale nie są tylko "lewackie" nowinki jak zdaje się sugerować ks. Szymik. Myślenie "światowe" to nie tylko aborcja, eutanazja i gender, czymkolwiek to ostatnie miałoby być. Jestem pewien, że ks. Halik nie ma żadnych wątpliwości, iż należy być znakiem sprzeciwu dla konsumpcyjnej i utylitarystycznej etyki.

Jednak myślenie "światowe" przybiera znacznie więcej form. A w Kościele bardzo się maskuje, także przez to, że skupiamy się na ideologicznej walce z niektórymi przejawami "śwatowości" , ale nie widzimy jej w swoich szeregach. Bo to działa jak zasłona dymna.

Myślenie „światowe” w Kościele: klerykalizm, triumfalizm i korupcja

To właśnie myślenie "światowe" ukształtowało klerykalizm, triumfalizm, tradycjonalizm. "Światowe" standardy krytykuje mocno Jezus np. wtedy gdy już do apostołów mówił, aby nie wpuszczać do wspólnoty Kościoła reguł działania władzy świeckiej. Ale dokładnie to zrobiliśmy. Myślenie "światowe" działało i działa wtedy, gdy w imię rzekomego dobra Kościoła tuszowało się przestępstwa seksualne i samych przestępców i ich bardziej chroniło niż ofiary. Co więcej, ofiary były obwiniane i zmuszane do milczenia.

Myślenie 'światowe" to uleganie karierowiczostwu, tytułomanii, chciwości, żądzy posiadania. Myślenie "światowe' to wprowadzenie świeckiego pojęcia sprawiedliwości i zasługi do Kościoła. Myślenie "światowe' sprawiło, że zamiast formacji sumienia wiernych decydowało się za nich. Myślenie "światowe' szuka poparcia w Kościele u władzy politycznej, wszystko jedno czy z lewej czy z prawej strony. Są z tego profity.

I ks. Halik uważa, że jeśli mamy być znakiem sprzeciwu wobec świata, to należy to dzisiaj czynić także we wnętrzu Kościoła nie tylko wobec świata.

Źródło: Facebook.com / red.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
abp Grzegorz Ryś

Wspólnota w Kościele jest nam zadana, my jej nie tworzymy, my musimy do niej dorastać.

Skoro wiara jest osobistym spotkaniem z Bogiem, to po co nam Kościół? Ten Kościół, który jest pełen takich samych grzeszników...

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: Biblijny podział na prawą i lewą stronę nie odpowiada podziałowi na lewicę i prawicę w polityce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.