Papież w Asyżu: niech nigdy nie zabraknie wolności i chleba
Niech nigdy nie zabraknie wolności i chleba - modlił się papież Franciszek w Asyżu podczas spotkania z 500 ubogimi i bezdomnymi z różnych krajów Europy, także z Polski. Modlitewne spotkanie odbyło się w związku ze Światowym Dniem Ubogich, który po raz piąty będzie obchodzony w niedzielę.
Przed wejściem do bazyliki Matki Bożej Anielskiej papież otrzymał płaszcz i kij pątnika jako symbole pielgrzymki do miejsc związanych ze świętym Franciszkiem.
Po wysłuchaniu świadectw ubogich, bezdomnych i uchodźców z Francji, Hiszpanii, Polski, Afganistanu i Iraku Franciszek położył nacisk w przemówieniu na to, że „najbardziej ewangelicznym” wezwaniem jest to, by przyjmować tych, którzy potrzebują pomocy.
- To znaczy - powiedział - otworzyć drzwi domu i serca oraz pozwolić wejść temu, kto puka. - Tam, gdzie jest prawdziwe poczucie braterstwa, tam przeżywa się także szczere doświadczenie przyjmowania. Tam zaś, gdzie jest strach przed innym czy co gorsza - pogarda dla jego życia, rodzi się odrzucenie, obojętność, patrzenie w drugą stronę - oświadczył papież.
Dodał: „Przyjmowanie rodzi poczucie wspólnoty, odrzucenie, przeciwnie, zamyka w egoizmie”.
Franciszek przywołał słowa św. Matki Teresy z Kalkuty, że najlepiej przyjąć uśmiechem.
Następnie oświadczył: „Czas, by znów być zgorszonym w obliczu wygłodniałych dzieci, zmuszonych do niewolnictwa, rzucanych przez wody podczas katastrofy morskiej, niewinnych ofiar wszelkiej przemocy. Czas, by skończyła się przemoc wobec kobiet i by były one szanowane, a nie traktowane jak towar”.
Papież mówił, że często obecność osób ubogich przeszkadza. - Czasem słyszy się, że odpowiedzialność za ubóstwo ponoszą ubodzy. To następna zniewaga - stwierdził.
Zdaniem Franciszka „po to, by nie zrobić poważnego rachunku sumienia z powodu swoich czynów, niesprawiedliwości niektórych praw i rozporządzeń ekonomicznych, hipokryzji tych, którzy chcą wzbogacić się ponad miarę, zrzuca się winę na barki najsłabszych”.
Wyraził opinię, że „fakty są ważniejsze od kazań” i trzeba „przywrócić prawo głosu ubogim, bo zbyt długo ich prośby pozostawały niewysłuchane”.
- Czas zakasać rękawy, by przywrócić godność tworząc miejsca pracy - wzywał.
Papież publicznie podziękował obecnemu w bazylice wraz z ubogimi francuskiemu kardynałowi Philippe Barbarinowi, który został najpierw skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu za niezgłoszenie przypadków pedofilii w swojej diecezji, a następnie uniewinniony.
- Także on doznał z godnością doświadczenia ubóstwa, porzucenia, utraty zaufania, a bronił się milczeniem i modlitwą - dodał Franciszek zaznaczając, że świadectwo to „wzmacnia Kościół”.
Jedną z sześciu osób, która opowiedziała o swoim życiu, był 37-letni Polak, Sebastian, od 2007 roku bezdomny.
Jak mówił, wychowywał się w katolickiej rodzinie. W wieku 16 lat spróbował narkotyków i alkoholu. Wtedy, jak dodał, rozpoczęły się jego kłopoty z prawem i przestał odróżniać dobro od zła. Wyznał, że nie pomagały terapie ani odwyk.
- Bóg postawił na mojej drodze osoby z Dzieła Pomocy Świętego Ojca Pio. Na początku podchodziłem z dużym dystansem, miałem swoje przekonania w głowie, towarzyszyły mi upadki, ale w gruncie rzeczy nie chciałem tak żyć. Wielokrotnie przechodziłem obok szczęśliwych ludzi na ulicy, rodzin, kościołów. W końcu przyznałem się sam, że nie dam sobie rady - wspominał.
Dodał: „Stanąłem przed Bogiem takim, jakim jestem. Błagałem, żeby Bóg dał mi nowe życie”.
- Nienawidziłem siebie, teraz się akceptuję. Dzięki Bogu chcę zmieniać swoje życie. Dziś czuję się wolnym człowiekiem, który patrzy na siebie i innych ludzi przez pryzmat Bożej miłości - podkreślił Sebastian.
Starszy Afgańczyk opowiadał, że jego synowie współpracowali z włoskim kontyngentem wojskowym, który stacjonował w jego kraju. Jeden z jego synów został zabity przez talibów. Mężczyzna płacząc wyznał, że martwi się o synów i córki, którzy pozostali w Afganistanie.
Młoda Afganka Farzaneh mówiła papieżowi: „dorastałam w społeczeństwie patriarchalnym i mizoginistycznym, które zablokowało moje marzenia i aspiracje”.
- Teraz jestem we Włoszech, by stanąć mocno na nogach i robić kroki naprzód. Zostawiłam moją ziemię, ale moja dusza jest tam, jestem z dziewczętami z akademika uniwersytetu w Kabulu, które nie mogą iść na uczelnię, same kupić chleba, bawić się - podkreśliła.
Podczas wizyty w Asyżu papież odwiedził też klasztor klarysek.
PAP/dm
Skomentuj artykuł