Kard. Zenari o sytuacji w Syrii: przyszedł czas na leczenie duchowych ran
Chrześcijanie dla Syryjczyków są jak otwarte okno na świat. Poprzez swoją otwartość i uniwersalność wnoszą wkład w życie społeczne. Kiedy zatem widzę emigrujące rodziny to czuję, jak gdyby to okno powoli się zamykało. Tymi słowami nuncjusz apostolski w tym kraju wskazał na rolę wyznawców Chrystusa na tych ziemiach.
Kard. Mario Zenari podkreślił, że chrześcijanie na Bliskim Wschodzie byli już obecni siedem wieków przed muzułmanami i przez setki lat przyczyniali się do rozwoju tego regionu szczególnie na polu edukacyjnym, ochrony zdrowia prowadząc szpitale i przychodnie oraz na polu kulturowym i politycznym. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego odniósł się także do obecnej sytuacji w Syrii.
"Wiele razy przychodzi mi na myśl słynny krzyż z kościółka św. Damiana w Asyżu, który przemówił do młodego Franciszka: napraw mój dom, który upada. Te osiem lat wojny to ogromy szok dla Syrii, zarówno dla całego społeczeństwa, jak i dla różnych, obecnych tutaj Kościołów" - przyznał kard. Zenari. "Dziś angażują się one także w naprawę rzeczy materialnych, jak odbudowa świątyń, ale w tym samym czasie rozpoczęli również leczenie ogromnych ran duchowych. W tych dniach uczestniczyłem w Aleppo w tzw. synodzie Kościołów katolickich w tym mieście. Jest tam bowiem sześciu biskupów katolickich i sześć diecezji. Ponad rok temu rozpoczęli takie spotkania. Pomyślałem więc jesteśmy na dobrej drodze. Można więc powiedzieć, że to wezwanie z krzyża w kościele św. Damiana usłyszano także i tutaj".
Skomentuj artykuł