Bezpłodny Kościół
Na początek mocna teza. Jeżeli boisz się budować mosty i wolisz wznosić mury, nie jesteś pewien swej wiary ani Jezusa Chrystusa.
Mur czy most? Co budować? Co ma większy sens z chrześcijańskiego punktu widzenia?
Ktoś może powiedzieć, że mur. Bo czasy są trudne, atakują nas, spychają do getta. Więc musimy się bronić i troszczyć o to, co dla nas najcenniejsze. A mur daje przecież poczucie bezpieczeństwa. Odgradza nas od złego świata i pozwala spokojnie pielęgnować religijność i wiarę.
A może jednak most? Trochę to mniej wygodne. Na pewno wymaga więcej odwagi. Wiąże się z ryzykiem. Most łączy przeciwne brzegi - chrześcijan i muzułmanów, wierzących i ateistów, przekonanych i wątpiących. Most nie sprawi, że nagle znikną różnice, a wszyscy znajdą sie po jednej stronie, ale pozwali na wymianę myśli i przechodzenie z jednej strony na drugą. Niekoniecznie, by tam pozostać, ale by poznać, posłuchać, zrozumieć.
Tak naprawdę nie jest ważne, w jakich czasach żyjemy. Nie mamy na to wpływu. Chrześcijanin musi budować mosty. Jak ma to robić? Oto trzy rady z papieskiej homilii.
Po pierwsze, trzeba nadstawiać ucha. Papież, mówiąc o stylu działania św. Pawła, podkreślił, że było on wiernym naśladowcą Jezusa, "który rozmawiał ze wszystkimi": grzesznikami, celnikami czy uczonymi w prawie. Franciszek zwrócił uwagę, że również dzisiaj chrześcijanin, który chce nieść Ewangelię innym, powinien iść tą drogą, powinien słuchać tego, co inni mają do powiedzenia.
Po drugie, nie powinniśmy zapominać, że naszym zadaniem jest odważne ewangelizowanie, a nie nachalne nawracanie innych na naszą wiarę. Papież przywołał słowa swojego poprzednika, Benedykta XVI, który powiedział, że Kościół "wzrasta nie przez prozelityzm, ale w wyniku swej siły przyciągania, świadectwa i przepowiadania".
Po trzecie, nie możemy się odgradzać od świata, bo "gdy Kościół traci odwagę apostolską, staje się Kościołem zamkniętym, Kościołem uporządkowanym, pięknym, bardzo pięknym, ale bezpłodnym, utracił bowiem odwagę pójścia na peryferie".
Co jednak, gdy działamy inaczej? Diagnoza jest bardzo nieprzyjemna: "Chrześcijanie, którzy boją się budować mosty i wolą wznosić mury, nie są pewni swej wiary ani Jezusa Chrystusa". Bycie zachowawczym i ostrożnym, to całkowite przeciwieństwo katolicyzmu. Jasne, że budując mosty, wybudujemy je czasem w złym miejscu. Lepiej jednak próbować coś tworzyć i się potykać, niż nie robić nic. Jak mówi Franciszek: "Ci, którzy nie wyruszają w drogę, aby nie popełnić błędu, popełniają błąd jeszcze poważniejszy".
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.
Skomentuj artykuł