Czy powinniśmy słuchać szatana?
Ludzie coraz częściej w rozmowach o wierze powołują się na argumenty, które padły podczas egzorcyzmu z ust osoby dręczonej. Naprawdę chcemy przyjmować za źródło naszej wiary słowa szatana? Zanim to zrobicie musicie wiedzieć o czymś bardzo ważnym.
Rok temu byłem na rekolekcjach dla artystów. Podczas dyskusji jeden z uczestników zaczął powoływać się na to, co usłyszał od egzorcysty, a ten z kolei od demona, którego wypędzał. Zakonnik prowadzący spotkanie skwitował to krótko i bardzo stanowczo: "Niech ten egzorcysta zajmie się modlitwą i swoją pracą, a nie powtarzaniem sensacji, które usłyszał od szatana. Szatan jest ojcem kłamstwa". Ta scena była żywcem wyjęta z mojego wyobrażenia o tym, jak kiedyś Jezus w Ewangelii na podobne rozsiewanie demonicznych plotek powiedział do złego ducha "Zamilcz!".
Nowy Rytuał Egzorcyzmów wydany przez Stolicę Apostolską mówi jasno:
"Egzorcyzm należy sprawować w taki sposób, aby wyrażał wiarę Kościoła i nie nastręczał nikomu skojarzenia z czynnością magiczną, względnie zabobonną. Należy uważać na to, by nie stał się dla obecnych widowiskiem. Nie wolno udostępniać przebiegu egzorcyzmu żadnym środkom społecznego przekazu. Zarówno egzorcysta, jak uczestnicy obrzędu winni zachować dyskrecję i nie informować o nim ani przed faktem, ani po jego dokonaniu".
(cz.III p.19)
Coraz częściej spotykam się jednak w rozmowie z argumentami, których autorem jest sam szatan. Bo nie umiem inaczej nazwać tego, że ktoś powołuje się na coś, co padło podczas egzorcyzmu z ust osoby dręczonej.
Szatan wykorzystuje przeciwieństwa. Jest tak samo groźny dla tych, którzy w ogóle nie wierzą w jego istnienie, jak i dla ludzi, którzy przykładają zbyt dużą wagę do mocy jego działania. Jednych paraliżuje oziębłością i biernością, a innych strachem przed sobą. Jest taki znany obraz krążący w Internecie, na którym Jezus siłuje się na rękę z szatanem. Nawet krajobraz za nimi dzieli się na dwie części: niebiańską i piekielną. To jedna z większych herezji, jaką kiedykolwiek widziałem. Szatan nigdy nie był równy Jezusowi. Bitwa o człowieka nie rozgrywa się w walce między równymi sobie. Szatan zawsze był tylko stworzeniem i to zbuntowanym. Chciał być na miejscu Boga, chciał być widziany jako Bóg - tak nigdy nie było i nie będzie. Diabeł może wykorzystać nawet nasze pragnienie głębokiej wiary do tego, by nas odciągnąć od Boga. Dzieje się tak, gdy stawiamy się w centrum i jesteśmy przekonani o własnej nieomylności. Gorliwość może stać się źródłem naszej pychy i upadku.
(fot. youtube.com/JohnAirbrushWorld)
Jezus nie dyskutował z nim nawet podczas kuszenia na pustyni i nie przyjął jego punktu widzenia, a po egzorcyzmach nie opowiadał o tym, co wcześniej zaszło. Gdy natomiast Piotr sprzeciwiał się słowom Jezusa, który zapowiadał swoją mękę, Ten skarcił go słowami: "Zejdź mi z oczu szatanie!". I nikt nie wątpi w to, że Piotr miał jak najlepsze intencje, ale być może działał pod wpływem złego. Tak samo było, gdy złe duchy wyznawały, że Jezus jest Synem Bożym. Jezus karcił je i nie pozwalał im mówić, choć przecież przedstawiły fakty. Prawdę o swoim Synostwie Bożym chciał wlać w serca ludzi z pomocą Ducha Świętego, a nie za sprawą diabelskich sensacji. Dialog z szatanem podjęła natomiast kiedyś Ewa w raju i skończyło się to grzechem pierworodnym oraz uwikłaniem całej ludzkości.
Prawda to nie tylko fakty, jakie padają z naszych ust, ale też kontekst i intencje mówiącego. Prawdę można wykorzystać, czemu dał dowód kiedyś Piłat, zastanawiając się: "Cóż to jest prawda?". I mając świadomość, że Jezus jest niewinny, skazał Go dla świętego spokoju. Przypominają mi się tutaj również sławne egzorcyzmy niemieckiej nastolatki Anneliese Michele. W książce, która o nich opowiada, pada śmiałe sformułowanie, że została opętana przez 6 demonów i oprócz Lucyfera są to: Judasz, Kain, Neron, Hitler i Fleischmann. Wielu katolików powtarza te słowa z wiarą. A ja jestem wobec nich sceptyczny z dwóch powodów. Po pierwsze są to słowa samych demonów, nie wiem, jaki miały cel w ich ujawnianiu. Po drugie i ważniejsze: Kościół nigdy nikogo z ludzi publicznie nie skazał na piekło. Przyjmowanie z całą pewnością, że osoby te są w piekle i jako demony sieją zło, jest bardzo niebezpieczne, bo wchodzimy w rolę samego Boga. Tylko On ma prawo do takiej oceny.
Mam też osobistą wątpliwość, czy człowiek może stać się demonem? To pytanie tej samej kategorii, czy człowiek może stać się aniołem. Jesteśmy bytami określonymi. Stworzeni jako ludzie zawsze nimi będziemy. Możemy jedynie zostać dopuszczeni do chwały Boga lub potępieni przez własne grzechy. Prawda o świętych obcowaniu nie mówi, że w niebie będziemy aniołami. Czy w takim razie dusza ludzka, nawet człowieka bardzo złego i zepsutego, może mnie opętać i dręczyć? Czy dobry Bóg pozwoliłby na to? Pamiętam też dobrze, jak Bóg litował się nad mordercą Kainem. Dlaczego miałbym uwierzyć szatanowi, że jest on teraz potępiony? Jaką wiarę w Boże miłosierdzie i zbawienie to mi daje?
W wielu kręgach Kościoła panuje teraz zbyt duże zainteresowanie szatanem. Wiele osób traci wiarę w prawdziwą moc sakramentów. Ustępuje ona przekonaniu, że w sakramentach jest jakiś pierwiastek magiczny, a dewocjonalia mogą służyć podobnie jak talizmany. To imię Jezusa jest tym, czego prawdziwie boi się zło, przed czym ustępuje. W rytuale egzorcyzmów poruszyło mnie szczególnie jedno zdanie: "egzorcysta ukazuje dręczonemu krzyż Pański, będący źródłem wszelkiego błogosławieństwa i łaski". Tu nie chodzi o symbol walki, ale łaski. Krzyż jest źródłem przebaczenia i miłości - tego wszystkiego, co szatan już wcześniej poznał i przeciwko czemu się zbuntował. Ksiądz nie próbuje stanąć do walki jako równy diabłu, ale przyprowadza Chrystusa, który ogłasza pokój - nie wojnę.
Niestety zbyt wielu kapłanów o tym zapomina. Obecna sytuacja księdza Piotra Glasa przypomina o tym dobitnie. Myślę (podobnie zresztą jak o. Adam Szustak w odpowiedzi na zarzuty egzorcysty wobec niego), że ksiądz Glas ma dobre intencje i zależy mu na wiernych. Nie mam powodu, by podejrzewać go o złe intencje. Jednak sposób, w jaki pełni swoją posługę, jest bardzo niebezpieczny. Powoduje wśród wiernych niezdrową fascynację siłami zła i odwieczną walką. Opowieści z egzorcyzmów powinien zachować dla siebie i biskupa, który mu tę posługę wyznaczył. Jak wiemy z komunikatu kurii płockiej do kapłanów - takiego dekretu nie posiada i dopuszcza się on praktyk, których "nie wolno stosować". KEP także zabrał głos w tej sprawie.
To nie tylko ks. Glas, ale coraz więcej innych kapłanów, którzy głoszą rekolekcję jako egzorcyści i opowiadają w Kościołach o walce z diabłem. Ludzie mogą odnieść wrażenie, że ta walka właśnie trwa i my również możemy do niej stawać. Tylko że szatan tę walkę już przegrał na Golgocie. I stosując właśnie takie zabiegi, próbuje coś jeszcze wskórać.
Kanclerz płockiej kurii o niepokojących ocenach działalności ks. Glasa>>
Nawet jeżeli ks. Glas posiada stosowny dekret, który kieruje go do posługi egzorcysty, to wypełnia ją niezgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej. Robi to ze szkodą dla wiernych, łamiąc zasadę dyskrecji i opowiadając o szczegółach egzorcyzmów. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie ma tekiej delegacji do posługi. Wątpliwości wobec jego działalności są również natury teologicznej, jak choćby w przypadku tzw. "egzorcyzmów nad Polską". Biskupi już nie raz ostrzegali przed podobnymi zjawiskami fascynacji egzorcyzmami i złymi duchami. Tak było z zarzutami wobec gazety "Egzorcysta", gdzie jednoznaczne stanowisko w tej sprawie zajął abp Marek Jędraszewski.
Pod komunikatem opublikowanym na naszym portalu rozgorzała dyskusja. Odpowiedzi czytelników również wskazują na to, jak wielką popularnością cieszą się szczegóły egzorcyzmów. Wielu obrońców księdza Glasa pisało, że przecież "sam zły powiedział, że Maryja go chroni". Naprawdę chcemy przyjmować za źródło naszej wiary słowa szatana? On doskonale potrafi z nami pogrywać. Jego inteligencja jest nieludzka - nawet nadludzka. Ma zupełnie inne spojrzenie na świat. Może nam się wydawać, że przecież szatan mówi rzeczy prawdziwe o potędze Boga, o tym, jak boi się Maryi. Mamy też przykłady fałszywych objawień, kiedy wizjonerzy byli przekonani, że rozmawiają nawet z Maryją, i wiele dobrego z tego na początku wychodziło. Ale to wciąż są słowa ojca wszelkiego kłamstwa. Nie powinniśmy jego słów w ogóle rozpatrywać w kategorii prawda - fałsz, bo to nas tylko zachęca do rozmawiania z nim. Powinniśmy je całkowicie odrzucić i swoją ufność pokładać w słowie Jezusa Chrystusa. Maryja nie chroni ks. Glasa, bo tak powiedział szatan, ale dlatego, że tak powiedział Chrystus: "Oto Matka twoja". Nie chroni go też bardziej niż innych. To jedno z kłamstw szatana, że Bóg wartościuje ludzi na gorszych i lepszych. Szatan może nam zaoferować jedynie parodię naszej wiary.
Na koniec chciałbym odpowiedzieć na jeszcze jeden argument padający z ust sympatyków medialnych egzorcystów. Uznają oni często, że jakakolwiek krytyka ze strony wiernych i Kościoła jest dowodem na atak szatana. A skoro szatan atakuje, to krytykowany kapłan robi dobre rzeczy i jest wręcz święty. To typowie działanie diabła czyli wlewanie pychy. Czy ta sama zasada będzie dla nich obowiązywać, jeśli to oni atakują krytykujących? Spodziewam się, że moja ocena wzbudzi wiele negatywnych komentarzy. Czy ja też mam prawo uznać, że atakuje mnie szatan, bo robię wielkie i dobre rzeczy? Rozum i sumienie są narzedziami, które dał nam Bóg do rozeznawania. Warto z nich korzystać przy ocenie, co rzeczywiście pochodzi od Boga, a co nie. Chciałbym też podzielić się zdaniem, które ostatnio dało mi dużo do myślenia: pokornego nie można upokorzyć. Takiej pokory potrzebujemy w Kościele my wszyscy.
Zainteresowanych pogłębieniem tematu odsyłam do dokumentu Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski.
Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, autor bloga nothingbox.pl
Skomentuj artykuł