Nieaktualne statystyki, nie do końca wiarygodne dane i wielkie emocje

Nieaktualne statystyki, nie do końca wiarygodne dane i wielkie emocje
Fot. Jakub Kołacz SJ

Kiedy byłem ministrantem – dawno, dawno temu – i nadeszła jedna z tych październikowych niedziel, gdy w kościołach liczy się wiernych, proboszcz mojej parafii zebrał nas wszystkich i tak wyjaśnił strategię na ten dzień: „Tu, chłopcy, jest lista. Stoicie przy drzwiach i liczycie osobno kobiety i mężczyzn. Potem w rubrykach przy każdej godzinie mszy zapisujecie, ile było osób. Na zakończenie dnia trzeba to wszystko podliczyć i wpisać tu” – pokazał na kartce. „Tylko pamiętajcie – pogroził nam palcem – liczcie tak, żeby nie wyszło mniej niż w zeszłym roku!”. „To znaczy ile?” – ktoś zapytał. „1500. Jak będzie mniej, to się będą z nas w kurii śmiali”. Zrobiliśmy tak, jak kazał ksiądz proboszcz.

Wydawać by się mogło, że opublikowane ostatnio przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego dane tym razem nie wywołają emocji – był ku temu konkretny powód – jednak stało się inaczej. Po opublikowaniu danych różnego typu komentatorzy czują się wręcz zobowiązani, aby ze swojej strony uderzyć na alarm i z nieukrywaną satysfakcją przekazać sensacyjną wiadomość: tak źle z uczęszczaniem do kościoła nie było jeszcze nigdy! Niewielu jednak bierze pod uwagę fakt, że opublikowane dane odnoszą się do roku… 2021. Są więc, mówiąc delikatnie, nieaktualne. Dostarczają nam zatem danych na temat tego, jak było, a nie jak jest.

DEON.PL POLECA




Z jednej strony zupełnie spokojnie można by odpuścić sobie emocje i dane te zlekceważyć. I to nie tylko dlatego, że od czasu, kiedy je gromadzono, upłynęło sporo czasu, a w czasie tym wiele się wydarzyło.

Dane te można uznać za osobliwe i niemiarodajne głównie dlatego, że już sam Instytut przestrzega, że gromadzone były w czasie restrykcji pandemicznych. A jak dobrze wiemy, w tym czasie na spadek frekwencji w kościołach miały wpływ nie tylko formalne obostrzenia, ale także strach przed chorobą, który z czasem, w niektórych przypadkach, stał się nawet dość wygodną wymówką (sąsiadka moich znajomych – na pobożnym Podkarpaciu – do dziś do kościoła nie chodzi, bo się boi wirusów, choć zalicza wszystkie promocje w każdym supermarkecie w mieście!).

Od czasu pandemii wiele się zmieniło i większość już o tym zapomniała. Ci, którzy mieli wrócić do kościołów, już to zrobili. I zaledwie mała garstka duchownych – nie przyjmując do wiadomości faktów – uważa, że wciąż jeszcze czekają nas wielkie fale powrotów tych, którzy tęsknią za regularnym uczęszczaniem na mszę. Część z nas, również nie biorąc pod uwagę faktu, że pandemia nie była tylko wypadkiem na drodze, ale na trwałe zmieniła pewne aspekty naszego życia, wyobraża sobie, że powrót do normalności oznacza cofnięcie się w czasie, żeby znów było jak dawniej. Tymczasem tak już nie będzie. Ale to właśnie między innymi te różne typy reakcji na popandemiczne zmiany w społeczeństwie oraz fakt, że poprzedni rok był niezwykle dynamiczny w wydarzenia i ich interpretacje – wystarczy wspomnieć wybuch wojny i reakcje na nią ze strony Stolicy Apostolskiej - a to dodatkowy motyw, który sprawia, że dane za rok 2021 to dane historyczne i nieaktualne.

Z drugiej jednak strony warto zapytać, czy stać nas na zignorowanie tych danych, które – i temu nie można zaprzeczyć – w zestawieniu z liczbami z poprzednich lat pokazują konkretną tendencję? Mówienie, że wciąż czekamy na tych, którzy mają do kościołów wrócić, usypia czujność i staje się wygodnym i poniekąd skutecznym sposobem okłamywania samych siebie.

Pandemia i związane z nią obostrzenia przyspieszyły tendencję widoczną od wielu lat, która była – niestety – owocem malejącego zaufania do Kościoła. A to nie stało się bez przyczyny, inaczej mówiąc, sami się o to prosiliśmy. Dodatkowo i na nieszczęście ten brak zaufania do Kościoła, a konsekwentnie malejąca – zwłaszcza wśród młodych ludzi – potrzeba uczestniczenia w życiu sakramentalnym, odbija się na Bogu, bo przecież w tym wszystkim chodzi o relację z Nim. I to właśnie z tego względu do zaprezentowanych danych z 2021 roku należy podejść poważnie, ponieważ pokazują one, że nasze katolickie społeczeństwo coraz bardziej jest takim tylko z nazwy.

 

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Czy musimy spowiadać się przed księdzem?
Co zrobić, gdy spowiednik nas nie zrozumie lub zrani?
Jak radzić sobie ze zniechęceniem?
W jaki sposób kształtować sumienie?
Czym różni się słabość od grzechu?

Skomentuj artykuł

Nieaktualne statystyki, nie do końca wiarygodne dane i wielkie emocje
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.