Odra, Wniebowzięcie i Laudato si

Odra, Wniebowzięcie i Laudato si
Fot. depositphotos.com

W uroczystość Wniebowzięcia Najświatlejszej Maryi Panny kierujemy myśli ku niebu. Ale to nie powód, by lekceważyć to, co się dzieje z Ziemią. Także to, co się aktualnie dzieje z Odrą.

W dniu, w którym przez uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Kościół przypomina ludzkości, że jej celem, domem, ojczyzną, jest niebo, Ziemia woła o ratunek. Nie gdzieś daleko, na innej półkuli, ale tutaj, w Europie, w Polsce. Media alarmują, że umiera druga pod względem długości z naszych rzek - Odra. W dodatku jest to rzeka graniczna, która nie tyle nas oddziela od reszty Starego Kontynentu, ile nas z nim łączy.

Przerażające dane, wsparte obrazami tak wielkiej liczby śniętych ryb, że trzeba je z wody wydobywać koparką. Wzajemne oskarżenia o zaniechania i zbyt późną reakcję. Milionowa nagroda za wskazanie sprawcy dramatu, który się w rzece i wokół niej rozgrywa. Mamy do czynienia z wielką katastrofą. Ekologiczną katastrofą. W świetle medialnych relacji szukanie winnego ogranicza się właściwie do sfery politycznej. A może w tej sytuacji powinny wybrzmieć kolejny raz słowa papieża Franciszka, które niedawno w zupełnie innej dramatycznej sprawie wywołały wielkie wzburzenie i oburzenie? Może także w sprawie umierającej na naszych oczach Odry wszyscy jesteśmy winni?

W uroczystość Wniebowzięcia NMP niejeden kaznodzieja przypomina, że nie trwanie na ziemi jest naszym przeznaczeniem, że nasz pobyt tutaj jest tylko czasowy, doczesny, lecz zmierzać powinniśmy do nieba. To prawda. Św. Paweł Apostoł nie rzucał słów na wiatr, pisząc w liście do Filipian, że „nasza ojczyzna jest w niebie”. Skoro cel jest tak wspaniały, że jak pisał w ten sam autor w pierwszym liście do Koryntian, „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”, to czy warto przywiązywać wagę do tego, co robimy z ziemią, która przecież i tak przeminie?

DEON.PL POLECA

Czy z perspektywy dążenia do nieba warto się powstrzymywać przed jej całkowitym wyeksploatowaniem, wykorzystaniem do ostatka wszelkich znajdujących się na planecie Ziemia bogactw, zdewastowaniem wszystkiego, w imię „czynienia jej sobie poddaną”? To wcale nie jest retoryczne pytanie. Nie dla wszystkich oczywista jest odpowiedź, że droga człowieka do nieba nie polega, nie może polegać, na niszczeniu Ziemi.

Dla wielu kompletnie niezrozumiałe jest, że Kościół, którego misją jest prowadzenie ludzi do nieba, może i powinien zabierać głos w trosce o planetę, na której przyszło ludzkości spędzać doczesność. Stąd wzruszeniem ramion skwitowali opublikowaną w maju 2015 r. encyklikę papieża Franciszka „Laudato si'”, poświęconą „trosce o wspólny dom”. Nawet niektórzy bardzo pobożni katolicy pytali wówczas, czy nie ma ważniejszych spraw, którymi powinien się zająć Następca św. Piotra, zamiast ogłaszać „zielone” dokumenty.

Niejeden nie krył zdziwienia, gdy w kilka miesięcy później w tym samym roku biskupi czterech diecezji z terenu województwa śląskiego w komunikacie do wiernych w sprawie troski o jakość powietrza zwrócili wiernym uwagę, że ogrzewając mieszkanie lub dom, nie wolno przyczyniać się do „małych katastrof ekologicznych”. Mało kto przejął się trzy lata później listem pasterskim Episkopatu Polski zatytułowanym „W trosce o wspólny dom”, w którym biskupi napisali m. in., że „trzeba ograniczać szkodliwą dla środowiska działalność człowieka”.

Być może ktoś zagłuszył sumienie, gdy pozwalał, by do Odry trafiły trujące substancje. Być może ktoś inny przytłumił jego głos, gdy nakazywało mu natychmiastową odpowiednią reakcję na pojawiające się zagrożenie dla rzeki. Przecież za każdą fatalną dla stanu środowiska decyzją stoi konkretny człowiek.

Możemy snuć plany zaludnienia innych planet, ale jeszcze długo my i nasi potomkowie, będziemy w stanie spędzać doczesność tylko tu, na planecie nazwanej Ziemią. Tylko ją mamy do dyspozycji. To na niej umieścił nas Bóg. Nie po to, abyśmy wycisnęli ją jak cytrynę i wyrzucili do kosza na odpadki.

W encyklice „Laudato si'” Franciszek napisał, że „Wzięta do nieba, jest Matką i Królową wszelkiego stworzenia”. Dodał, że w Jej uwielbionym ciele, razem z Chrystusem zmartwychwstałym, część stworzenia osiągnęła pełnię swego piękna. To nie wszystko. Maryja, której oddajemy cześć w uroczystość Wniebowzięcia, przechowuje w swoim sercu nie tylko całe życie Jezusa, które z troską „zachowywała”, ale także obecnie „pojmuje sens wszystkich rzeczy”. „Dlatego możemy Ją prosić, aby nam pomogła postrzegać ten świat mądrzejszymi oczyma” - napisał Papież. Istotą tej mądrości niech będzie zrozumienie, że choć nasza ojczyzna jest w niebie, ponosimy pełną odpowiedzialność za to, co się stanie z Ziemią. Wszyscy.

 

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odra, Wniebowzięcie i Laudato si
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.