Profesorze, Pan się myli!
Tok.fm postanowił pochylić się z troską nad faktem, że w Polsce imię bł. Jana Pawła II jest nadawane tak dużej ilości instytucji i miejsc, że to zaczyna ocierać się o śmieszność, a na pewno sugeruje jakieś kompleksy.
Podaje także diagnozę dotyczącą źródła tej sytuacji, a stawia tę diagnozę prof. Zbigniew Mikołejko, filozof i historyk religii: - Polska przez ponad tysiąc lat chrześcijaństwa, do czasu Jana Pawła II, nie wydała z siebie wielkiego człowieka Kościoła. Ani twórcy zakonu, ani powszechnie czczonego świętego, ani wielkiego myśliciela religijnego, jak św. Tomasz czy św. Augustyn, ani wielkiego mistyka.
Fascynujące. Naprawdę. Szczególnie, że przytoczony tu cytat znajduje się w akapicie zatytułowanym "Nazwy tuszują naszą ignorancję". Bo profesor myli się i, to znacznie, stawiając tak mocną tezę. Przyjrzyjmy się, bardzo pobieżnie, historii polskiego Kościoła, a szczególnie świętym i wielkim postaciom, których ten Kościół wydał.
Wiek XIII. Chrześcijaństwo zstępuje z opactw i dworów możnych między lud. Niosą je tam głównie zakony żebracze, a szczególne zasługi ma św. Jacek Odrowąż, ojciec polskich dominikanów. Jest jedynym polskim świętym, którego figura znajduje się wśród świętych nad kolumnadą Berniniego wokół Placu św. Piotra. Nie sądzę, żeby znalazł się tam przypadkiem, a w moim sądzie utwierdza mnie widok braci spoza Polski, którzy często pierwsze swoje kroki w krakowskim konwencie kierują do jego kaplicy. Mało znany w Polsce, jest uważany na świecie za jednego z największych świętych.
Wiek XV. Sobór w Konstancji i rewelacyjna obrona polskiej racji stanu przez Pawła Włodkowica, duchownego i wychowanka m.in. uniwersytetu w Krakowie. Wprowadził on do prawa międzynarodowego koncepcję prawa do autonomii politycznej dla państw pogan oraz wolności religijnej i odrzucenie nawracania siłą. Jego wystąpienia znacznie wzmocniły pozycje ówczesnego państwa polskiego na arenie międzynarodowej.
Wiek XVIII. W jego pierwszej połowie pewien niewysoki, ciemnowłosy pijar podejmuje się heroicznego wysiłku reformy szkolnictwa, tak aby przygotowani przez nie wychowankowie potrafili mądrze rządzić krajem. Podjęta przez ks. Stanisława Konarskiego reforma szkół pijarskich zaowocowała reformami także w szkołach innych zakonów (np. jezuitów) a na dalszą metę była jednym z czynników wspierających rozkwit kulturalny, a następnie gwarantującym żywotność polskości w ciemnych czasach zaborów. Istotne, że ks. Konarski to w wychowaniu religijnym widział najgłębszą motywację do bycia moralnym politykiem i dobrym obywatelem.
Wiek XIX. W sytuacji, kiedy zaborcy zakazują tworzenia nowych zakonów i likwidują dotychczasowe (głównie w zaborze rosyjskim i pruskim), bł. Honorat Koźmiński tworzy nową koncepcję zakonu - siostry bezhabitowe, tzw. skrytki. Powstanie wiele takich zgromadzeń, głównie z jego inspiracji. Ich działalność wniesie znaczne ożywienie w życie duchowe i społeczno-kulturalne tamtych ziem.
Początek XX wieku. Czas, kiedy w Polsce żyje i działa najbardziej poczytna obecnie polska autorka i jedna z najbardziej inspirujących mistyczek Kościoła. Mam na myśli św. Faustynę Kowalską. Jej "Dzienniczek" jest najczęściej obecnie tłumaczoną i na największą ilość języków polską książką, a nauka o miłosierdziu Bożym ma olbrzymi wpływ na duchowość milionów osób na całym świecie.
To tylko kilka najbardziej sztandarowych postaci, z pewnością w dziejach polskiego Kościoła da się ich znaleźć więcej. Ludzi wielkiego formatu, często o międzynarodowej sławie, których działalność i istnienie skutecznie negują postawioną przez profesora tezę. Zdecydowanie nie w jałowości duchowej i intelektualnej polskiego Kościoła trzeba szukać wyjaśnień, bo ten Kościół nie był jałowy. Ani duchowo, ani intelektualnie.
Zresztą gdyby był taki, to czy byłby w stanie wydać kogoś o takim formacie jak Jan Paweł II?
Skomentuj artykuł