Spowiedź dzieci. Dobrze, że zaczęliśmy o niej mówić
Dobrze, że Rafał Betlejewski poruszył temat spowiedzi. Jeśli dzięki niemu zwiększy się nasza wrażliwość na bardzo delikatny temat jakim jest sakrament spowiedzi, przyniesie to pożytek nie tylko dzieciom i młodzieży ale i całemu Kościołowi.
Jakiś czas temu w sieci pojawiła się dyskusja na temat spowiedzi dzieci i nastolatków. Wywołał ją Rafał Betlejewski, który domaga się wprowadzenia zakazu spowiadania dzieci i młodzieży do 16. roku życia, chyba że odbywałaby się ona z udziałem opiekunów lub rodziców (to jednak, z uwagi na tajemnicę spowiedzi, jest niemożliwe). Performer uważa, że spowiadanie się przed księdzem to forma upokorzenia i psychicznej przemocy oraz tworzenie okazji do nadużyć seksualnych i psychicznego molestowania.
Jeśli ktoś sprowadza spowiedź tylko do patologii, nie rozumie, czym jest ten sakrament. Spowiedź to przede wszystkim miejsce spotkania z Chrystusem, szansa na duchowy rozwój i narzędzie kształtujące sumienie. W każdym wieku, począwszy od tego, w którym zaczynamy samodzielnie mysleć. Z tego powodu odmawianie dzieciom i młodzieży możliwości spowiedzi, nie będzie działaniem dla ich dobra. Oczywiście w spowiedzi – podobnie jak w każdej innej sferze życia – mogą pojawić się nadużycia. Skoro niektórzy spowiednicy w niepodwodni sposób traktują dorosłych, mogą tak traktować również dzieci. Ksiądz w konfesjonale może nie zrozumieć penitenta, może go potraktować z góry, zranić go, upokorzyć, a nawet być wobec niego agresywny. I chociaż są to sytuacje rzadkie, nie powinny wydarzyć się nigdy. Aby tak się stało, konieczne jest spełnione przynajmniej dwóch warunków. Pierwszym z nich jest właściwe przygotowanie spowiednika, drugim – penitenta. Bez nich spowiedź rzeczywiście może się stać patologiczna.
Jak do spowiadania przygotować kapłanów? Szczególny nacisk powinien być położony już na formację przyszłych spowiedników, w której nie należy lekceważyć odkryć psychologii, również tych w sferze seksualności. Równie istotne – zwłaszcza w przypadku dzieci – są wrażliwość, empatia i umiejętność słuchania. O tym jak ważną rolę odgrywa przygotowanie spowiedników można przekonać się, wybierając na spowiednika kapucyna. W charyzmacie tego zakonu szczególny nacisk położony jest właśnie na spowiadanie, a indywidualne podejście do penitenta, brak oceny, podparty psychologiczną wiedzą "feedback" i przede wszystkim stworzenie przestrzeni do spotkania z Chrystusem to częste elementy kapucyńskiej spowiedzi. Nie chcę uogólniać, bo wśród spowiedników z innych zgromadzeń i księży diecezjalnych również spotyka się świetnych spowiedników. Myślę jednak, że wprowadzenie niektórych elementów kapucyńskiej formacji (szczególnie tych dotyczących spowiedzi) do seminariów diecezjalnych i zakonnych byłoby dobrym pomysłem.
Wśród argumentów poruszanych przez Betlejewskiego ważne miejsce zajmuje wspomniana wcześniej i podchwycona przez media seksualność. O tę kwestię zapytałem znajomego, który trzy lata temu w seminarium brał udział w wykładach ze spowiednictwa. Kleryków uczy się, że jeśli do spowiedzi przyjdzie osoba, która zaczyna mówić o tematach związanych z seksualnością, jej temat w "feedbacku" spowiednika nigdy nie powinien pojawić się jako pierwszy (ma to uzasadnienie już w Dekalogu, w którym przykazanie dotyczące seksualności znajduje się dopiero na miejscu szóstym). Ksiądz nigdy nie powinien również skupiać się na "tych" sprawach, a jeśli już się pojawią, najlepiej jeśli potraktuje je jako część życia. Nie widać tu zbytniego skupiania się na temacie seksualności. Warto również dodać, że w Kościele wiele się zmieniło i wciąż zmienia, a psychologia coraz rzadziej jest w nim tratowana jako zagrożenie.
Drugim warunkiem, który musi zostać spełniony, by spowiedź nie stała się szkodliwa, jest odpowiednie formowanie samych penitentów. W tym miejscu warto zaznaczyć, że przygotowanie do spowiedzi najmłodszych to odpowiedzialność nie tylko księży i katechetów ale również rodziców i opiekunów. Wydaje się, że jako Kościół zbyt mało uwagi poświęcaliśmy spowiedzi jako spotykaniu z Chrystusem, kładąc niewspółmiernie większy nacisk na myślenie o niej w kategoriach kary i winy. Dziś zbieramy tego owoce – skrupuły, lęk i nerwice z jednej strony lub lekceważenie spowiedzi z drugiej. Oczywiście spowiedź nierozerwalnie jest związana z wyznaniem grzechów i żalem. Ma to jednak konkretny cel jakim jest umocnienie więzi z Jezusem. Czy zawsze myślimy tak o spowiedzi? Czy mówimy o tym najmłodszym? Inne podejście do sakramentu pojednania może rodzić patologie i źle kształtować sumienie. Gdy staje się ono zbyt skrupulatne (lub szerokie), gdy towarzyszy mu lęk (lub brak żalu za wyrządzone zło), nasza wiara słabnie, a spowiedź okazuje się ciężkim i niewygodnym bagażem, z którym trzeba iść przez życie.
Spowiedź to sakrament, widzialny znak ustanowiony zgodnie z wiarą przez samego Chrystusa, miejsce działania miłosiernego Boga. Zamiast ograniczać dzieciom i młodzieży dostęp do spowiedzi, może lepiej zastanowić się, co zrobić, by zmniejszyć do możliwego minimum ryzyko związanych z nią nadużyć. Wbrew pozorom może to dobrze, że Rafał Betlejewski poruszył temat spowiedzi. Wyświadczył on w ten sposób Kościołowi przysługę. Jeśli pod wpływem wywołanej przez Betlejewskiego dyskusji zwiększy się nasza wrażliwość na bardzo delikatny temat jakim jest sakrament spowiedzi, przyniesie to pożytek nie tylko dzieciom i młodzieży ale i całemu Kościołowi.
Skomentuj artykuł