Chcesz, by ten Adwent był inny?

Chcesz, by ten Adwent był inny?
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Randy Jacob / Unsplash

Co zrobić, by Adwent naprawdę przygotował nas na Boże Narodzenie? Chociaż co roku pojawia się wiele artykułów na ten temat, zwykle i tak o nich zapominamy, a niedotrzymane postanowienia powodują w nas poczucie winy. Tym razem będzie więc tylko o jednej rzeczy, którą warto zrobić w Adwencie. Nie zajmie nam ona więcej niż kilka minut, a być może odmieni czas oczekiwania na święta. Choć jest to rada dla wszystkich, szczególnie pomocna będzie ona dla osób, które przeżywają kryzys wiary, cierpią, źle się mają, są zdołowane, w życiu których wszystko inne zawiodło, które nie potrafią kochać.

Ostatnio często wracają do mnie słowa "Prawda was wyzwoli". Należą do najbardziej rozpoznawalnych w Biblii, zna je każdy, a raz czy dwa spotkałem się nawet z tym, że stały się przedmiotem drwin. Często myślimy o nich z obawą, bo prawda o nas bywa trudna. I boli. Dlatego tak skrzętnie skrywamy ją pod tym, co nas pociąga - świątecznymi zakupami, gadżetami, Instagramem, wypełniaczami czasu... W tym miejscu każdy na pewno doda coś od siebie. Z zewnątrz niby wszystko jest w porządku, ale w środku czujemy ból, bunt, wiercenie, coś nas rozsadza. Osoby, które aktualnie nie przeżywają żadnego kryzysu, prawdopodobnie nie będę tego odczuwały tak mocno. Jednak wszyscy, którzy doświadczają trudności, znaleźli się pod przysłowiową ścianą, wiedzą o czym mowa.

Jak to wszystko ma się do Adwentu? Cztery tygodnie poprzedzające Boże Narodzenie to czas oczekiwania na jedne z najważniejszych świąt w roku, szansa na poukładanie rzeczy w sercu oraz ich akceptację. Jednak mainstream wcale w tym nie pomaga - świąteczne dekoracje w październiku, reklamy prezentów i playlisty z "Last Christmas" - sprawiają, że to co w nas trudne mamy ochotę zepchnąć na dalszy plan, zamknąć na dnie serca i jakoś przetrzymać kolejny sezon.

Dlatego to, co warto zrobić w tym Adwencie, to stanąć w prawdzie. Najpierw przed samym sobą, później przed Bogiem. Choć brzmi to jak truizm, wcale nie jest takie proste, bo przyznanie się do własnych wad to wyjście ze strefy komfortu. Właśnie dlatego osoby przeżywające kryzys mają pod tym względem łatwiej - nie muszą rozdrapywać, rana już się jątrzy. Stanięcie w prawdzie nie oznacza jednak tylko dołowania się. Nie jesteśmy naszymi wadami, jak powiedział niedawno ksiądz na kazaniu. Każdy ma mnóstwo pozytywnych cech, talentów, każdy z nas ma godność i wartość, na którą nie ma wpływu przeszłość. To również powinno wybrzmieć. Stanięcie w prawdzie przed samym sobą to jednak nie wszystko. Nasz wysiłek nie będzie miał sensu, jeśli z naszym bagażem zostaniemy sami. Ważne jest więc, by przyjść z tym do Boga. To może być jeszcze trudniejsze, bo nikt nie chce oddawać nikomu kontroli nad własnym życiem. Ale czy gdy wszystko inne zawodzi mamy coś do stracenia? Stanięcie przed Bogiem takim jakim się jest, bez masek i udawania, w całej swojej bezradności i nagości, ale również z tym wszystkim, co w nas dobre i piękne, może być początkiem naszego uzdrowienia.

Prawda zawsze wymaga pójścia pod prąd. I nie ma w tym nic dziwnego. W Ewangelii Jana czytamy, że już w czasach Jezusa ceną za prawdę było stanięcie w opozycji do mainstreamu, a nawet śmierć na krzyżu (J 8, 31-42). Czego dotyczy moja prawda? Gdzie ja powinien iść pod prąd? Na te pytania każdy musi znaleźć odpowiedź sam i choć dzisiaj nikt nie oczekuje od nas oddania życia w dosłownym sensie, śmierć naszego "starego ja" rzeczywiście może być ceną za wolność, o której mówi Jezus. Warto jednak w Adwencie podjąć to ryzyko.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Franz Jalics SJ

To właśnie uważność ostatecznie prowadzi do Boga. Kontemplacja jest oglądaniem. W życiu wiecznym nie będziemy o Bogu rozmyślać, ale Go oglądać. Nie będziemy także zajmować się Bogiem w zewnętrznej aktywności, tylko oglądać Go i miłować....

Skomentuj artykuł

Chcesz, by ten Adwent był inny?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.