Żyjemy w chorym Kościele

© Mazur/cbcew.org.uk

Dzisiaj, gdy tak wiele osób pyta o sens trwania w Kościele, w którym najcięższe i najbardziej gorszące skandale pojawiają się lawinowo jeden po drugim, taka jest właśnie moja odpowiedź: nie chcę rezygnować z tego talentu, z tego daru, który od Boga otrzymałem.

Pamiętacie marcowy wieczór, skąpany w deszczu pusty Plac św. Piotra i samotnie modlącego się Franciszka? Pamiętacie przejmujące słowa papieskiej modlitwy? „W tym naszym świecie, który kochasz bardziej niż my, ruszyliśmy naprzód na pełnych obrotach, czując się silnymi i zdolnymi do wszystkiego. Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem (…). Myśleliśmy, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. To nie jest czas Twojego sądu, ale naszego wyboru tego, co się liczy”.

Przypomniałem sobie tę niezwykłą modlitwę papieża w kontekście Słowa, jakie daje nam dzisiaj Pan. Ustami Pawła Apostoła mówi do nas: „Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo», tak niespodziana przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą” (1 Tes 5, 2). I trochę chyba tak jest, że wciąż niezmiennie czujemy się bezpieczni, zdrowi, nieskrępowani, wszechpotężni. Niczego nie nauczyła nas wiosenna pandemia, podobnie jak niczego nie uczy nas ta jesienna, którą przeżywamy. Żyjemy w chorym świecie. I dzisiaj wielu z nas natychmiast doda: żyjemy też w chorym Kościele. I będzie to prawda. Dlatego posłuchajmy, co Bóg chce dzisiaj powiedzieć nam – żyjącym w chorej rzeczywistości.

DEON.PL POLECA

Jezus poprzez ostatnią przypowieść o talentach chce nam uświadomić, jak bardzo zostaliśmy obdarowani przez Boga. I wcale nie chodzi tu o nasze talenty, zdolności, umiejętności, lecz o wiarę. Nasza wiara jest wielka właśnie przez to, co nam daje, a nie przez to, czego od nas wymaga. Bóg, w którego wierzymy i którego głosimy jest nieprześcigniony w dawaniu. Dar, który otrzymujemy od Boga wart jest więcej, niż 16 mln złotych (równowartość pięciu talentów). Jest to dar nieprzeliczalny! Nie ma ceny! Ostatecznie bowiem tym darem jest sam Bóg, który ofiaruje nam samego siebie! Tego daru nie można sobie kupić! Ten dar łatwiej przychodzi nam odkryć i docenić, kiedy – jak w tym czasie – doświadczamy własnej niewystarczalności. „Początkiem wiary jest świadomość, że potrzebujemy zbawienia. Nie jesteśmy samowystarczalni, sami toniemy; potrzebujemy Pana jak starożytni żeglarze gwiazd. Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia” – mówił Franciszek w ten pamiętny marcowy wieczór.

Biblijny talent jest także tym, co Jezus zostawił swoim uczniom, a więc nam, przekazując w nasze ręce Kościół i świat. To dar Ducha Świętego. To wiara, że można zmieniać świat. To Słowo nadziei dane nie po to, by je wyjaśniać, ale by nim żyć. To przyjaźń z ludźmi, zdolność do miłości i solidarności z innym. Dzisiaj, gdy tak wiele osób pyta o sens trwania w Kościele, w którym najcięższe i najbardziej gorszące skandale pojawiają się lawinowo jeden po drugim, taka jest właśnie moja odpowiedź: nie chcę rezygnować z tego talentu, z tego daru, który od Boga otrzymałem. Czy sam fakt, że inni ludzie, w tym biskupi i kardynałowie, ów talent zakopują, przehandlowują niczym najbardziej wprawni geszefciarze, a nawet świadomie niszczą uprawnia mnie, bym z niego rezygnował i go odrzucił? Nie wydaje mi się ani stosowne, ani korzystne rezygnować z tego daru tylko dlatego, że ktoś inny nie potrafi z niego korzystać. Wręcz przeciwnie! To, że żyję dzisiaj w chorym świecie i chorym Kościele, motywuje mnie, bym wszelkimi możliwymi sposobami starał się pomnażać te talenty – Boże dary, którymi Bóg nas obdarzył: wiarę, Kościół, Słowo Boże, miłość, przyjaźń, solidarność…

To Słowo nadziei dane nie po to, by je wyjaśniać, ale by nim żyć.

Bóg nie wysyła do nas żadnego anioła czy któregoś z proroków, ale własnego Syna, by nikt nie wątpił w Jego wielkoduszność i bezinteresowność. Bóg sam w swoim Synu staje się największym darem. Współpracując z Nim, stajemy się coraz bogatsi, gdyż każdemu, kto ma już Boga i ludzi, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie okazji i umiejętności życia w każdych warunkach. Nawet w trudnych i chorych, w jakich dzisiaj przyszło nam żyć. „To nie jest czas Twojego sądu, Panie, ale czas naszego wyboru tego, co się liczy” (Franciszek).

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Żyjemy w chorym Kościele
Komentarze (21)
ML
~Marek Leszczyński
23 listopada 2020, 06:22
Kościół przechodził już różne okresy. On jest taki jacy wierni i pasterze, a ci biorą się z ludu...Chrystus nie przyszedł do zdrowych tylko do chorych, aby ich uleczyć. Oczywiście bolą mnie skandale w Kościele, ale uczestnictwo w sakramentach jest ważniejsze. Daje przecież siłę i przede wszystkim jest nadzieją zbawienia. Kto spożywa...
WG
W Gedymin
21 listopada 2020, 13:16
Nad drzwiami sali posiedzeń Rady Miasta Lublina wisi krzyż. Radny PiS Tomasz Pitucha, od niedawna doradca ministra edukacji i nauki protesty określił mianem "marszu wściekłych macic".
GU
Grażyna Urbaniak
21 listopada 2020, 19:38
Ale przecież maszerowały, były wściekłe i jako kryterium wszelkiej racji uznawały posiadanie macicy. Więc o co chodzi?
WG
W Gedymin
21 listopada 2020, 20:16
Właśnie, o co chodzi? Dlaczego "Ale przecież ...". Dwa zdania. Dwa fakty i żadnej oceny, żadnej krytyki i żadnej pochwały. Więc dlaczego tłumaczenia?
GU
Grażyna Urbaniak
21 listopada 2020, 22:24
Ach, rozumiem Giedyminie - twój wpis to była tylko taka literacka impresja. Bo widzisz, zdawało mi się, że drugie zdanie zawierało pewną przyganę, dlatego się do niego odniosłam. Ale zdradź nam jakiż to artystyczny zamysł spowodował zestawienie go ze zdaniem pierwszym ?
WG
W Gedymin
22 listopada 2020, 22:46
Pani Urbaniak, pani przesadza, że rozumie. Czy też pani znalazłaby wytłumaczenie jeśli ktoś podobnym językiem nazwał by miesięcznice smoleńskie, pochody Trzech Króli czy procesje Bożego Ciała?
GU
Grażyna Urbaniak
23 listopada 2020, 15:13
Nie można określić podobnym językiem procesji Bożego Ciała i marszu "wk...wionych" kobiet, bo nie ma między nimi żadnego podobieństwa. Zadaniem języka jest "odpowiednie dać rzeczy słowo".
WG
W Gedymin
23 listopada 2020, 23:07
Poraża zakłamanie i głupota. Jakim odpowiednim słowem nazwałby Jezus polski Kościół?
GU
Grażyna Urbaniak
24 listopada 2020, 11:01
Bardzo współczuję, że obracasz się w takich kręgach. Ja mam wprost przeciwne doświadczenia. W Kościele, jak i w świecie są różni ludzie. Wszak nawet apostołowie tylko w niecałych 92% byli wierni Mistrzowi. A co do odpowiednich słów, mogę je wypowiadać tylko w swoim imieniu - mam dość pokory, żeby nie wypowiadać się w imieniu Jezusa.
GN
~gość na deon
21 listopada 2020, 12:51
Czy można mieć zdrowy Kościół w chorym społeczeństwie? Czy można mieć zdrowy Kościół w społeczeństwie, w którym łamanie 10 przykazań stało się normą?
TO
~Tomasz Ostański
21 listopada 2020, 19:14
... i czyni się usilne starania, aby łamanie dziewiątego szóstego i w konsekwencji piątego przykazania uczynić usankcjonowaną normą prawną, społecznie obowiązującą. Czy można mieć zdrową tkankę wspólnoty pozostającą wewnątrz wspólnoty większej, w której normy etyczne rozmijają się z normami prawa karnego, a normy prawa karnego wręcz zaprzeczają normom etycznym? Warto zerknąć w stronę narodów i państw którym się to nie udaje. A przy okazji zapytać czy być może nie z tego właśnie powodu eksportujemy zdrową tkankę Kościoła do krajów biedniejszych tzw. misyjnych.
SA
~Stanisław Anczakowski
20 listopada 2020, 21:14
"Czy sam fakt, że inni ludzie, w tym biskupi i kardynałowie, ów talent zakopują, przehandlowują niczym najbardziej wprawni geszefciarze, a nawet świadomie niszczą uprawnia mnie, bym z niego rezygnował i go odrzucił?" wszystko dobrze tylko dlaczego JA a nie MY ? jak mówimy kościół to mówimy wspólnota , a ja będziemy mówić ja to znaczy …że nie ma kościoła , jest tylko grupka niczym praktycznie w życiu codziennym nie związanych ze sobą ludzi . Poza tym ..błąd metody , Drogi Autorze przepraszam gruby błąd metody , jak już zdecydowaliśmy się powiedzieć "kościół jest chory" to nazwijmy tą chorobę , opiszmy , kolosalnym błędem jest stosowanie leków w przypadku kiedy nie znamy choroby , a tak poza tym ok. tekst z gatunku odważnych .
IK
~In Kab
20 listopada 2020, 22:57
„Ja”, bo każdy odpowiada za siebie, swoje decyzje i ich realizację. I to „ja” każdego z nas jest składową „My”, czyli Kościoła.
SA
~Stanisław Anczakowski
21 listopada 2020, 16:42
Oho ! e ąnie tak łatwo , jak odpwaday za siebie to przed kim ? przed Bogiem ok . a przed kościlem nie , phi ! a coz to za wspolnota , poza tym ak już odpowiaamy swoje Oho ! ze mną nie tak łatwo, odpowiadamy za swoje w kościele czy poza nim ? w ramach kościoła czy tworzymy sobie nasz pozawspólnotowy światek ?
AC
Athanasius Contra Mundum
20 listopada 2020, 18:31
"Mistyczna Oblubienica Chrystusa przez całe wieki pozostała bez zmazy i nigdy też zmazy doznać nie może. Daje już o tym świadectwo Cyprian: 'Oblubienica Chrystusa - pisze on - nigdy nie może być pozbawiona czci. Jest ona nieskalana i czysta. Zna tylko jedno ognisko, świętość tylko jednej komnaty przechowuje w czystości' (św. Cyprian, De cath. Ecclesić unitate, 6)". - Pius XI, "Mortalium animos"
LL
~Lukasz Luk
20 listopada 2020, 12:34
Proszę o informację, który sakrament jest aktualnie chory w kościele ?
JH
~Józef Hryniewicz
20 listopada 2020, 10:20
Skoro teść nie może być zbyt długa to - konkretnie, mam 76 lat.Talentów Boga nie zamierzam gubić. Ale jak będą następne skandale z udziałem kleru od najwyższych do tych z dołu to do kościoła przestanę chodzić, chociaż byłem pilnym katolikiem. Pan Bóg zbawia też ludzi, którzy w Niego wierzą, a z hierarchicznym kościołem nie mają wiele wspónego.
EW
~Elizenda Wilabru
20 listopada 2020, 14:14
A nie będzie Panu brakowało sakramentów? Nie czerpie Pan z nich łaski, radości, pokoju itd? Proszę wybaczyć śmiałość, pytam z czystej ciekawości. Pozdrawiam.
IK
~In Kab
20 listopada 2020, 23:09
Był pan pilnym katolikiem? A może lepiej by było, gdyby pan był uczniem Chrystusa, nie pilnym, lecz zakochanym w swoim Mistrzu, świadomym swoich słabości i żałującym upadków? Autentycznym. Pewnie przeżył Pan te swoje 76 lat wypełniając wszystkie powinności katolika. Ale może gdzieś zagubił Pan miłość bliźniego, a to ona pozwala wytrwać w tym naszym bardzo niedoskonałym Kościele, wśród niedoskonałych duchownych i wiernych. Może warto odkopać te zakopane talenty, będzie wtedy łatwiej pomnożyć je, bo ten arogancki świat jest głodny miłości.
KS
Konrad Schneider
20 listopada 2020, 08:44
Bog zaplac! Odczuwam to podobnie. Im starszy sie robie, tym bardziej dochodze do rozeznania, ze wiara naprawde jest laska...