Nadia Sawczenko otrzymała nagrodę "Orła Jana Karskiego"
Nadia Sawczenko odebrała w Lublinie nagrodę "Orła Jana Karskiego". Przyznano ją za szczególny hart ducha w walce o ludzką godność i honor oraz za wyjątkową postawę w rosyjskim więzieniu.
- Proszę polski naród o wybaczenie wszystkich obraz i krzywd, które Ukraińcy Wam wyrządzili - powiedziała laureatka podczas ceremonii. W skład Kapituły nagrody wchodzą m.in. emerytowany biskup opolski, abp Alfons Nossol, bp Tadeusz Pieronek Julian Kornhauser i Karol Modzelewski.
Uroczystość odbyła się na Zamku Lubelskim w dokładnie 102. rocznicę urodzin Jana Karskiego.
- Wiem, że ta nagroda jest przyznawana za coś, co zrobiło się dla Polski. Wydaje mi się, że dla polskiego narodu nie zrobiłam jeszcze niczego, niestety - powiedziała Nadia Sawczenko. - Ale też wiem, że tę nagrodę otrzymują ludzie, którzy zasłużyli się dla wolności, zasad, sprawiedliwości i mam nadzieję, że w tym zakresie coś jednak zrobiłam - dodała. Przypomniała też, że Jan Karski, który jest patronem tej nagrody też miał bardzo ciężki los.
Wyraziła swoją wdzięczność i oddanie dla Polski. - Dziękuję Państwu bardzo za wsparcie. Nie tylko dla mnie, ale dla Ukrainy. W tym okresie bardzo dużo oddaliście dla nas - stwierdziła Sawczenko. Dodała, że Polska i Ukraina miały długą, wspólną ale nie zawsze łatwą historię.
- Uważam, że powinniśmy teraz mieć punkt wyjścia i zacząć budować wspólną przyszłość w harmonii i pokoju. Proszę polski naród o wybaczenie wszystkich obraz i krzywd, które Ukraińcy wam wyrządzili - apelowała z mównicy laureatka nagrody. - Uważam, że mogliśmy mieć lepszą wspólną historię, gdyby nie było tych urazów - dodała.
Wyraziła też pragnienie pokoju pomiędzy wszystkimi sąsiadami Ukrainy. - Chcę, żeby Ukraina miała przyjazne stosunki ze wszystkimi swoimi sąsiadami. Z jednym ze sąsiadów teraz bardzo się kłócimy. Nie chcę więcej utracić swoich przyjaciół, którzy giną na wojnie. Bardzo proszę Polaków o dalszą współpracę - zakończyła Sawczenko swoje krótkie wystąpienie.
Prezydent Lublina, Krzysztof Żuk podkreślił, że budowanie współpracy polsko-ukraińskiej może być gwarantem siły i pokoju.
Nadia Sawczenko przed uroczystościami na Zamku Lubelskiem odwiedziła obóz koncentracyjny na Majdanku, gdzie złożyła kwiaty i oddała cześć pomordowanym tam ofiarom niemieckiego nazizmu. O przyznaniu nagrody zdecydowało Towarzystwo Jana Karskiego.
Decyzja o przyznaniu nagrody "Orła Jana Karskiego" spotkała się z szerokim oddźwiękiem w całym świecie, a jej sens moralny jest powszechnie podkreślany. - Otrzymaliśmy kilka propozycji aranżacji uroczystości wręczania nagrody, ale uznaliśmy, że najodpowiedniejszy jest Zamek Lubelski, miejsce ze wszech miar symboliczne dla postaci Jana Karskiego, który odwiedzał je wielokrotnie i gdzie odbywały się premiery jego książek - mówi Jacek Woźniak, sekretarz Towarzystwa Jana Karskiego.
Przypomniał także, że Lublin to miejsce pierwszego europejskiego projektu politycznego jednoczenia, jakim była Unia Lubelska. - Lublin to miasto, gdzie mieszka najwięcej Ukraińców w Polsce i gdzie jest najwięcej studentów ukraińskich - podkreślił Woźniak.
Zdaniem członka Kapituły abp. Alfonsa Nossola nie mogło być trafniejszej kandydatury w Roku Miłosierdzia Bożego aniżeli Sawczenko, której rosyjskie władze z zaciekłym uporem odmawiały uwolnienia. Z kolei bp Tadeusz Pieronek zaznaczył, że "to, co wyczyniali z Laureatką ciemiężyciele było wyrazem ich bezradności i zastępowaniem norm cywilizacyjnych argumentami tępej siły".
Nagroda Orła Jana Karskiego przyznawana jest od 2000 roku Polakom oraz zasłużonym dla Polski cudzoziemcom. Ustanowił ją sam Karski, krótko przed swoją śmiercią. Chciał, by nagroda jego imienia trafiała do tych, którzy "godnie nad Polską potrafią się zafrasować" oraz tych, którzy "nie będąc Polakami, dobrze Polsce życzą".
Skomentuj artykuł