Prymas Polski: człowiek upodobniony do Jezusa będzie jak On służył
Człowiek upodobniony do Jezusa będzie służył jak On. Nie zamknie się w sobie. Nie zatroszczy się tylko o własne interesy. Nie będzie patrzył obojętnie na cierpienia innych, ale będzie służył. Będzie wychodził do drugich - powiedział w Wielki Czwartek 29 marca w katedrze gnieźnieńskiej prymas Polski abp Wojciech Polak.
"Jest ona niewątpliwie wydarzeniem miłości" - podkreślił metropolita gnieźnieński. To właśnie wtedy - dopowiedział słowami Benedykta XVI - Pan dosłownie rozdaje samego siebie. Gest łamania chleba nawiązuje bowiem do Jego śmierci, do miłości po śmierć.
"On rozdaje siebie samego, prawdziwy chleb za życie świata. Wydaje się w ludzkie ręce. Jezus rozdaje więc siebie ludziom z miłości. Nic dla siebie nie zatrzymuje. Nic nie ocala. Dosłownie wszystko, kim jest, oddaje w ręce ludzi. W podanym zaś uczniom kielichu Krwi obmywa ich i łączy ze sobą" - zaznaczył kaznodzieja, pytając: czy my, Jego uczniowie, mamy moc, aby na taką miłość odpowiedzieć miłością?
"Czy potrafimy tak kochać, jak On kochał, a więc do końca? Czy będziemy zdolni siebie wydać drugim tak, jak On się za nas wydał, dosłownie nic nie ocalając i nie zatrzymując dla siebie? Może pewną podpowiedzią i jednocześnie szansą jest właśnie to, co już usłyszeliśmy, że przez to Jego wydanie, przez wydanie Ciała i Krwi On sam już zjednoczył nas z sobą, ustanowił z nami komunię pokoju, a wręcz tworzy On «pokrewieństwo» między sobą a nami. I tylko w ten właśnie sposób i tylko dlatego taka właśnie miłość, zdolna dać siebie do końca, także dla nas staje się możliwa" - tłumaczył prymas.
Wskazał też na dwa inne gesty z Ostatniej Wieczerzy: umycia nóg apostołom i gest Judasza, który Go wydał. "Co mówi nam ten pierwszy? Mówi, że człowiek upodobniony do Jezusa, Jego uczeń, przemieniony w Niego, będzie jak On służył. Nie zamknie się w sobie. Nie zatroszczy się tylko o własne interesy. Nie będzie patrzył obojętnie na cierpienia innych, ale będzie służył. Będzie wychodził do drugich. Będzie naśladował Tego, którego w Eucharystii przyjmuje. Będzie uczył się postawy służby, nawet jeśli wszystkiego od razu nie rozumie. I będzie odkrywał, że warunkiem jest uznanie siebie za tego, którego sam Chrystus oczyszcza, by mógł służyć, że konieczna jest przemiana serca, a nie tylko dobre chęci czy ochota, by tak w życiu czynić" - wyjaśnił abp Polak. Po czym dodał: "I drugi gest, Judasza. Brzmi w nim - cały dramat tamtej chwili".
"W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie wyda. Czy jednak tylko jeden? Będzie przecież i następny: życie moje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz. I będą też pozostali, o których Ewangelista napisze, że gdy w Getsemani Jezusa pojmali, wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. Uderzono pasterza i - jak mówił - rozproszyły się owce. Przekonali się boleśnie, że bez Jezusa nic tak naprawdę nie potrafili uczynić. Nie potrafili uwierzyć, kochać, wytrwać czy służyć" - przypomniał mówca.
"Ale przecież w czasie Wieczerzy Pańskiej potrzebny był też ten gest Judasza - mówił dalej Prymas. - Potrzebny był jako przestroga. Potrzebny był jako ostrzeżenie. Potrzebny był, by jeszcze raz przypomnieć, że Jezus mówił uczniom swoim: jeśli nie będziecie pożywali Ciała i Krwi mojej, nie będziecie mieli życia w sobie. Beze Mnie bowiem nic nie możecie uczynić".
Po homilii Prymas Polski umył nogi dwunastu mężczyznom. W czasie liturgii śpiewał Chór Prymasowski pod dyrekcją ks. Dariusza Sobczaka.
Po komunii nastąpiło przeniesienie Najświętszego Sakramentu do tzw. "Ciemnicy", czyli ołtarza wystawienia, który symbolizuje uwięzienie Jezusa. Znakiem tego jest także ogołocony ołtarz, z którego zdjęto obrus i świece.
Skomentuj artykuł