Kardynałowie z „nadania Franciszkowego” stanowią 2/3 elektorów, ale mało znają się między sobą
Ukończenie 2 czerwca przez arcybiskupa-seniora Neapolu kard. Crescenzio Sepe 80 lat i tym samym utracenie przezeń prawa udziału w przyszłym konklawe sprawiło, iż wśród 121 kardynałów-elektorów 81, a więc 2/3, to purpuraci mianowani przez Franciszka. Spośród pozostałych 31 kreował Benedykt XVI i 9 św. Jan Paweł II. Jednocześnie wielki „rozrzut” terytorialny obecnych nominacji sprawia, że większość członków Kolegium Kardynalskiego w jego dzisiejszym kształcie niewiele o sobie wie i słabo się znają wzajemnie.
Owa większość 2/3 oznacza, że to właśnie ona może wystarczyć do wyboru nowego papieża, gdyby teraz zaszła taka konieczność. Istniejącej w tej chwili sytuacji poświęcił obszerny komentarz paryski dziennik katolicki „La Croix” w swej wersji hiszpańskojęzycznej. Wskazał, że najmłodszy wiekiem włoski (ale działający w Mongolii) kardynał Giorgio Marengo, liczący obecnie 48 lat, będzie mógł uczestniczyć w konklawe w ciągu 32 lat, zanim skończy 80 lat.
Jego nominacja kardynalska w 2022 była wielką niespodzianką ze względu zarówno na wiek, jak i na pełniony przezeń urząd prefekta apostolskiego Ułan Bator w dalekiej Mongolii z bardzo niewielką liczbą katolików. Ale stanowiła też odzwierciedlenie prowadzonej przez obecnego papieża polityki włączania w skład Kolegium Kardynalskiego ludzi „z peryferii”.
Franciszek szczególnie upodobał sobie powoływanie do Kolegium Kardynalskiego duchownych z krajów, w których Kościół katolicki stanowi mniejszość, niekiedy bardzo znikomą, jak wspomniana Mongolia, a także Bangladesz, Brunei, Laos, Mianmar i szereg innych. Ale na listę krajów, które po raz pierwszy otrzymały swych kardynałów, trafiają też takie, w których katolicy przeważają lub są znaczącą mniejszością, które jednak z różnych powodów nie były dotychczas reprezentowane w Kolegium Kardynalskim, np. Albania, Benin, Haiti, Lesoto, Panama, Paragwaj, Salwador, Timor Wschodni czy Zielony Przylądek. Wszystkie te kraje łączy co najmniej jedna ważna cecha – leżą one na dalekich rubieżach współczesnego świata, zwłaszcza ze społeczno-politycznego oraz gospodarczego punktu widzenia.
Ci nowi kardynałowie, w których gronie znajduje się być może przyszły papież, zyskali sobie w Rzymie miano „bergogliańskich”, choć bez określenia, co to konkretnie oznacza. Niektórzy obserwatorzy sceny kościelnej widzą w tej zmianie matematycznej próbę nakreślenia linii przyszłego pontyfikatu, który byłby przedłużeniem obecnego i „nadawałby na tej samej długości fal”.
Od początku swych rządów w Kościele pierwszy papież jezuita i pierwszy z Ameryki Łacińskiej pokazał, że nie zamierza kreować purpuratów dla wielkich kościelnych stolic (arcy)biskupich, tradycyjnie uważanych z kardynalskie, jak Mediolan, Paryż, Los Angeles czy Wenecja, nie mówiąc o diecezjach też kardynalskich, ale położonych np. w Polsce, Czechach czy Niemczech. Zamiast nich w Kolegium Kardynalskim są dziś reprezentowane wspomniane kraje w Ameryce Łacińskiej, Afryce, Azji czy Europie, ale tej „peryferyjnej”.
„Uważam się ucznia szkoły Franciszka” – powiedział francuskiej gazecie jeden z tych nowych purpuratów, pochodzący z Półkuli Południowej. Dodał, iż takie zagadnienia jak „peryferie, Kościół wychodzący ku ubogim, potrzebującym, niepozostający we własnych czterech ścianach, są mi bliskie, odnajduję się w nich”. Według niego nie można zarzucać obecnemu papieżowi, iż powołuje do grona kardynałów ludzi “z pola”, zamiast teologów, jak to robili jego poprzednicy. „Trzeba wyjść poza te charakterystyki” – stwierdził ów duchowny, dodając, że „za pasterzem z pola stoi teologia”.
Inny kardynał „z nadania Franciszkowego” przyznał, iż łączy ich [tzn. tych, mianowanych przez tego papieża] jedynie chronologia. „Co mają wspólnego kard. Gerhard Müller, który przeciwstawia się Ojcu Świętemu i kard. Marengo z Ułan Bator?” – zapytał retorycznie. Zapewnił, że nie interesuje go, czy tego czy innego kardynała mianował Jan Paweł II, Benedykt XVI czy Franciszek i że nie ma żadnej grupy „bergogliańskiej”.
Natomiast jeden z kardynałów europejskich zauważył, że daje się odczuć „swego rodzaju zbieżności, wspólnota między nowszymi a starszymi [z punktu widzenia mianowania] kardynałami, a nawet coś w rodzaju «wspólnego pochodzenia»”. „Wszyscy bowiem jesteśmy biskupami z pola” – dodał. Przestrzegł jednocześnie przed postrzeganiem wszystkich kardynałów, mianowanych przez Franciszka, jako „identycznych klonów”.
Przyszli wyborcy i potencjalni kandydaci na papieża, czyli niemający jeszcze 80 lat, wyróżniają się jeszcze tym, że tylko 15 z nich mieszka w Rzymie, podczas gdy reszta przebywa na co dzień z dala od tego miasta i jego zgiełku. „Bycie daleko od Rzymu ma wiele korzyści, ale też pewne niedogodności” – powiedział jeszcze inny purpurat „Franciszkowy”, pochodzący z kraju, w którym katolicy stanowią niewielką mniejszość. Wyjaśnił, że z jednej strony oznacza to, że „jesteś niezdolny do intryg i niewątpliwie bardziej świadom rzeczywistej różnorodności Kościoła”, z drugiej jednak „nie znamy się lub poznajemy się jedynie za pośrednictwem środków przekazu, co niesie w sobie ryzyko pewnego wypaczenia”. W tej sytuacji bardzo trudno będzie wybrać nowego papieża, bo „pochodzimy z całego świata i nie znamy się” – dodał ów purpurat.
Jest jeszcze jedna cecha łącząca hierarchów „bergogliańskich” – żaden z nich nie brał jeszcze udziału w konklawe, co wywołuje pewne obawy u niektórych z nich. „Na początku stycznia, w czasie pogrzebu Benedykta XVI, przeżyłem swego rodzaju nagłe olśnienie. Gdy wszyscy tworzyliśmy wartę honorową przy trumnie przed wyniesieniem jej na Plac św. Piotra, podniosłem wzrok i poczułem po raz pierwszy, że należę do odrębnego ciała. Tworzymy to samo Kolegium, które ponosi przytłaczającą nas odpowiedzialność, a jednocześnie jest nas bardzo niewielu. Utworzony przez nas szpaler nie sięgał nawet końca bazyliki... " – powiedział inny kardynał.
Na to pokolenie kardynałów, stworzone przez Franciszka, spoglądają z zaciekawieniem pozostali członkowie Kolegium. „Jest oczywiste, że kardynałowie «zderomanizowali się»” – wskazał doświadczony kardynał, który przeżył kilka konklawe. Zamiast tego docenia on „katolickość” i młodość tej nowej grupy, wywodzącej się z czterech stron świata.
„Istnieje różnorodność myśli, działań duszpasterskich i pochodzenia geograficznego. Zasadniczo jednak niewiele o nich wiemy” – przyznał tenże purpurat. Zauważył, że gdy Jan Paweł II mianował kardynałem Angelo Scolę [wówczas patriarchę Wenecji, później arcybiskupa Mediolanu – KAI], wiedzieliśmy, że jest to tęga głowa z Uniwersytetu Laterańskiego. Dziś jednak nie zawsze rozumiemy, dlaczego ci nowi ludzie zostali wybrani. Co wiem dziś o nich? Nie znam ich formacji teologicznej ani postrzegania przez nich wielkich zagadnień ogólnych” – ubolewał ów kardynał.
I właśnie z powodu tej nieznajomości woli on rozmawiać ze „starszymi”, a nie za bardzo z „młodymi” kardynałami. Podobnie jak inni jego koledzy z Kolegium czyta materiały o swych przyszłych kolegach z konklawe, bo – jak zaznacza – „trzeba słuchać tego, co mówią”. A gdy nadejdzie czas konklawe, “będziemy mogli być przygotowani do naszego wyboru” – dodał kardynał-Europejczyk.
Kolegium Kardynalskie liczy obecnie 222 członków, z których 121 ma prawa wyborcze w przyszłym konklawe: 9 z nich powołał papież-Polak, 31 – jego następca i 81 – Franciszek a wśród 101 kardynałów-nieelektorów, 39 mianował Jan Paweł II, 33 – Benedykt XVI i 29 – Franciszek.
Ci dwaj ostatni papieże wybierali na kardynałów biskupów i księży w wieku przeciętnie 67 lat. Wśród potencjalnych elektorów jest 46 Europejczyków, w tym 15 Włochów, poza tym 21 z Azji, 16 z Afryki oraz 35 z Ameryk (16 z Północnej, 14 z Południowej i 5 ze Środkowej) i 3 z Oceanii. W tym gronie jest 25 aktualnych lub byłych pracowników Kurii Rzymskiej.
Najstarszymi wiekowo kardynałami są obecnie Angolczyk Alexandre do Nascimento (1 III 1925), Argentyńczyk poch. chorwackiego Estanislao Esteban Karlic (7 II 1926) i Ugandyjczyk Emmanuel Wamala (15 XII 1926), najmłodszymi zaś Włoch posługujący w Mongolii Giorgio Marengo, ur. 7 VI 1974, Timorczyk (Wschodni) Virgilio Do Carmo da Silva (27 XI 1967) i Brazylijczyk Paulo Costa (ur. 20 VII 1967). Najdłuższy staż w Kolegium mają obecnie trzej kardynałowie: Michael Michai Kitbunchu z Tajlandii, Alexandre do Nascimento z Angoli i Thomas Stafford Williams z Nowej Zelandii, mianowani 2 lutego 1983.
Skomentuj artykuł