Papież do kapłanów: w waszym życiu najważniejsza jest służba
"Nie istnieją dwa różne zmysły słuchu: jeden na Boga i drugi na rzeczywistość. Kiedy spotykamy naszych braci, zwłaszcza tych, którzy w oczach naszych i świata są mniej przyjemni, co wtedy widzimy?"
W waszym życiu kapłańskim najważniejsza jest służba - przypomniał o tym Franciszek uczestnikom Kapituły Generalnej kapłanów Ruchu Szensztackiego, których przyjął na specjalnej audiencji 3 września w Watykanie.
Ruch ten założył w Niemczech na początku XX wieku sługa Boży o. Josef Kentenich. Głównym charyzmatem tej wspólnoty jest moralne i duchowe odnowienie świata przez wychowanie człowieka.
W przemówieniu, będącym swego rodzaju rozważaniami, Ojciec Święty przypomniał postać założyciela Ruchu i na tym tle pokusił się o refleksję nad istotą prawdziwego charyzmatu.
"Charyzmat nie jest eksponatem muzealnym, który pozostaje nietknięty w zamkniętej witrynie, aby był jedynie kontemplowany. Wierność i utrzymanie czystości charyzmatu nie oznacza w żadnym wypadku, że trzeba go szczelnie zamknąć w butelce, jak wodę destylowaną, by nie uległa zanieczyszczeniu z zewnątrz. Nie! Charyzmatu nie konserwuje się oglądaniem go. Trzeba go otworzyć i pozwolić, by wyszedł na zewnątrz, aby wszedł w kontakt z rzeczywistością, z ludźmi, z ich obawami i problemami. Przez tak owocne spotkanie, charyzmat się rozrasta, odnawia. Tak również przemienia się rzeczywistość, przemienia się siłą duchową, który ten charyzmat z sobą niesie" - powiedział papież.
Wskazał, że życie o. Kentenicha było oparte na dwóch filarach. Pierwszym był jego kontakt z Bogiem przez modlitwę, rozważanie Słowa i odmawianie Liturgii Godzin. Drugi filar był natomiast rodzajem "badania pulsu czasu", rzeczywistości i osób. A tę rzeczywistość trzeba przyjąć taką, jaką ona jest - podkreślił gospodarz spotkania.
"Dialog z Bogiem na modlitwie prowadzi nas również do usłyszenia Jego głosu w ludziach i wydarzeniach dziejących się wokół nas. Nie istnieją dwa różne zmysły słuchu: jeden na Boga i drugi na rzeczywistość. Kiedy spotykamy naszych braci, zwłaszcza tych, którzy w oczach naszych i świata są mniej przyjemni, co wtedy widzimy? Czy zdajemy sobie sprawę, że Bóg ich kocha, że mają to samo ciało, które przyjął Chrystus? Czy może pozostaję obojętny na ich problemy? Czego Pan chce ode mnie w tej sytuacji? Mierzenie pulsu rzeczywistości wymaga kontemplacji, rodzinnej więzi z Bogiem, modlitwy nieustannej i często nudnej, która jednak prowadzi do służby. Na modlitwie uczymy się nie przechodzić obojętnie koło Chrystusa, który cierpi w Jego braciach" - powiedział papież.
Międzynarodowy Ruch Szensztacki powołał do życia w 1914 sługa Boży o. Josef Kentenich (1885-1968) - wówczas kapłan-pallotyn. Nastąpiło tow domu pallotynów w Schönstatt - dzielnicy miasteczka Vallendar koło Koblencji w zachodnich Niemczech. Ruch ma formę federacyjną i koordynuje go prezydium generalne, z siedzibą także w Schönstatt.
Celem Ruchu jest apostolstwo i aktywizacja katolików świeckich w dziele głoszenia nauki Jezusa Chrystusa. Ruch Szensztacki ma charakter maryjny, pedagogiczny i apostolski a w jego ramach działają księża, siostry zakonne i świeccy.
Założyciel Ruchu był gorliwym kałanem, bardzo zaangażowanym w odnowę Kościoła, a zwłaszcza w uaktywnienie świeckich. Niemal całą II wojnę światową (lata 1941-45) spędził w więzieniach hitlerowskich i w obozie koncentracyjnym w Dachau. Od lutego 1975 trwa jego proces beatyfikacyjny.
Skomentuj artykuł