Sekretarz papieża: pracę zaczęliśmy od kawału

Sekretarz papieża: pracę zaczęliśmy od kawału
(fot. youtube.com)
KAI / pz

O pracy z papieżem Franciszkiem, "proboszczem świata", ale także trudnym emocjonalnie rozstaniu z jego poprzednikiem, Benedyktem XVI opowiedział Radiu Watykańskiemu sekretarz osobisty obydwu papieży, ks. prał. Alfred Xuereb.

Przed tygodniem Ojciec Święty mianował go sekretarzem generalnym Sekretariatu ds. Ekonomicznych. Wywiad z nim przeprowadził Alessandro Gisotti.

DEON.PL POLECA

Ks. prał. Xuereb nie kryje, że był bezpośrednim świadkiem wydarzenia niezwykłego w dziejach, jakim była rezygnacja z posługi Piotrowej, złożona przez Benedykta XVI. Dodaje, że od 28 lutego 2013 r., czyli ostatniego dnia pontyfikatu papieża Benedykta XVI i opuszczenia Pałacu Apostolskiego, do 15 marca, czyli dwa dni po wyborze papieża Franciszka, przebywał w Castel Gandolfo, aby towarzyszyć i pomagać papieżowi seniorowi jako sekretarz.

Przyznaje, że chwila rozstania z Benedyktem XVI była dla niego wydarzeniem bardzo wzruszającym, gdyż miał "szczęście mieszkania z nim przez pięć i pół roku, a pozostawienie go, rozdzielenie z nim było momentem bardzo trudnym". Działo się to wszystko w pośpiechu, bo z Watykanu przynaglano go tłumacząc, że papież Franciszek musi sam otwierać korespondencję: nie miał sekretarza, który by go wspomagał.

Zanim pożegnał się z Benedyktem XVI, udał się do kaplicy na modlitwę. Później wszedł do gabinetu Benedykta XVI płacząc, ze ściśniętym gardłem, próbując mu powiedzieć, jak trudno opuścić mu papieża seniora. "Podziękowałem za jego życzliwe ojcostwo. Zapewniłem go, że wszystkie doświadczenia w Pałacu Apostolskim bardzo pomogły mi w lepszym spojrzeniu «na to, co w górze». Potem uklęknąłem, aby ucałować jego pierścień, który już nie był Pierścieniem Rybaka, a on jak ojciec, z czułością, tak jak to potrafi, wstał i pobłogosławił mnie" - wspomina ks. Xuereb.

Dziennikarz Radia Watykańskiego zapytał następnie sekretarza dwóch papieży o wspomnienia z pierwszego spotkania z papieżem Franciszkiem.

"Poprosił mnie do swego biura, przywitał ze znaną serdecznością i muszę przyznać, że zrobił mi także kawał, jeśli tak można powiedzieć: papieski żart. Miał w ręku list i powiedział poważnym tonem: «No tak, ale tu mamy problem, ktoś nie mówi o tobie zbyt dobrze». Odebrało mi mowę, ale potem zdałem sobie sprawę, że miał na myśli list wysłany przez papieża Benedykta, w którym informował, że zgadza się, abym go opuścił i że Franciszek może mnie wezwać, abym jemu służył. W liście tym papież Benedykt był na tyle uprzejmy, że wymienił niektóre z moich zalet.

Następnie papież Franciszek poprosił mnie, bym usiadł na kanapie, a on siedział obok mnie na krześle. Poprosił bardzo po bratersku, bym mu pomógł w jego trudnym zadaniu. Wreszcie chciał wiedzieć jakie są moje relacje z przełożonymi oraz z innymi ludźmi o określonej odpowiedzialności. Powiedziałem mu, że mam dobre relacje ze wszystkimi, przynajmniej jeśli chodzi o mnie" - wyznał ks. Xuereb.

Kolejne pytanie dziennikarza dotyczyło osobowości Franciszka. Papieskiego sekretarza uderza jego determinacja. Prał. Xuereb jest przekonany, że wypływa ona z natchnienia pochodzącego od Boga, bo Franciszek jest człowiekiem głęboko duchowym. Na przykład jego wizyta na Lampedusie na początku lipca wynikała z tego, że wiele razy podczas modlitwy w kaplicy nachodziła go myśl, by osobiście udać się na spotkanie ludzi, opłakiwać zmarłych. A ponieważ działo się to wiele razy, dlatego był przekonany, że Bóg tego chciał. Udał się, mimo, że nie było nazbyt wiele czasu na przygotowania. "Tej samej metody używa on wybierając osoby, które mają z nim bezpośrednio współpracować" - zaznaczył maltański duchowny.

Następne pytanie dotyczyło wymiaru publicznego posługi duszpasterskiej papieża Franciszka. Zdaniem papieskiego sekretarza jest to postać klasycznego misjonarza, wyruszającego w świat, aby rdzenni mieszkańcy danego kontynentu poznali Ewangelię, Jezusa Chrystusa. "Postrzegam więc Franciszka jako misjonarza, który przywołuje tłumy, te tłumy, które być może czują się zagubione, i pragnie je doprowadzić do serca Ewangelii. Stał się on - że tak powiem - proboszczem świata i zachęca ludzi, którzy czują się dalecy od Kościoła, by powrócili, będąc pewnymi, że znajdą swoje miejsce w Kościele. Widzi on w klerykalizmie i w kazuistyce poważne przeszkody, by wszyscy mogli się czuć kochanymi przez Kościół, odczuwać, że Kościół im towarzyszy" - stwierdził ks. Xuereb.

Jednocześnie przypomniał o tzw. efekcie Franciszka - powrocie wielu osób do spowiedzi i praktykowania wiary dzięki temu, że Ojciec Święty podkreśla, iż Bóg niestrudzenie przebacza. Ponadto podkreślił szczególną miłość papieża wobec chorych, w których dostrzega cierpiącego Chrystusa i to do tego stopnia, że zupełnie zapomina o swoich dolegliwościach. "W pierwszych miesiącach pontyfikatu miał silny ból z powodu nawrotu rwy kulszowej. Lekarze radzili mu, aby unikał pochylania się. Ale stając przed chorymi na wózku inwalidzkim lub dziećmi niepełnosprawnymi w ich wózkach, mimo to się pochylał, aby odczuli, że jest blisko. Podobnie, na przykład w Wielki Czwartek podczas Liturgii Wieczerzy Pańskiej w więzieniu dla nieletnich Casal del Marmo podczas umywania nóg. Pomimo bólu, który z pewnością musiał odczuwać, klękał przed każdym z dwanaściorga młodych więźniów, by ucałować ich stopy" - przypomniał papieski sekretarz.

Dziennikarz Radia Watykańskiego zapytał o normalny tryb pracy Ojca Świętego w Domu Świętej Marty. Prał. Xuereb zapewnił, że Franciszek nie traci ani minuty. Pracuje bez wytchnienia, a kiedy odczuwa konieczność przerwy, to siada i modli się na różańcu. Odmawia co najmniej trzy różańce dziennie, co - jak twierdzi - pomaga mu się zrelaksować. A następnie wraca do pracy. Przyjmuje jedną osobę po drugiej, o czym najlepiej mogą powiedzieć osoby pracujące w recepcji Domu Świętej Marty. Uważnie słucha i doskonale zapamiętuje to, co usłyszał. Od samego rana Ojciec Święty oddaje się medytacji, przygotowując homilię na Mszę św. Następnie pisze listy, telefonuje, pozdrawia napotkanych pracowników, pytając o ich rodziny.

Jedną z kwestii interesujących Alessandro Gisottiego były relacje między Benedyktem XVI a Franciszkiem. Sekretarz obydwu papieży przypomniał słowa Franciszka z wywiadu dla "Corierre della Sera", w którym ujawnił on, że pyta swego poprzednika o radę, konsultuje się z nim, chce poznać jego punkt widzenia. "Wielką stratą byłoby niewykorzystanie tego wielkiego źródła mądrości i doświadczenia!" - stwierdził ks. Xuereb. Przypomniał, że jest to jakby obecność dziadka, mędrca w domu. Papież od samego początku postrzegał tę obecność jako bezcenny dar, tak jak nowy biskup odczuwa wsparcie swojego emerytowanego poprzednika. Przypomniał znamienny fakt, że podczas wizyty w Castel Gandolfo Franciszek nie ukląkł na swoim klęczniku, lecz obok Benedykta. Chciał też, aby papież senior obecny był na poświęceniu statuy św. Michała Archanioła w Ogrodach Watykańskich oraz podczas konsystorza dla kreowania nowych kardynałów. "Jest to obecność ubogacająca pontyfikat papieża Franciszka" - stwierdził maltański duchowny.

Ostatnie pytanie dotyczyło osobistego doświadczenia posługi u boku obydwu papieży: Benedykta XVI i Franciszka oraz wcześniej w latach 1995-2000 w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej i od roku 2000 w Prefekturze Domu Papieskiego za pontyfikatu Jana Pawła II. "Zdaję sobie sprawę, że Pan prowadzi mnie naprawdę tajemniczymi drogami. Nigdy bym sobie nie wyobrażał, że mógłbym pełnić posługę tego typu" - stwierdził prał. Xuereb.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sekretarz papieża: pracę zaczęliśmy od kawału
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.