Vatileaks: ks. Balda przyznał się do uczestnictwa
Proces toczący się przed sądem w Watykanie w tzw. sprawie Vatileaks, czyli wycieku tajnych dokumentów, wydaje się coraz bardziej "kafkowski" - powiedział oskarżony w nim włoski dziennikarz Emiliano Fittipaldi, wychodząc w poniedziałek wieczorem z trybunału.
Fittipaldi odpowiada za wyciek i publikację dokumentów na temat finansów za Spiżową Bramą wraz z drugim włoskim dziennikarzem Gianluigim Nuzzim. Obaj opublikowali w listopadzie zeszłego roku książki przedstawiające nadużycia finansowe i przywileje części hierarchii oraz jej sprzeciw wobec reform papieża Franciszka.
Razem z nimi na ławie oskarżonych zasiadają: hiszpański ksiądz Lucio Vallejo Balda - były pracownik Prefektury ds. Ekonomicznych, jego b. asystent Nicola Maio oraz do niedawna współpracownica Watykanu, specjalistka PR Francesca Chaouqui, która przychodzi na rozprawy w zaawansowanej ciąży i z 4-osobową eskortą.
Wszystkim grozi od 4 do 8 lat więzienia. Dodatkowo Balda, Chaouqui i Maio oskarżeni są o udział w grupie przestępczej. Mogą zostać za to skazani na dodatkowe 6 lat więzienia.
W poniedziałek, w kolejnym dniu rozprawy przesłuchiwano księdza Baldę, który - według relacji Fittipaldiego - mówił o sprawie wycieku poufnych dokumentów i przyznał się do przekazania części z nich.
Fittipaldi ujawnił, że klimat w sądzie był “bardzo napięty".
Wcześniej, w drodze do watykańskiego trybunału Emiliano Fittipaldi powiedział dziennikarzom, że to, co opisał w swej książce, nie zostało zdementowane przez Watykan, a wydarzenia ostatnich miesięcy potwierdziły jego zdaniem przedstawione przez niego fakty.
Przypomniał, że były watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone musiał niedawno oddać do kasy watykańskiego szpitala pediatrycznego 150 tysięcy euro, ponieważ wcześniej z budżetu fundacji tej placówki przekazano pieniądze na remont jego apartamentu za Spiżową Bramą. Poza tym - dodał dziennikarz tygodnika "L’Espresso" - przed kilkoma dniami papież Franciszek wprowadził nowe zasady finansowania procesów kanonizacyjnych, by zagwarantować przejrzystość wydatków.
Od kilku dni ksiądz Lucio Vallejo Balda przebywa znowu w celi watykańskiej żandarmerii. Wrócił do niej, bo - jak wyjaśniono - wbrew regułom aresztu domowego, w którym został osadzony, kontaktował się ze światem. Telefon komórkowy ukrył według włoskiej prasy w Biblii.
Papież Franciszek powiedział w listopadzie, odnosząc się do wycieku i publikacji materiałów: "Kradzież tych dokumentów to przestępstwo. To czyn godny potępienia, który nie pomaga".
Zapowiedziano, że kolejne posiedzenia odbędą się jutro o godzinie 10.30 oraz w godzinach popołudniowych. Następne sesje zaplanowano na popołudnie w piątek 18-go a także w poniedziałek 21- go marca rano oraz wtorek 22 marca.
Ks. prałat Vallejo Baldę i dr Chaouqui w przeszłości byli odpowiednio sekretarzem i członkiem COSEA (Komisji ds. Struktury Ekonomiczno-Administracyjnej Stolicy Apostolskiej, ustanowionej przez papieża w lipcu 2013 r., a następnie rozwiązanej po wypełnieniu swego mandatu), zaś Maio sekretarzem prałata. Z kolei Nuzzi i Fittipaldi to autorzy książek, mających świadczyć o nieprawidłowościach w gospodarowaniu pieniędzmi w instytucjach watykańskich. Publikacje te powstały na podstawie poufnych dokumentów, które mieli otrzymać od oskarżonych pracowników COSEA.
Pracownikom Watykanu - ks. prał. Lucio Vallejo Balda, Francesce Chaouqui oraz Nicoli Maio - zarzucono utworzenie zorganizowanej organizacji przestępczej, mającej na celu dokonanie wielu przestępstw upowszechnienia informacji i dokumentów dotyczących fundamentalnych interesów Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego.
Natomiast dziennikarze Gianluigi Nuzzi i Emiliano Fittipaldi oskarżeni są o namawianie i wywieranie presji, zwłaszcza na ks. prałata Vallejo Balda, celem pozyskania informacji i dokumentów zastrzeżonych, wykorzystanych następnie częściowo w dwóch książkach, które ukazały się we Włoszech w listopadzie ub. roku.
Skomentuj artykuł