Wielki kanclerz Zakonu Maltańskiego: nie ma naruszenia naszej suwerenności
Ostatnie decyzje papieża i Stolicy Apostolskiej w sprawie naszego Zakonu nie oznaczały pogwałcenia jego suwerenności - zapewnił wielki kanclerz Suwerennego Wojskowego Zakonu Maltańskiego Albrecht von Boeselager.
2 lutego wystąpił na konferencji prasowej w Rzymie po raz pierwszy od czasu, gdy w grudniu i styczniu doszło do dużych zmian w kierownictwie zakonu, łącznie z wymuszonym przez Franciszka ustąpieniem wielkiego mistrza Fra’ Matthewa Festinga i powołaniem na jego miejsce tymczasowego zwierzchnika. 24 stycznia został nim z nominacji papieskiej Fra' Ludwig Hoffmann von Rumerstein.
Wielki kanclerz, którego w grudniu ub.r. usunął z tego urzędu właśnie wielki mistrz i który obecnie powrócił na to stanowisko, zabrał głos, aby wyjaśnić bieżącą sytuację w Zakonie i zapewnić zwłaszcza darczyńców i państwa utrzymujące z nim stosunki dyplomatyczne, że wszystko wraca do normalności. Skrytykował przy tym (zastrzegając się, że nie ma na myśli jedynie nowego prezydenta USA Donalda Trumpa) dążenie do dyskryminowania migrantów i uchodźców zależnie od ich narodowości lub przynależności etnicznej oraz podkreślił zaangażowanie kawalerów maltańskich na rzecz najsłabszych członków społeczeństwa.
Boeselager wyraził wdzięczność byłemu już wielkiemu mistrzowi za złożenie dymisji na ręce Franciszka, podkreślając przy tym zaangażowanie na rzecz "powrotu do normalności" i uspokojenia członków Zakonu. Jednoczenie potwierdził lojalność wobec papieża i gotowość pełnej współpracy z jego delegatem, który zostanie wkrótce mianowany. Zdaniem wielkiego kanclerza obecny kryzys zrodził się z "bezprawnej" inicjatywy przeciw niemu. Boeselager wspomniał tu zwłaszcza o pewnych napięciach, wywołanych przez "osoby promowane przez wielkiego mistrza z naruszeniem konstytucji zakonu".
W tym kontekście arystokrata niemiecki podziękował zarówno Ojcu Świętemu, jak i sekretarzowi stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinowi za ich "ogromną pomoc", jak również powołanej przez papieża 5-osobowej komisji śledczej. Zarzuty o konflikcie interesów, lansowane przez media, były "nieuzasadnione i bezpodstawne" - stwierdził kanclerz.
Zwrócił uwagę na doniosłość służby na obszarach dotkniętych kryzysem, np. na Bliskim Wschodzie czy w rejonie Morza Śródziemnego, której Zakon nigdy nie zarzucił. "Nie pozwolimy, aby ostatnie nieporozumienia w zarządzaniu zakonem zagroziły naszej pracy humanitarnej i społeczno-sanitarnej" - zapewnił. Potwierdził zaangażowanie swej instytucji na rzecz współpracy z organizacjami międzynarodowymi, począwszy od misji ONZ w Libii, Agencją ONZ ds. Uchodźców (ACNUR) i ze Światową Organizacją ds. Uchodźców, dodając, że Zakon nadal będzie pomagał uchodźcom syryjskim.
Boeselager wyraził też "zaniepokojenie i zatroskanie szerzeniem się postaw dyskryminacyjnych wobec imigrantów, związanych z ich pochodzeniem narodowym". Jego zdaniem "historia dostarczyła nam przykłady strasznych i dramatycznych skutków polityki opartej na pochodzeniu lub rasie". Na pytanie, czy ma na myśli działania prezydenta Trumpa lub rządu węgierskiego, wielki kanclerz wyjaśnił, że nie krytykuje, ale potwierdza zasady, a wiele krajów i instytucji łamie prawa człowieka. Zwrócił przy tym uwagę, że Węgry odznaczają się wprawdzie pewną specyfiką, ale - dodał - "nie zgadzamy się, aby odrzucano nasze zasady humanitarne".
Kanclerz odrzucił oskarżenia, jakoby papież naruszył "suwerenność" Zakonu Maltańskiego. Zaznaczył przy tym, że interwencja Franciszka miała wymiar jedynie religijny a nie dotyczyła statutów i że miała ona na celu wzmocnienie a nie osłabienie zakonu. Oświadczył również, że nie może przewidzieć, jaka będzie w przyszłości rola kardynała-patrona Zakonu Raymonda Leo Burke’a, który popierał wielkiego mistrza, zwłaszcza w obecności delegata papieskiego. "Powinniście zapytać o to papieża" - doradził Boeselager.
Pytany o wysuwane pod jego adresem zarzuty, jakoby nie dopilnował finansowanego przez Zakon projektu w Mianmarze, w którego ramach miano tam rozdawać prezerwatywy, wyjaśnił niezależny charakter wielu inicjatyw zakonnych. Zapewnił, że ma "czyste sumienie", dodając, że nie znał wcześniej tego projektu a kiedy zapoznał się z nim, podjął działania, aby go powstrzymać. "Jestem wierny nauczaniu Kościoła, moi przyjaciele określiliby mnie jak dość konserwatywnego" - oświadczył Niemiec.
Obecny na konferencji prasowej wielki szpitalnik Zakonu Dominique książę de la Rochefoucauld-Monthel podkreślił, że "należy przestrzegać zasad, ale stosowanie ich w pewnych sytuacjach jest trudne i od czasu do czasu pojawiają się kwestie, co do których trzeba szukać rozwiązań w nauczaniu Kościoła".
Boeselager zapewnił, że mianowanie jego brata w listopadzie ub.r. członkiem Rady Nadzorczej Banku Watykańskiego (IOR) nie ma nic wspólnego z kryzysem w Zakonie. Strażnik Wspólnego Skarbu (skarbnik) Zakonu János książę Esterhazy de Galantha oświadczył ze swej strony, że nie ma żadnego "trustu" związanego z Zakonem, wyjaśniając przy tym, że istnieją inne stosunki finansowe z darczyńcami. Wielki kanclerz zauważył przy okazji, że obecny kryzys spowodował spadek darowizn, ale "nie są one znaczące".
Zaprzeczył też, jakoby papież żądał usunięcia z szeregów Zakonu masonów, dodając, że bycie masonem uniemożliwia przyjęcie do kawalerów maltańskich. Papież wyraził pragnienie, aby ten, kto nie podziela nauczania Kościoła, nie należał do nich. Ojciec Święty chce duchowej reformy Zakonu, którą "każdy, kto jest chrześcijaninem, winien stale robić". Według kanclerza, Zakon "bardzo szybko" stanie w obliczu nieporozumień, do jakich może dojść w stosunkach z państwami, toteż wkrótce odbędzie się spotkanie z ich ambasadorami.
Kryzys w Zakonie Maltańskim wybuchł na początku grudnia ub.r., gdy ówczesny wielki mistrz (jest to urząd dożywotni) Fra' Robert Matthew Festing zdymisjonował wspomnianego wielkiego kanclerza Albrechta von Boeselagera, powołując na jego miejsce Johna Critiena. Von Boeselager odpowiadał m.in. za koordynację pomocy humanitarnej zakonu. Zarzucono mu przede wszystkim, jakoby zgadzał się, aby jedna z organizacji współpracujących z Zakonem rozprowadzała prezerwatywy w niektórych krajach, zwłaszcza w Mianmarze. Sam zainteresowany odrzucił tę krytykę, twierdząc, że jego odwołanie jest "pozbawione wszelkich podstaw prawnych". Do akcji wkroczyła wówczas Stolica Apostolska, powołując specjalną komisję w tej sprawie pod kierownictwem byłego nuncjusza abp. Silvano Tomasiego.
Na takie działania gwałtownie zareagował wielki mistrz (pełniący swe stanowisko od 11 marca 2008 r.), twierdząc, że jest to wewnętrzna sprawa Zakonu i ani Watykan, ani papież nie mają prawa mieszać się do tego. Wobec zaostrzania się napięcia ostatecznie Franciszek zażądał dobrowolnego ustąpienia zwierzchnika Zakonu, co nastąpiło 28 stycznia br. (data akceptacji papieskiej) i na jego miejsce mianował tymczasowo wspomnianego Fra' Ludwiga Hoffmanna von Rumersteina. Jednocześnie w liście do Zakonu z 27 m.in. zaznaczył, że A. von Boeselager nadal pełni swój urząd i że ma uczestniczyć w obradach kierowniczych gremiów Zakonu, które bez jego udziału będą nieważne. Unieważnił również wszystkie akty prawne wydane przez wielkiego mistrza po 6 grudnia 2016, czyli po zwolnieniu wielkiego kanclerza.
We wspomnianym liście Ojciec Święty ujawnił także kilka szczegółów przyszłej misji delegata dla zakonu, którego wyznaczy w najbliższym czasie. Głównym jego zadaniem ma być czuwanie nad "duchową i moralną odnową" Zakonu. Chodzi zwłaszcza o jego członków, ślubujących posłuszeństwo, czystość i ubóstwo, gdyż - jak zaznaczył Franciszek - "świadectwo prawdziwego życia chrześcijańskiego czyni skuteczniejszym i bardziej przekonującym towarzyszenie chorym i bardziej braterską miłość okazywaną biednym i najbardziej narażonym członkom społeczeństwa".
Przyszły delegat będzie ściśle współpracował z tymczasowym zwierzchnikiem Zakonu i jako jedyny będzie reprezentował papieża (a więc nie kardynał-patron) przez cały czas pełnienia swej misji w tym, co dotyczy stosunków Zakonu ze Stolicą Apostolską. Jego obowiązki trwać będą do najbliższej nadzwyczajnej kapituły Zakonu w celu wybrania nowego wielkiego mistrza, która jednak nie wiadomo jeszcze, kiedy się zbierze.
Zdaniem komentatorów, najbardziej prawdopodobnym kandydatem na delegata specjalnego jest prawie 79-letni kard. Francesco Coccopalmerio - od 15 lutego 2007 przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych. Od 2010 jest on honorowym kapelanem konwentualnym Zakonu.
Skomentuj artykuł