Zakonnica, która była przy śmierci Jana Pawła I, o przyczynie jego zgonu. "Tego nie powinieneś był mi zrobić"
Siostra zakonna, która była bliską współpracowniczką i opiekunką papieża, ujawnia, co sądzi na temat jego śmierci.
Papież Jan Paweł I zmarł "w swoim łóżku, pogodny. Miał na nosie okulary, a w dłoni trzy kartki papieru. Śmierć była nagła". Siostra Margherita Marin potwierdziła, że poprzedniego dnia, to jest 27 września 1978 roku, papież poczuł kłucie w sercu. "Powiedział o tym sekretarzom. Ale nie przywiązywał do tego wagi".
>>Papież Franciszek zatwierdził dekret ws. Jana Pawła I<<
Następnego dnia, mówiła włoska zakonnica, "o 5.15 przyniosłyśmy kawę do zakrystii. Poszłam po zakupy i o 5.30, widząc, że kawa była nietknięta, zaniepokoiłyśmy się. Siostra Vincenza poszła do pokoju, zapukała, ale nie było odpowiedzi. Otworzyła drzwi i zawołała mnie: chodź, chodź.
Kiedy zbliżyła się do łóżka, wykrzyknęła: "Tego nie powinieneś był mi zrobić". Na kartkach, które papież trzymał w ręku, siostra Margherita dostrzegła słowa "Oto żarłok i pijak", z ewangelii św. Mateusza (11, 16-19). Przypuszcza, że były to notatki do przemówienia, jakie zamierzał wygłosić podczas najbliższej audiencji generalnej.
Po śmierci Jana Pawła I pojawił się szereg domysłów na temat jej przyczyn i okoliczności. Niektórzy posunęli się do sugestii, że papież został skrytobójczo zamordowany.
Skomentuj artykuł