Zupa nadal za słona. Jak dziś wygląda przemoc domowa?

(fot. ap)

Dzisiaj, kiedy wydaje się, że debatę o przemocy domowej zdominował ideologiczny spór wokół Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (czyli tzw. konwencji stambulskiej), chcemy mówić o sednie problemu. Dwadzieścia trzy lata po pamiętnej kampanii społecznej przypominamy, że temat się nie skończył. Zupa nadal jest za słona.

„Bo wyglądała zbyt atrakcyjnie. Bo musiał jakoś odreagować. Bo zupa była za słona.”

Tę słynną kampanię społeczną pt. „Powstrzymać przemoc domową” przygotowało Ogólnopolskie Porozumienie Osób, Instytucji i Organizacji Pomagających Ofiarom Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. Była to jedna z pierwszych inicjatyw Porozumienia – i trudno się dziwić. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych zjawisko przemocy domowej powoli przedzierało się do szerszej świadomości, wciąż obwarowane silnym tabu i zafałszowane wieloma stereotypami – na czele z tym, chyba najgroźniejszym i najbardziej krzywdzącym, że winna jest ofiara.

„Rok 1997 stał się więc rokiem kampanii, która odniosła olbrzymi sukces, osiągając wszystkie zakładane cele i wywołała ogólnokrajową dyskusję” – czytamy na stronie Niebieskiej Linii.

Rzeczywiście, kampania wywołała ogromny szum medialny, a w samej „Niebieskiej Linii” podczas jej trwania odebrano o 170% telefonów więcej niż w poprzednim miesiącu. Hasło „bo zupa była za słona” bardzo mocno zakotwiczyło się w języku i do dziś wywołuje jednoznaczne skojarzenia z pierwotnym założeniem i treścią kampanii. Oczywiście bywa, że używa się go w innych kontekstach i celach, również marketingowych, ale to spotyka się z krytyką. Najbardziej wyraźnym przykładem jest sytuacja z 2012 roku, gdy firma Profi, produkująca zupki instant, wypuściła reklamową kampanię outdoroową, w której jednym z haseł było: „Bo zupa była prawdziwa…”. W 2013 Komisja Etyki Reklamy przychyliła się do otrzymanych skarg i stwierdziła, że „kampania społeczna dot. przemocy w rodzinie na trwale wpisała się w świadomość społeczną i mimo upływu czasu jest nadal aktualna”, a „komercyjne nawiązanie do niej może powodować bagatelizowanie problemu ważnego i aktualnego społecznie”.

Po szesnastu latach od kampanii na temat przemocy uznano, że copywriterska gra z jej sztandarowym hasłem to bagatelizowanie istotnego i wciąż aktualnego problemu.

A jak jest po dwudziestu trzech latach?

W 2020 roku temat jest wciąż aktualny

Dwadzieścia trzy lata to cała epoka w dobie błyskawicznych zmian cywilizacyjnych; lata dziewięćdziesiąte brzmią jak zamierzchłe czasy. Jak wyglądało życie, gdy nie byliśmy w Unii Europejskiej ani w strefie Schengen? Bez kilometrów dróg, które powstały od tamtej pory? Bez powszechnego dostępu do Internetu w każdym komputerze, tablecie i telefonie? Kompletnie inny świat, prawda?

Także w kwestii walki z przemocą domową. Od 1998 powszechnie wprowadzona jest procedura zakładania „Niebieskiej Karty” – czynności podejmowanych i realizowanych w związku z uzasadnionym podejrzeniem zaistnienia przemocy w rodzinie. Działa Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, są prężnie działające organizacje pozarządowe jak Centrum Praw Kobiet czy Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, które prowadzą telefony zaufania, pomagają interwencyjnie i prowadzą kampanie informacyjne, są ośrodki interwencji kryzysowej…

Niestety, kiedy bierzemy pod lupę rozmaite przestrzenie życia społecznego, okazuje się, że jakkolwiek skok cywilizacyjny rzeczywiście się wydarzył, a poziom życia Polaków uległ poprawie, tak przesadny optymizm jest na wyrost. A my, jako obywatele, nadal mamy sporo do zrobienia. Być może mamy gęstszą sieć dróg ekspresowych niż trzynaście lat temu: ale czy problem wykluczenia komunikacyjnego przestał istnieć? Wystarczy sięgnąć po doskonałą książkę Olgi Gitkiewicz „Nie zdążę” albo samemu spróbować przemieszczać się zbiorkomem między małymi miejscowościami, z dala od głównych polskich międzymiastowych szlaków, żeby wiedzieć, że zdecydowanie nie. Być może dostęp do Internetu jest powszechny: ale czy lockdown i lekcje online nie ujawniły, że wcale nie jest tak różowo, a skala wykluczenia cyfrowego jest większa niż nam się zdawało?

Tak, jest lepiej niż dwadzieścia trzy lata temu – ale obrona osób dotkniętych przemocą to wciąż temat, o którym trzeba mówić. Głośno, wyraźnie i stanowczo.

„Badania ankietowe przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia ujawniły, że od 10% do 69% kobiet przynajmniej raz w ciągu swojego życia padło ofiarą przemocy fizycznej ze strony swojego partnera” – czytamy w raporcie „Przemoc w rodzinie a wymiar sprawiedliwości” (2005) przygotowanym przez Centrum Praw Kobiet. Jak to wygląda w Polsce?

Sięgnijmy po policyjne statystyki dotyczące „Niebieskiej Karty”. Według danych za rok 2019, łączna liczba ofiar przemocy to 88 032, z czego 65 195 to kobiety, 10 676 – mężczyźni, a 12 161 – osoby małoletnie. To niepełna statystyka – pokazuje dane opisujące wyłącznie działania podjęte wyłącznie przez policję, nieuwzględniająca danych z działalności innych, upoważnionych do zwalczania przemocy domowej, podmiotów pozapolicyjnych.

Zjawisko jest dokładniej opisane przez najnowsze badanie z roku 2019 na temat przemocy domowej zlecone przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a przygotowane przez Kantar – nie zostało ono opublikowane na ministerialnych stronach, na co zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. RPO we własnym raporcie opublikował główne wnioski ze wspomnianego badania, które, jak sam zaznacza „miało charakter ogólnopolski, reprezentatywny oraz zostało uzupełnione wywiadami pogłębionymi z ekspertami pracującymi w obszarze przeciwdziałania przemocy w rodzinie” (pkt 49). Czego możemy się z niego dowiedzieć? Cytuję fragmenty raportu RPO:

„Aż 57% badanych Polaków doświadczyło w życiu jakiejś formy przemocy (zarówno niedawno, jak i w przeszłości). Więcej niż raz przemocy doświadczyło 47% Polaków. Badania wskazują jednak, że osoby doświadczające przemocy w rodzinie w większości przypadków nie szukają pomocy w związku z tym co się stało. Jeśli już podejmą decyzję o szukaniu wsparcia – najczęściej zwracają się o nią ofiary przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej (od 31 % do 24%), zdecydowanie rzadziej seksualnej – 11%.” (pkt 51)

„Aż 30% respondentów potwierdza bycie sprawcą przemocy w rodzinie – jednokrotnym 9%, kilkukrotnym 17% i wielokrotnym 3% (odpowiada to 9 mln osób). Najczęściej potwierdzano stosowanie przemocy psychicznej (24%), fizycznej (11%). Wywiady pogłębione wskazują, że sprawców łączą wspólne postawy: potrzeba władzy i kontroli, poczucie bezkarności i nieuznawanie swojej winy.” (pkt 52)

„Na poziomie deklaratywnym, zdecydowana większość Polaków potrafi zidentyfikować zachowania, które świadczą o występowaniu przemocy. Problemem jest jednak, że 10% Polaków uznaje różnego rodzaju zachowania przemocowe za normalne (odpowiada to liczbie 3 milionów osób). W szczególności dotyczy to przejawów przemocy ekonomicznej – aż 14% badanych uważa, że «wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wszystkich wydatków to przejaw gospodarności współmałżonka». W odniesieniu do przemocy seksualnej zaniepokojenie budzi, że 10% badanych (13% mężczyzn i 7% kobiet) zgadza się, że «w sprawach seksu żona zawsze powinna zgadzać się na to, co chce mąż», a 9% badanych – w tym 11% mężczyzn i 6% kobiet – akceptuje stwierdzenie, że «gwałt w małżeństwie nie istnieje»”. Uwagę zwraca, że aż 40% Polaków akceptuje stwierdzenie, że «ofiary przemocy w rodzinie akceptują swoją sytuację».” (pkt 53)

„Rzecznik z zaniepokojeniem przyjmuje wyniki, zgodnie z którymi zdecydowana większość Polaków uważa, że prawo niedostatecznie chroni osoby doznające przemocy w rodzinie – takiego zdania jest aż 72% badanych. Co więcej, 79% ankietowanych jest przekonanych, że wiele rodzin nie otrzymuje potrzebnej im pomocy (instytucjonalnej, ale także ze strony rodziny, sąsiadów, znajomych). Jednocześnie, silne są przekonania, że przemoc jest prywatną sprawą rodziny – wskazuje na to wysoki odsetek (18%) osób twierdzących, że nie podjęły działań w stosunku do osoby doznającej przemocy, bo nie miały ochoty/ nie zamierzały się wtrącać do nie swoich spraw. W ocenie Rzecznika ww. dane świadczą o tym, że skala zjawiska przemocy w Polsce jest niedoszacowana, a świadomość społeczna obywateli pozostaje na niedostatecznym poziomie.” (pkt 54)

Właśnie o tym chcemy rozmawiać. Dzisiaj, kiedy wydaje się, że debatę o przemocy domowej zdominował ideologiczny spór wokół Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (czyli tzw. konwencji stambulskiej), chcemy mówić o sednie problemu. Dwadzieścia trzy lata po pamiętnej kampanii społecznej przypominamy, że temat się nie skończył. Zupa nadal jest za słona.

W tym numerze "Czytaj Dalej" oddajemy głos specjalistkom

Co znajdziecie w tym numerze Magazynu „Czytaj Dalej”? Postanowiliśmy oddać głos przede wszystkim psycholożkom i psychoterapeutkom oraz specjalistkom, które na co dzień zajmują się walką z przemocą.

Angelika Szelągowska-Mironiuk, psycholożka, w tekście pt. “Jadłam, spałam i wychowywałam dzieci z gwałcicielem”. Przemoc seksualna w małżeństwie to dramat wielu Polek opisuje dramat przemocy seksualnej. Gwałt, mimo popkulturowej kalki, rzadko jest napadem przez nieznajomego w ciemnej uliczce, w niebezpiecznej dzielnicy – mówią o tym i przywołane przez autorkę statystyki, i wstrząsająca historia B. – kobiety, która przez lata doświadczała gwałtów małżeńskich. Czym jest „kultura gwałtu” i jak można z nią walczyć? O tym więcej w artykule.

Czy, jak sądzi 14% Polaków, wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wydatków to naprawdę "przejaw gospodarności współmałżonka"? O tym, jak trudna jest walka z przemocą ekonomiczną opowiedziała Natalia Kućma, dyrektorka krakowskiej filii Centrum Praw Kobiet, w rozmowie "Bo szampon był za drogi". Czym jest przemoc ekonomiczna? z niżej podpisaną.

Ile razy pomyśleliśmy, że przemoc domowa nie dotyczy mężczyzn? Albo stwierdziliśmy, że widocznie nie jest tak źle u kobiety, skoro nie odeszła od oprawcy? W tekście "Pewnie zasłużyła" i inne mity o przemocy domowej Magdalena Witkowska, psycholożka, zbiera najpopularniejsze stereotypowe przekonania wokół tematu przemocy domowej i konfrontuje je z rzeczywistością.

Magda Fijołek wzięła pod lupę temat klapsów. Mimo tego, że Polacy coraz częściej traktują klapsy jako porażki, a nie metodę wychowawczą, wciąż wiele osób usprawiedliwia i racjonalizuje przemocowe zachowania i wierzy, że rodzic, który bije dziecko kieruje się jego dobrem. Co gorsza, nadal można usłyszeć głosy polityków, którzy bagatelizują to zjawisko. Na ile słowa „dostałem i wyrosłem na porządnego człowieka” to trolling, a na ile wyparcie doznanej krzywdy? Przeczytajcie tekst Internauci: dostawaliśmy klapsy i wyrośliśmy na porządnych ludzi. Psycholodzy: czy na pewno?

A co w wypadku kiedy wiemy, że sami mamy problem z wyrażaniem złości i z agresją? O tym opowiada dr Agnieszka Kozak, psychoterapeutka i trenerka NVC w wywiadzie z Piotrem Kosiarskim: Jak zapanować nad złością i gniewem? Oto kilka sprawdzonych sposobów.

Jak zareagować na krzyki za ścianą? A jak wtedy, gdy rodzic bije dziecko na ulicy? Aneta Cieśla, psycholożka i psychoterapeutka, w poradniku Jak reagować na przemoc? 5 propozycji na konkretne sytuacje daje serię praktycznych porad. Czasem wystarczy naprawdę niewiele, żeby pomóc osobie doświadczającej przemocy - a odpowiednia interwencja jest naprawdę ważna.

Skoro walka z przemocą domową jest tak istotnym tematem społecznym, można spodziewać się głosu Kościoła w Polsce w tej sprawie. A jednak okazuje się, że problemu przemocy domowej w nauczaniu właściwie rzecz biorąc nie ma, a jeśli już pojawia się, to rzadko i w ogólnych sformułowaniach. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie szuka Karol Kleczka w artykule U nas nie biją. Przemoc domowa w nauczaniu Kościoła w Polsce, w którym analizuje kościelne dokumenty i wypowiedzi hierarchów.

Przypominamy także felieton Magdaleny Syrdy (Kościół walcząc o tradycyjną rodzinę, nie może milczeć o dramacie, który się w niej rozgrywa), w którym krytycznie ocenia ona katolicką „walkę o rodzinę” skupiającą się na walce z „ideologią gender” oraz poruszający tekst Magdy Jasińskiej (Kim bym była, gdybym nie dostawała lania?) – osobistą historię mierzenia się z własnym doświadczeniem przemocy w rodzinie.

Gniew nie musi być destrukcyjny

Kiedy przygotowywałam ten numer „Czytaj Dalej”, czytałam kolejne teksty i rozmawiałam z Natalią Kućmą, czułam masę energii. Rozpierała mnie, nie pozwalała usiedzieć. Skąd się wzięła? To proste – z gniewu.

Gniew nie musi być destrukcyjny. „Może on też być bodźcem do zmiany świata na lepsze” – opisuje tę emocję w rozmowie z Onetem dr Tomasz S. Markiewka, autor książki „Gniew. Inna historia III RP”. Jako przykład podaje wystąpienia Martina Luthera Kinga, z dzisiejszej perspektywy oceniane jako spokojne i wyważone. „Nic z tych rzeczy: Kinga oskarżano o to, że jest agresywny, podburza czarnoskórych i niepotrzebnie podgrzewa społeczne emocje, zbyt szybko dążąc do zbyt radykalnych zmian. Ruch praw obywatelskich niczego by nie zdziałał, gdyby słuchał dyscyplinujących wezwań do świętego spokoju” – mówi dr Markiewka. Podobnie opisuje reakcje na działalność sufrażystek, walczących o prawa głosu dla kobiet.

Myślę o historii B. i braku reakcji ze strony bliskich, gdy usiłowała znaleźć pomoc, o dzieciach, które dostają klapsy albo ciosy, o kobietach rozliczanych z tego, że kupiły za drogi szampon, o trzech milionów osób, które uznają przemocowe zachowania za normalne, o tym, że zupa cały czas bywa za słona i ten gniew nie daje mi spokoju.

Mam nadzieję, że i Wy, czytając ten numer, poczujecie go chociaż trochę.

* * *

A jeśli potrzebujecie pomocy, zadzwońcie pod któryś z tych numerów:

800 120 002 - telefon Niebieskiej Linii dla osób doświadczających przemocy w rodzinie
600 070 717 - telefon interwencyjny Centrum Praw Kobiet dla kobiet i dzieci doznających przemocy
22 621 35 37 - telefon zaufania Centrum Praw Kobiet
116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
116 123 - telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym

Redaktorka i dziennikarka DEON.pl, autorka książki "Pełnymi garściami". Prowadzi blog dane wrażliwe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zupa nadal za słona. Jak dziś wygląda przemoc domowa?
Komentarze (11)
KS
~krzysztof sikorski
16 listopada 2020, 21:28
W świetle ostatnich manifestacji często niepełnoletnich dziewcząt - nie wspominając organizatorów - których formy przekazu, impresji mogłyby nie udżwignąć dojrzałe prostytutki twierdzę, że autorka aczkolwiek człowiek dużej wrażliwości to nie z naszego wieku, nie z naszych czasów. .....lasy płoną, a tu takie subtelności. Pani widzi te manifestujące nastolatki w małżeństwie? Mąż winny.... A może widzi je Pani u pracodawcy w firmie? .....za dużo od niej wymaga. Widzi je Pani jako matki? .....pochylające się z troską nad dzieckiem. Te dziewczęta to kandydatki wyłącznie na uniwersytety..... nie dla rozwoju nauki. Jaki jest procent dzieci z zaburzeniami psychicznymi? ; jaki procent okalecza się, podejmuje próby samobójcze?; najsilniejsze jednostki dopuszczają się brutalnych napaści, zdarza się morderstw. Prymitywni, ograniczeni ideowo "Broniarze" pozbawili dzieci dzieciństwa. Zbudowali obyczajowość, kulturę w której przyszło żyć dzieciom jako ludziom dorosłym. Katastrofa.
AS
~Andzia Skrzypkowska
1 grudnia 2020, 16:27
Myślę, że jest wręcz przeciwnie - obecne społeczeństwo to dla wielu dorosłych czas przedłużania dzieciństwa w nieskończoność. Niedojrzali emocjonalnie i społecznie 25-30 latkowie (obu płci) żyjący w świecie filmów i portali społecznościowych. Leniwi, gnuśni z brakiem samozaparcia i pokory. Niedbali w pracy i w związkach.
KS
~krzysztof sikorski
2 grudnia 2020, 18:34
Tu nie ma kolizji. Nie "jest wręcz przeciwnie". Pani opinia - w brew pozorom - nie przeczy mojej.
~Basia Żurek
9 grudnia 2020, 08:25
A co ma strajk kobiet do tego? Właśnie nie pojął pan, że artykuły wrażliwe, jak ten powyżej, to koło ratunkowe dla osób doznających przemocy aby nie popłynęli w tamtym nurcie. Nurcie, który ma wszystkie wady, które pan opisał, ale daje jedno... słucha krzywdy. A my chrześcijanie, jak pan, odbieramy temat jakby nie istniał, zmieniamy na inny, jakieś polityczne dyrdymały są ważniejsze. Autorka nawet raz nie nawiązała do strajku kobiet, ani jego haseł, bo w ogóle o nim nie mówi, to inny temat, ale pan nie ma w nim nic do powiedzenia, więc zamienia na interesujący siebie "strajk kobiet". Nic więc dziwnego, że ofiary przemocy czują się "chrześcijanami odrzuconymi".
KS
~krzysztof sikorski
22 grudnia 2020, 18:15
Pani pyta: "Co ma strajk kobiet do przemocy domowej?" ma wspólny mianownik - patologia dzieciństwa. Każdy rodzic musiał zmierzyć się z kontrą malucha przy lekcjach domowych " pani powiedziała". Rodzice wysyłają do szkoły ufne dziecko. Co takiego dzieje sie w szkole, że po kilku latach nic z tego kapitału zaufania do nauczyciela nic nie zostaje? A jedynym praktycznym środkiem uzyskania informacji co robi dziecko jest kamera. W latach 60 XXw. słabo wykształcone nauczycielki wiedziały o dzieciach absolutnie wszystko. Często komunizujące , jednak tkwiły mentalnie w polskiej kulturze, tradycji i stąd umiały z dziećmi rozmawiać. Dziś to wykształcone kobiety, a są bezradne. Przyczyn jest kilka: w szkole dominuje kultura ulicy; w szkole w mawiają dzieciom - im więcej wiesz, tym jesteś bardziej wartościowy, wiecej znaczysz od swego kolegi. Stąd tyle sfrustrowanych dziewuch na ulicy, czy patriotycznych kiboli.
MC
~M.R. część 2
21 października 2020, 18:00
Dla równowagi ja przytoczę inne dane w kontekście "nieliczne przypadki" kiedy, to mężczyźni są bici przez kobiety. Otóż w 2015 r w przypadku mężczyzn formularz „Niebieskiej Karty” został przez policję wypełniony 10 733 razy a w przypadku stosowania przemocy przez kobiety w 5 244 przypadkach. Poza tym wg badań CBOS w 2012 r, 10 proc. mężczyzn i 11 proc. kobiet zadeklarowało, że zostali uderzeni przez partnera w czasie kłótni. Niezłe proporcje, prawda ? Idźmy dalej, wg Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” mężczyźni coraz częściej przyznają się, że są ofiarami przemocy, ale nadal jest wiele jeszcze jest na tym polu do zrobienia. Stowarzyszenie przyznaje, że wobec mężczyzn "przemoc to nie tylko bicie, to również dręczenie, wyzywanie, poniżanie, ograniczanie kontaktów z rodziną". ps. pewnie widzieliściei mizoandryczny plakat z wychodzą psiną i dużym napisem "UWAGA ZŁY PAN !" bo oczywiście złych pań nie ma. Kobiety, proszę ogarnijcie się !
AA
~Am Am
9 grudnia 2020, 08:32
Nie zmieni pan rzeczywistości. To, ze jest poważna przemoc wobec mężczyzn nie "odwołuje" tego, że najwięcej ofiar przemocy jest wśród dzieci i kobiet, a najwięcej sprawców, także przemocy psychicznej jest wśród mężczyzn. Tych rejestrowanych ale i tych faktycznych. O przemocy wobec mężczyzn trzeba mówić otwarcie, ale nie używać jej przypadków jako metody wypierania tematu.
MR
~M. R.
21 października 2020, 17:52
Piękny fragment: "oddajemy głos specjalistkom" już się nawet nie kryjecie czyli mizoandria w czystej postaci. Z wielkiego zafascynowania genderową konwencją stambulską autorka nie zauważyła przyjęcia i podpisania przez prezydenta w maju 2020 r ustawy "antyprzemocowej" o natychmiastowej izolacji sprawcy przemocy, niesamowicie dyskryminującej mężczyzn, niszczącej rodziny i umożliwiającej dokonywania bezkarnych nadużyć ze strony kobiet. Zwiększono uprawnienia nie policji ale i żandarmerii wojskowej ! Wcześniej ks. Sepsiak pisał "gdy bity mężczyzna wstydzi się (właśnie ze względów kulturowych) zgłosić takie przestępstwo" to teraz będzie praktycznie bez szans ! W tym politycznym wyścigu na przegonienie w restrykcjach konwencji stambulskiej, praktycznie wszyscy byli "za" a jedynie Konfederacja broniła wtedy zdrowego rozsądku. ps. walczących czy to z przemocą, czy to o klimat czy jeszcze o inne cele jest jak "mrówków" bo z tego można chyba nieźle żyć ?
DS
~Damian Szymczak
18 października 2020, 18:16
Na początek stwierdzenie "„Badania ankietowe przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia ujawniły, że od 10% do 69% kobiet przynajmniej raz w ciągu swojego życia padło ofiarą przemocy fizycznej ze strony swojego partnera” – czytamy w raporcie „Przemoc w rodzinie a wymiar sprawiedliwości” Bardzo jestem ciekaw jak te badania przeprowadzono. Znam wiele kobiet i tylko jedną, która była ofiarą przemocy. Znam za to wielu mężczyzn, którzy na co dzień są ofiarami takiej przemocy-przede wszystkim psychicznej. I oczywiście okazywanej mężczyznom powszechnie pogardy. Przypomnę też, że według opracowania CBOS: PRZEMOC W RODZINIE RACZEJ MARGINALNA? Mężczyźni niemal równie często jak kobiety deklarują, że byli uderzeni przez partnerkę. Cóż mężczyźni wstydzą się zgłaszać przemocy wobec siebie. Nie są też świadomi swoich praw. I oczywiście system jest im wrogi. Wystarczy choćby spojrzeć w tym artykule-gdzie instytucje pomagające mężczyznom, ofiarom przemocy w rodzinie?
AK
~Adam Ko
18 października 2020, 14:08
Mam koleżankę, która jest kuratorem sądowym dla dorosłych i mówiła mi że 2/3 Niebieskich kart (przemoc domowa) w naszym mieście jest założonych na żony a 1/3 na inne osoby. Jak twierdzi, kobiety stosują na szeroką skale przemoc psychiczną i szantaż emocjonalny wobec mężów (konkubentów itp). To tak raczej dla równowagi, że kobiety też potrafią być oprawcami.
SW
~Spurkini Wie-co-Mówi
14 października 2020, 11:47
przemoc na płeć i jest nią kobieta. przemoc psychiczna (obrażanie, poniżanie, izolacja psychiczna, milczenie, niszczenie przedmiotów o wartości emocjonalnej, nastawianie wrogie osób bliskich, separacja od rodziny itp.) i ekonomiczna (odmowa współpracy przy utrzymaniu rodziny, rozrzutność i skupienie na zaspokajaniu własnych potrzeb kosztem rodziny, egoistyczny materializm itp.)