Chociaż jest sparaliżowana, umacnia wiarę innych
Jest całkowicie sparaliżowana. Nie może się nawet uśmiechnąć, a do komunikacji z innymi używa przeźroczystej tablicy z literami. A jednak osoby, które przychodzą jej pomagać, odchodzą z przeświadczeniem, że to ona pomogła im.
Historię Giovanny de Ponti opisał portal Aleteia.
30 lat temu maż Giovanny powiadomił ją, że okradziono jego biuro. Kilka godzin później policja znalazła go martwego. Śledczy uznali, że mężczyzna zginął, próbując ująć włamywacza. Następnie pojawiła się choroba - stwardnienie zanikowe boczne. Po trzech latach postępującego paraliżu Giovanna potrafiła już tylko ruszać oczami - był to jedyny sposób jej komunikowania się ze światem.
Mogłoby się wydawać, że sytuacja jest beznadziejna. Jednak właśnie w jej cierpieniu i chorobie Bóg znalazł sposób, by mówić do serc innych. Giovanna zrozumiała to, kiedy jedna z opiekujących się nią osób zdecydowała się przyjąć w wieku 45 lat Pierwszą Komunię i bierzmowanie.
Dzisiaj osoby, które pomagają Giovannie, przyznają, że wychodzą ze spotkań z nią umocnione.
Skomentuj artykuł