Znany hollywoodzki aktor o mszy trydenckiej: To nie tylko rytuał
Shia LaBeouf porównuje mszę trydencką do przedstawienia, a odprawiającego ją księdza do aktora, który "odgrywa" ostatnie chwile życia Chrystusa. Aktor w poruszającej rozmowie z biskupem Robertem Barronem opowiada o kulisach jego roli w filmie "Ojciec Pio" i przeżywaniu Eucharystii.
Shia LaBeouf wyjaśnia, że przygotowując się do roli ojca Pio, podjął decyzję o swoim nawróceniu. Duży wpływ na to miał jego pobyt w klasztorze kapucynów oraz msza trydencka, którą porównuje do przedstawienia. Mówi o księdzu odprawiającym ją, że "odgrywa" ostatnie chwile życia Chrystusa, nasycając się i przepełniając Duchem Świętym, co bardzo pomaga w przeżywaniu tego momentu. Shia wspomina też, że księża są różni i w związku z tym każdy z nich inaczej celebruje mszę świętą.
Shia LaBeouf: Msze święte, które odprawiał ojciec Pio, były szczególne
Aktor odwołuje się do Eucharystii, które odprawiał ojciec Pio. Opowiada o tym, że bardzo różniły się one od innych mszy - nie były to wyłącznie tradycja czy rytuał, ale emocjonalne przeżycie, podróż, wchodzenie na głębszy poziom duchowy. Ojciec Pio, odprawiając msze święte, pocił się, płakał, wyglądał jakby szedł na wojnę, miał wrażenie, że nadchodzi śmierć i zmartwychwstanie. W ten sposób dotykał ludzi.
Shia LaBeouf mówi, że pobyt w zakonie kapucynów był jego pierwszym kontaktem z ojcem Pio. Aktor, który jak sam przyznaje, był "ulicznym twardzielem", czuł dużą presję i ciężar zadania, jakim było odegranie roli ojca Pio.
Shia zdradza również, że w czasie pobytu w zakonie kapucynów, duży wpływ na niego miał kontakt z zakonnikiem, który był kapucynem od 25 lat, ale zanim wstąpił do zgromadzenia, przebywał w więzieniu za zabójstwo swojej żony. Shia LaBeouf przyznaje, że był tym wstrząśnięty.
Posłuchaj całej rozmowy:
Skomentuj artykuł