Rodzice mogą wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej. Muszą zdążyć przed 25 września, ale wnioski można składać wcześniej
Edukacja zdrowotna to nieobowiązkowy przedmiot, na który bazowo zapisani zostają wszyscy uczniowie od czwartej klasy podstawówki do trzeciej klasy szkoły średniej. Ministerstwo pozwala jednak rodzicom wybrać, czy ich dzieci będą uczęszczać na lekcje budzącego kontrowersje przedmiotu. Oświadczenia można składać w sekretariatach wcześniej, a ostateczny termin na złożenie pisma mija 25 września 2025 roku.
- Rodzice mogą wypisać dziecko z zajęć, ale muszą zdążyć do 25 września. Formularze są dostępne w szkołach i w Internecie.
- Dyrektor jednej z warszawskich szkół szacuje, że na edukację zdrowotną będzie chodzić ok 20 proc. uczniów.
- Rodzice wypisują dzieci nie tylko ze względu na kontrowersje wokół edukacji seksualnej. Powodów jest więcej.
- Brakuje nauczycieli, którzy będą uczyć nowego przedmiotu, ułożenie planów lekcji będzie trudne.
Edukacja zdrowotna to nieobowiązkowy przedmiot, który wchodzi do szkół we wrześniu 2025 roku. Nowy przedmiot wywołał wiele kontrowersji oraz problemów praktycznych, bo wykwalifikowanej kadry jeszcze nie ma, a nauczyciele, którzy mogą uczyć przedmiotu, nie zawsze mieli wystarczająco dużo czasu, by zdobyć kompetencje potrzebne zwłaszcza do przeprowadzenia trudnych psychologicznych tematów. Dla szkół podstawowych nie ma też zatwierdzonych przez ministerstwo podręczników. Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie szacuje w rozmowie z Interią, że w zajęciach będzie brało udział tylko ok. 20 proc. uczniów.
Dziecko nie musi chodzić na edukację zdrowotną. Wystarczy złożyć pismo
Jak informował resort edukacji, każdy uczeń od czwartej klasy szkoły podstawowej do trzeciej klasy szkoły średniej jest "automatycznie" zapisany na zajęcia z edukacji zdrowotnej. Mają się one odbywać w wymiarze jednej godziny lekcyjnej w tygodniu. Przedmiot będzie realizowany w klasach IV–VIII szkoły podstawowej, klasach I–III branżowej szkoły I stopnia, klasach I–III liceum ogólnokształcącego i klasach I–III technikum.
Uczniowie pełnoletni, którzy nie chcą uczestniczyć w zajęciach, powinni złożyć wniosek sami, a w imieniu uczniów niepełnoletnich wniosek składają rodzice. Wniosek obejmuje tylko bieżący rok szkolny, nie można złożyć go np. z wyprzedzeniem na kolejne lata edukacji w szkole podstawowej.
By usprawnić proces decydowania i układania planów lekcji, wiele szkół udostępnia już na swoich stronach formularz potrzebny do wypisania dziecka z edukacji zdrowotnej, wiele wzorców wniosku o zwolnienie dziecka krąży też w sieci, warto więc skontaktować się ze swoją placówką edukacyjną i zapytać, z jakiego wzoru należy skorzystać.
Przy składaniu wniosku, jak w każdym podobnym przypadku, warto też zadbać o to, by mieć do dyspozycji kopię z poświadczeniem z sekretariatu, kiedy wniosek został złożony. Ta prosta praktyka nie jest niczym wyjątkowym i sprawdza się w przypadku wszystkich dokumentów składanych w urzędach i instytucjach.
Co ważne, wnioski można składać jeszcze w sierpniu, nie czekając na wyznaczony termin, co pozwoli dyrektorom szkół szybciej ocenić zapotrzebowanie na edukację zdrowotną i zwolni dzieci z lekcji już od początku września, a nie dopiero od końca września lub początku października.
Dlaczego rodzice wypisują dzieci z edukacji zdrowotnej?
1. Kontrowersje związane z edukacją seksualną. Wiele kontrowersji w kwestii nowego przedmiotu wzbudziły fragmenty podstawy programowej mówiącej o edukacji seksualnej. Użyty w rozporządzeniu termin "cispłciowość" czy wątpliwe moralnie z katolickiego punktu widzenia praktyki to jednak nie wszystko, co zniechęca rodziców do posyłania dzieci na lekcje edukacji zdrowotnej.
2. Wrażliwe tematy poruszane na forum klasy przez nieprzygotowanych nauczycieli. Na liście wątpliwości jest także sprawa poruszania na forum klasy bardzo delikatnych dla dzieci tematów, jak kwestie zdrowia psychicznego, rozwodu rodziców lub omawianie krępujących dla nastolatków kwestii jak nocne polucje, osiąganie satysfakcji seksualnej czy ocenianie wydzieliny z pochwy. Te wartościowe tematy wymagają właściwego przygotowania i dobrych okoliczności, a w czasach, w których można w kilka sekund stać się klasowym memem i kozłem ofiarnym hejtowanym aż do śmierci, są podwójnie ryzykowne, jeśli nie prowadzi ich ktoś, kto ma praktykę i doświadczenie - a takich nauczycieli jest naprawdę niewielu. Rodzice mają tę świadomość i nie chcą podejmować ryzyka, które wiąże się z "eksperymentalnym" pierwszym rokiem zajęć z edukacji zdrowotnej.
3. Przeładowane grafiki i zmęczenie dzieci. Kolejny powód jest bardzo prozaiczny - przeładowane grafiki uczniów. Jeśli dziecko można zwolnić z jakichś zajęć, część rodziców chętnie to robi, by dziecko miało więcej czasu na uczenie się kluczowych przedmiotów lub po prostu odpoczęło. Podobna sytuacja dotyczyła w poprzednich latach lekcji religii i wychowania do życia w rodzinie zwłaszcza w starszych klasach szkoły podstawowej - ponieważ nie były konieczne, często większą korzyścią było skorzystanie w tym czasie z zajęć dodatkowych albo wcześniejszy powrót ze szkoły.
4. W szkołach podstawowych nie ma jeszcze podręczników. Jak poinformowano na stronie Ministerstwa Edukacji, "nauczyciel może zdecydować o realizacji programu nauczania z zastosowaniem podręcznika, materiałów edukacyjnych lub materiałów ćwiczeniowych, ale może także zrezygnować ze wskazywania podręcznika lub ww. materiałów". Inna sytuacja może być w szkołach średnich; ministerstwo poinformowało, że obecnie prowadzone są dwa postępowania w sprawie dopuszczenia do użytku szkolnego podręczników do edukacji zdrowotnej. Są to podręczniki do szkoły ponadpodstawowej: liceum ogólnokształcącego i technikum oraz branżowej szkoły I stopnia.
Największy problem z edukacją zdrowotną mają obecnie szkoły
Sposób wprowadzenia nowego przedmiotu stawia w trudnej sytuacji także dyrektorów szkół, którzy nie dysponują "specjalistyczną" kadrą i nie mieli czasu na przygotowanie nauczycieli do prowadzenia nowego przedmiotu. Będę także musieli wprowadzać zmiany w grafikach zajęć do końca września, bo deklaracje rezygnacji można składać do 25 września, więc dopiero z końcem pierwszego miesiąca nowego roku szkolnego będzie wiadomo, ilu uczniów będzie zainteresowanych i w jakie grupy należy ich połączyć.
Jak informowała rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis, z całej Polski napływają sygnały, że ułożenie planu zajęć będzie w tym roku większym wyzwaniem. - Dyrektorzy zgłaszają, że mają ograniczone możliwości optymalnego ułożenia planu - mówiła Interii.
Źródło: prawo.pl / interia.pl / MEiN / gov.pl / mł


Skomentuj artykuł